Perfect

2.5K 142 37
                                    

I found a love for me


Życie czasem jest kurewsko zabawne. Od dziecka rodzice wpajają ci jakieś gówniane wartości, nastawiają przeciwko światu wmawiając ci, że jesteś lepszy od wszystkich, a potem okazuje, że nie dość, że to jedna wielka ściema, bo hej, nagle twoje pompatyczne nazwisko i ociekająca złotem skrytka w banku przestają mieć znaczenie, bo wybrałeś niewłaściwą stronę. Dlaczego? Bo zależy ci na twoich kretyńskich rodzicach. Albo jesteś tchórzem. Albo po prostu tak ci wygodniej. Wybierz właściwą dla siebie odpowiedź. A potem... Potem musisz starać się z całych sił, żeby udowodnić nie tylko innym, ale i sobie, że jesteś coś wart. A może jednak tkwi w tobie coś, czego w ogóle nie podejrzewałeś, że istnieje? Tak, teraz będzie grubo. 

Bo pewnego dnia odkrywasz w sobie coś, co kompletnie niszczy podwaliny wypracowane przez lata, te fundamenty, które kładziono ci do głowy odkąd tylko zacząłeś rozumieć, co się do ciebie mówi. Tak, zaczynasz podejrzewać, że jesteś zdolny do miłości. Tej szczerej, mało egoistycznej, wolnej od samolubnych pobudek. I ze wszystkich ludzi na świecie postanawiasz pokochać właśnie JĄ.


Darling, just dive right in

And follow my lead


Jesteście tak różni... Jak ogień i woda, jak biel i czerń, jak dzień i noc. Co z tego? Czy ktokolwiek mówił, że będzie łatwo? Przez ostatnie siedem lat wmawiasz sobie i jej, że jesteś od niej lepszy, że ona nie jest warta nawet strzępu twojej uwagi. Dlaczego? Bo ty masz "odpowiedni" status krwi? Bo masz więcej kasy i ojca despotę, który z chęcią przybiegnie ci na ratunek i rzuci w twarz twojemu potencjalnemu dręczycielowi swoim "ważnym" nazwiskiem? Oczywiście do czasu. Potem otwierają ci się oczy, opadają klapki, które do tej pory zawężały pole widzenia. Nagle to wszystko nie ma znaczenia, to całe ideologiczne gówno. Jesteś tylko ty, człowiek o wątpliwej tożsamości, z problemami psychicznymi, bo niespodziewanie zdajesz sobie sprawę, że nie wiesz kim jesteś ani w co wierzysz. I tu pojawia się ona, chociaż istnieje w twoim życiu od lat. Wyciąga do ciebie swoją drobną dłoń i mówi, że każdy zasługuje na drugą szansę. Proponuje ci wybór, pójście w jej ślady. Zanurkuj, mówi, a może ci się spodoba?

Podoba ci się ta droga, nurkujesz w tą nową rzeczywistość, gdzie wciąż próbujesz udowodnić, że się zmieniłeś, że Mroczny Znak na twoim przedramieniu to efekt wypadkowych, na które nie miałeś za bardzo wpływu. Co z tego. Ona wyciągnęła do ciebie dłoń. A to nagle okazuje się ważniejsze od czegokolwiek innego.


Well, I found a girl, beautiful and sweet

I never knew you were the someone waiting for me


Niewiele ci potrzeba, żeby dojść do wniosku, że ona tak naprawdę jest skarbem. Takim prawdziwym, nieprzesadzonym. Nie musisz sięgać po wielkie słowa, żeby ją opisać. Na pozór jest przeciętna, nie wyróżnia się niczym. Bzdura. Wystarczy na nią popatrzeć. Na miły uśmiech, który dodaje otuchy nawet w najgorszych chwilach. Na oczy, te głębokie, czekoladowe oczy, które skrywają za sobą całą gamę emocji i uczuć.

Na dobro, które niemal bije z każdej komórki jej ciała. Bo ona jest dobra, a ty nie. Tak przynajmniej myślałeś przez całe swoje zjebane życie. Ona jednak udowadnia ci, że chyba się myliłeś. Godzi cię ze swoimi przyjaciółmi (prawie wszystkimi), którzy są na tyle zmęczeni tą wojną, że z radością wyciągają w twoją stronę dłoń, mówiącą: tak, to oznacza rozejm. 

Perfect - DramioneWhere stories live. Discover now