*coś jest nie tak*

1.2K 80 112
                                    

Pov. Hinata

Minęły około 3 miesiące odkąd jestem z moją kaczką dziwaczką kochaną (XD). Od tego czasu w naszym zachowaniu zmieniło się sporo rzeczy.

Pokazał mi się od tej czulszej strony. Tylko ja jeden wiedziałem, że on pod tą przykrywką chłodu trzyma prawdziwy skarb. Nadal się kłócimy to oczywiste, ale o wiele mniej.

(I NIE TO NIE EJST TAK, ZE TWIERDZĘ, ŻE KAGS JEST BEZUCZUCIOWYM CHUJEN TYLKO CHODIZ O TO, ŻE DLA HINATY JEST CZULSZY)

Drużyna naprawdę dobrze to przyjęła. Szczerze mówiąc oboje myśleliśmy, że będzie o wiele gorzej.

Nawet ten gbur (what you mean by that hinata? Kei ma miękkie serce) Tsukkishima, po jakimś czasie się do tego przyzwyczaił.

Chciaż nadal czujemy te obrzydzone spojrzenia, gdy rzucamy się sobie w ramiona po udanym meczu.

Jedna rzecz się w zupełność nie zmieniła. Koszmary. Nadal je mam. Zawsze, gdy zamykam oczy przypomina mi się widok przerażonej mamy wchodzącej do pokoju z informacją o śmierci Kageyamy.

Teraz jeszcze bardziej mnie to przeraża, bo w końcu darze go najgłębszym i najwspanialszym uczuciem jakie istnieje (no uważaj bo zrobię magika z tej słodyczy).

Powiedziałem mu o tym, a on stwierdził żeby iść do specjalisty. Na początku byłem steptycznie do tego nastawiony, bo przecież co doktor by mógł zaradzić. Jednak po kilkunastu prośbach jego i mojej mamy zgodziłem się i poszliśmy.

Tak jak podejrzewałem lekarz rozłożył ręce i powiedział, że nic na to nie poradzi. Jedyne co to przypisał mi antydepresanty, bo mój stan przez te koszmary znacznie się pogorzszył.

(uwaga flashbacki z Wietnamu ma)

Pamiętam jak raz koszmar trwał dłużej niż zwykle.
Pojechałem z mamą do kostynicy i wtedy go zobaczyłem.
Był cały posiniaczony i miał głębokie rany. Wyglądał strasznie. Wtedy znowu nie wytrzymałem i się pobeczałem, a sen się zakończył.
Tobio nie wie o tym. Nie chcę go zamartwiać moim stanem.

......

Aktualnie leżę z Kageyamą i oglądamy film. Dzisiaj mija równo 3 miesiące odkąd ze sobą chodzimy. Jestem naprawdę szczęśliwy.

Gdy powiedziałem o tym mamie ona zaakceptowała nas z czego się naprawdę cieszę.

-Shoyō ja muszę już spadać do domu, tata zaraz po mnie przyjeżdża -powiedział nagle Tobio
-Nie możesz troszeczkę dłużejjjjj?? -zapytałem przytulając go mocno.

Przeraziła mnie myśl, że dzisiaj wraca z tatą SAMOCHODEM. Naprawdę się o niego boje, a do tego dzisiaj mam jakieś złe przeczucia. Dreszcze mnie przechodzą przez cały dzień bez żadnego konkretnego powodu.

-Słońce wiesz dobrze, że nie mogę. Wiesz jaki jest mój tata. Gdy się okaże, że marnuje jego cenny czas, tylko po to, aby nagle mu powiedzieć, że ma zawrócić do domu, bo chce zostać trochę dłużej, to się naprawdę wkurzy -powiedział z nutką strachu.
-Ehhhhh.. a bynajmniej dasz całusa na pożegnanie? (rzyg) -zapytałem z maślanymi oczami (hinata nie bądź pick me).
-Tobie zawsze -powiedział i mnie pocałował.

Po tym wstaliśmy, a Kags zaczął zbierać swoje rzeczy. Zeszliśmy na dół i czekałem aż ubierze buty.

-No to do jutra Shoyō -powiedział i mnie mocno przytulił.
Odwzajemniłem uścisk.

-Do jutra -powiedziałem, gdy wychodził z domu.

„Do jutra" coś w tych słowach mnie niepokoiło. Zawsze tak mówi na pożegnanie, bo codziennie się widzimy, ale dzisiaj naprawdę jest coś nie tak.
Wyrwałem się z zamyśleń i poszedłem się położyć na łóżko i obejrzeć film do końca.

Oby nie zapomniał dać mi znać jak dojedzie do domu...

.............

Zamknęłem laptopa. I się rozdziągnąłem.
Wziąłem telefon i wybrałem numer Tobia.

Piiiiiiip....piiiiiiip....piiiiip....piiiiiip....piiiip.....
tu poczta głosowa xxx nagraj wiadomość po usłyszeniu sygnału.
Pip.

Coś jest nie tak.

Serce zaczęło mi szybciej bić.

Niby to nic takiego, ale on prawie zawsze odbiera. Poza tym odkąd ode mnie poszedł minęło 48 min, więc napewno już jest w domu.

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwierających się drzwi od mojego pokoju. Mama wparowała do pokoju z telefonem w ręce. Była zrozpaczona i wystraszona.

Skądś tą scenę kojarzę....
Co...
Nie.... nie... nie nie nie NIE! To się nie dzieje. Tak samo wygląda początek mojego koszmaru. IDENTYCZNIE! Czuje, że serce mi zaraz wyskoczy z klatki piersiowej.
Shoyō, spokojnie, to tylko przypadek.
TO JEST PRZYPADRK OKEJ.
To musi być przypadek.....

-Shoyō.... Tobio miał wypadek samochodowy.... I.... nie żyje -powiedziała mama.

Czułem, że świat wokół mnie nie istniał, jakby się zatrzymał...
Czułem się jak w jakimś Hollywoodzkim dramacie...

szykujcie się

'kochać to cierpieć' [kagehina] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz