18.

325 22 16
                                    

Gdy upewniłam się że nikt się nie obudził, położyłam kartkę z napisem NIE SZUKAJCIE MNIE  ......
_________

Dzięki Bogu obok okna mam duże drzewo więc aż tak źle nie było z moim zejściem. Gdy w końcu znalazłam się na ziemi wzięłam szybko walizkę i plecak i poszłam dwie przecznice dalej gdzie zamówiłam taksówkę.

- Na lotnisko proszę - powiedziałam kierowcy gdy schował moje rzeczy do bagażnika i potem wsiadł za kierownice. Kiwnął głową i ruszył.

Po jakiś 30 minutach mężczyzna zatrzymał się przed wejściem na lotnisko. Zapłaciłam mu i wraz z moimi rzeczami weszłam na halę. Lot na który kupiłam bilet 4 dni temu miałam za 2 godziny czyli o 5. Poszłam na odprawę i gdy byłam już za bramkami poszłam do pierwszej lepszej kawiarenki coś zjeść i napić się kawy.

Z Chrisem kontaktuję się codziennie od jego wyjazdu do Ekwadoru ale nie wie o tym że do niego jadę. Nie pozwolił by mi na to i szybko przekonał żebym nie uciekała ale ja musiałam. O równej 4:50 w głośnikach poinformowali nas że otworzyli bramki na lot 382 do Quito w Ekwadorze. Zapłaciłam za kawę i pączka i ruszyłam do wyjścia. Po jakiś 10 minuta siedziałam już na swoim miejscu w samolocie przy oknie. Czeka mnie męcząca podróż. Musze dolecieć do Quito potem do Cuenca i potem busem do Loja.

O 8:30 wylądowałam w Quito. O 9:40 otwierają bramki do mojego drugiego samolotu i odlatuje o 10. Wyszłam na halę i włączyłam telefon. 8 nieodebranych połączeń od Richarda. 12 od Mamy i 23 od Chrisa. I w ty mnóstwo smsów. 

Do Mama
Nic mi nie jest. Nie szukajcie mnie. Niedługo wrócę. O szkole się nie martw, nadrobię. Nie zamierzam odbierać telefonów zwłaszcza od Richarda wiec nie dzwońcie. Kocham cię Mami

Wysłałam smsa i przeczytałam wiadomości od Chrisa

Od Christo
Gdzie jesteś?!! Dzwonił Richi przed chwilą i mówił ze uciekłaś. Błagam odezwij się martwię się księżniczko

Uśmiechnęłam się ale nie odpisałam mu. Nie chce żeby powiedział mojemu bratu gdzie jestem, a zrobi to na pewno jak się z nim teraz skontaktuje.

O 11:20 wylądowałam w Cuenca. O 12 mam busa do Loja. Poszłam szybko coś zjeść do restauracji blisko dworca i o 12 byłam już w dużym autokarze w drodze do Loja. Mama mi odpowiedziała na mojego smsa że się martwi ale mi ufa. Dlatego byłam spokojna że aż takiej awantury nie będzie jak wrócę do domu.

Teraz przede mną 4 godziny jazdy autokarem. Postanowiłam się przespać się ze 3 godzinki i tak też zrobiłam. Około 15 się obudziłam i włączyłam telefon. Oczywiście było dużo wiadomości , największą ilość miałam od Chrisa. Stwierdziłam że jednak do niego napisze

Do Christo
Bądź o 16 na Dworcu 😇

Od Chris
Coś ty zrobiła dziewczyno! 😱🤦‍♀️

Zaśmiałam się ale już nic nie odpisałam. Schowałam telefon do plecaka i wyjrzałam przez okno żeby popatrzeć na widoki które mijaliśmy. Było pięknie.

Gdy w końcu autokar się zatrzymał poczekałam aż wszyscy wysiądą. Wyszłam ostatnia, rozejrzałam się po parkingu ale nigdzie nie wiedziałam Chrisa.

Olał mnie!

Stałam w miejscu dobre 5 minut gdy nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Trochę się wystraszyłam przez co pisnęłam i podskoczyłam

Odwróciłam się do chłopaka. Stał i patrzył na mnie z groźną miną

- Oszalałaś ? Czy ty zdajesz siebie sprawę jak Richard i twoi rodzice się martwią ?! - powiedział spokojnie ale słychać było w jego głosie ze trochę jest zły

Odio o AmorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz