rozdział 2.

2.4K 90 82
                                    

Nagle zobaczyłam jak ktoś biegnie aby wpaść do wody...

Był to Noah, który biegł w stronę basenu, aż w końcu wskoczył do niego na ,,bombę''. Ochlapał wszystkich dookoła w tym mnie, woda dostała mi się do oczu, więc zaczęły mnie piec.

- Avani, podasz mi ręcznik? - Po omacku podeszłam do koleżanki, która wyciągała ręcznik w moim kierunku. Przetarłam nim lekko oczy i zauważyłam, że Charli również jest już w basenie. Podeszłam do przyjaciółki i zaczęłyśmy rozmawiać, Noah zakumplował się już z kilkoma chłopakami, widziałam też, jak Avani na niego patrzy. Próbowała z nim flirtować, lecz on raczej nie był skory do flirtu z nią.

Po jakimś czasie na dużym zegarze zobaczyłam, że zbliża się szesnasta.

- To co z naszym wyjściem? - Odezwałam się do Noah gdy zauważyłam, że siedzi samotnie na leżaku i wpatruje się w niebo. Nagle jakby oprzytomniał i spojrzał się w moje niebieskie oczy, jego zielono brązowe oczy przewiercały mnie na wylot.

- Możemy iść na jakieś jedzonko czy coś. - Widać, że jego uśmiech był sztuczny, ale nie wiedziałam co było tego powodem.

- Noah, nie znamy się wcale, ale widzę, że coś jest nie tak, jeśli mogę jakoś pomóc... - Przerwał mi.

- Wszystko jest jak najbardziej okej, zawołaj Charli i za pół godzinki możemy iść. - Zostawił mnie bez słowa i ruszył w kierunku domu. Charli stała przy palmie i rozmawiała z jakimś chłopakiem.

- Charli, za pół godziny idziemy z Noah na jakieś jedzenie, idziesz? - Dziewczyna oderwała na chwilę wzrok od nieznanego mi blondyna.

- Oh, ja dzisiaj nie mogę, ale jutro napewno gdzieś razem wyskoczymy. Możecie iść sami. - Charli poruszyła brwiami, a ja skarciłam ją wzrokiem. Ruszyłam w kierunku leżaków, ponieważ na jednym z nich zostawiłam ręcznik i rzeczy. Ręcznik owinęłam wokół siebie, a rzeczy wzięłam w rękę.

Przeszłam przez próg drzwi balkonowych i ruszyłam do łazienki aby się przebrać. Zrobiłam to sprawnie i szybko, trochę podsuszyłam włosy i rozczesałam je. Poprawiłam lekki makijaż kosmetykami przyjaciółki i byłam gotowa do wyjścia.

Zeszłam na dół i wzrokiem próbowałam odszukać chłopaka. Gdy zobaczyłam jak rozmawia z Tonym podeszłam do nich. Nie zwracali na mnie uwagi, prawdopodobnie nawet mnie nie zauważyli więc kaszlnęłam. Noah gwałtownie się obrócił i utkwił wzrok na mojej twarzy.

- Idziemy? - Zapytałam.

- Jasne, a gdzie Charli?

- Ona nie ma czasu, nawet nie wiem gdzie jest. Ostatnio widziałam ją obok palmy jak rozmawiała z jakimś przystojnym blondynem. - Wzruszyłam ramionami.

- No dobra, chodźmy. - Wyszliśmy z domu kierując się do samochodu Noah, miał on szesnaście lat, ale miał już prawo jazdy. Zajęłam miejsce pasażera z przodu i zapięłam pas. Nagle do samochodu podbiegła Addison.

- Um, Kylie gdzie ty się wybierasz? - Zrobiła wzrok zdenerwowanej mamy.

- Jedziemy z Noah coś zjeść, jedziesz z nami? - Zapytałam, ale miałam nadzieję, że odpowie przecząco.

- Nie, śpisz dzisiaj u Charli? Bo ja tak, a jak ty nie to musisz sobie załatwić jakiś transport do domu. - Nie pytałam Charli czy mogę u niej spać, ale nie musiałam, bo wiedziałam, że się zgodzi.

- Nie, też zostaję. - Addison tylko pomachała i odeszła w stronę domu. Noah odpalił silnik i wyjechał z parkingu.

- To na co masz ochotę? - Zapytał mnie uśmiechem na ustach.

- Chińczyk? - Zapytałam z przymrużonymi oczami na bruneta.

- A co powiesz na kebaba, niezbyt lubię chińszczyznę. - Chłopak roześmiał się pod nosem jakby sobie o czymś przypomniał.

- Może być.

Całą podróż trwała między nami cisza, ale nie taka niezręczna, tylko rodzaj tej przyjemnej. Gdy zobaczyłam, że znajdujemy się pod ,,restauracją'' Noah zatrzymał samochód. Wyszłam z pojazdu i ruszyłam z chłopakiem w stronę kebaba. Weszliśmy przez drzwi i poczułam zapach pieczonego mięsa.

Nie obyło się bez napalonych fanek Noah, które patrzyły na mnie z zazdrością. Chociaż większość prosiła mnie o zdjęcie, przecież jestem Kylie Rae, siostra Addison i przyjaciółka Charli. Zamówiliśmy po kebabie w bułce i wyszliśmy z lokalu.

- Idziemy przejść się po parku? - Zapytał Noah z pełnymi ustami co bardzo mnie rozbawiło.

- Jasne. - Odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem. Poszliśmy w kierunku ogromnego parku, chodziliśmy pięknymi alejkami podziwiając niesamowitą roślinność.

- Kylie, mam do ciebie takie małe pytanie, Charli już wie, ale nie pomyśleliśmy o tobie. - Teraz trochę się zdziwiłam o co mu chodzi i zrobiłam zdezorientowaną minę.

- Um.. więc o co chodzi?

- To nic strasznego, wręcz przeciwnie. - Chłopak roześmiał się. - Jest czerwiec, za dwa tygodnie jedziemy na obóz z obsadą Stranger Things, zgodzili się wziąć Charli bo jest popularna. Ciebie też napewno uda się zabrać, jesteś siostrą Addison.

- Tak więc?

- Tak więc, może zechcesz pojechać na obóz w lipcu do Californi, z popularnymi osobami? Napewno cię polubią, dodatkowo jedzie jeszcze Jack i Wyatt . - Przez chwilę zastanawiałam się co to za ludzie.

- Um.. najpierw dowiedz się czy w ogóle mogę jechać, potem mnie spytaj. - Noah wyjął telefon z kieszeni jeansów.

- Co ty robisz?

- Zobaczysz. - Chłopak wybrał jakiś numer i przyłożył telefon do ucha, przez chwile rozmawiał z kimś przyciszonym głosem, a potem schował telefon do kieszeni. Zrobił zadowoloną minę i zwrócił się w kierunku do mnie.

- Zgodzili się! Jedziesz z nami. - Uśmiechnęłam się i podziękowałam mu, ciekawe czy Charli się ucieszy i jak zareaguje Addison i rodzice.

Wyjęłam telefon z kieszeni żeby sprawdzić godzinę, niestety zapomniałam, że na zablokowanej tapecie mam zdjęcie Noah. Zauważyłam, że widział, spaliłam buraka i schowałam telefon do mojego małego plecaczka.

———————————————————————————
Obiecany drugi rozdział w sobotę, mam nadzieję, że się podoba. Niestety moją drugą książkę usunęłam bo nie miałam na nią weny. Piszcie swoje odczucia co do dzisiejszego rozdziału w komentarzach, pozdrawiam🤪🥰

Just friends ~ Noah SchnappWhere stories live. Discover now