ONE| nasza kołysanka |SHOT

65 9 14
                                    

   Mała, brązowowłosa dziewczynka wybiegła z domu, potykając się o własne nogi. W pośpiechu zarzuciła na siebie lekki płaszczyk, przemierzając ulice podziemnego miasta.
Chciała jak najszybciej dotrzeć na miejsce spotkania ze swoim przyjacielem. Żywymi, niebieskimi oczkami wypatrywała bruneta. Liczyła, że chłopak będzie już na nią czekać.
Dreptała uliczkami, stukając butami o bruk. Rozglądała się wszędzie, obserwując otoczenie i chłonąc uroki krajobrazu, który – choć ponury – wydawał jej się dosyć ciekawy o tej porze dnia. Wczesny wieczór zawsze przynosił ciszę i spokój, dlatego Mizako uwielbiała wychodzić na opustoszałe ulice i spotykać się ze swoim przyjacielem. Szybkim krokiem kierowała się w stronę miejsca spotkania, nie zważając na to, że włosy zasłaniają jej pole widzenia. Doskonale znała drogę i nie musiała martwić się o zabłądzenie.

   Kiedy dotarła na miejsce, kobaltowooki siedział przygnębiony pod murem jednego z budynków. Po chwili dostrzegł kątem oka swoją przyjaciółkę, jednak nie zareagował. Zaniepokojona jego stanem dziewczynka ukucnęła przy nim i z troską wpatrywała się w niego. Kiedy nadal nie pojawiła się żadna reakcja ze strony przyjaciela, szatynka złapała delikatnie jego podbródek, który po chwili lekko uniosła. Siedząc przed chłopcem, wpatrywała się w jego oczy i starała się z nich coś wyczytać. Było to prostsze, niż mogłoby się wydawać. Levi zawsze wzbraniał się przed okazywaniem emocji, ale oczy to zwierciadło duszy. Mizako zgrabnie wykorzystywała ten fakt, kiedy chciała wyciągnąć coś z niego.

   – Coś się stało, Levi? zapytała cichutko, licząc na odpowiedź. Widząc, że rezultat jest marny, pozwoliła mu znowu opuścić głowę. Usiadła obok niego i opierła się o ścianę domu, kładąc głowę na jego ramieniu. Brunet spiął się pod wpływem dotyku, jednak odpuścił, nie mając siły na kłótnie. 

   – Levi... zaczęła niepewnie niebieskooka, nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Co się stało? Proszę, nie zamykaj się znowu w sobie  powiedziała wprost, nie mając lepszego pomysłu. Bała się, że chłopiec ją odepchnie, lecz nic takiego nie nastąpiło. Usłyszała jedynie ciche prychnięcie.

   – Tsk, zawsze jesteś taka ciekawa cudzych problemów wymamrotał chłopiec. - Czy możemy o tym nie rozmawiać? Nie chodzi o ciebie, po prostu... - urwał, nie czekając na odpowiedź, którą już znał. Szatynka nigdy nie naciskała, więc i tym razem pozwoliła, aby cisza objęła ich oboje. Delikatnie owinęła ręce wokół jego torsu i przyciągnęła go lekko do siebie. Jej serce zaczęło bić nieznacznie szybciej, mimo że ogarnął ją spokój. Nie zdziwiło jej to. Wszytsko przy nim było sprzeczne, ale magicznie układało się dla niej w logiczną całość.

   – Co masz zamiar zrobić w przyszłości? szepnął cicho brunet, ukradkiem spoglądając na przyjaciółkę. Zaskoczył ją tym, jednak nie chciał wyjaśniać powodu takiego nietypowego pytania.

   – Chyba... Uciec. Ewentualnie znajdę sobie jakiegoś męża, urodzę dzieci i uczynię ich życie na tyle szczęśliwym, na ile mogę odpowiedziała Mizako z delikatnym uśmiechem i przymknęła oczy zadowolona.

   – A... – zaczął niepewnie, a szatynka pierwszy raz usłyszała wahanie z jego strony czy w twoim życiu będzie miejsce dla mnie? – zapytał niemrawo, co wprawiło szarooką w osłupienie. Nie sądziła, że Levi'owi naprawdę na niej zależy.

   – Tak odpowiedziała stanowczo, a zarazem łagodnie, obejmując kobaltowookiego jeszcze mocniej. Chłopak posłał jej spojrzenie pełne ulgi i lekko objął ją ramieniem. Po chwili zaczął głaskać ją po głowie i nucić melodię pewnej kołysanki, którą poznał od Mizakury.

   Utulę Cię do snu, mały

   Niech sny zabiorą Cię do krain swych

   Nie bój się już wiatrów i burz

   Czekają gdzieś marzenia

   W pewnym momencie zdał sobie sprawę, iż słowa nie wybrzmiewały jedynie w jego głowie, a Mizako rzeczywiście zaczęła śpiewać. Jej jedwabisty głos roznosił się echem po pustym placyku, a wszystkie hałasy wokół zdawały się ustępować, robiąc dla niej miejsce. Chłopiec rozluźnił się i oparł o głowę dziewczynki, wsłuchując się w piękną melodię kołysanki.

   – To dobrze mówiąc to przymknął oczy, a bicie jego serca lekko zwolniło, kiedy zapadł w sen. Oboje zadowoleni, odpłynęli po chwili, wiedząc, że znajduje się obok druga osoba, której zależy.

━━━━━━༻ ☾ ༺━━━━━━ 

[A/N] she's my baby

stara notka [Po długiej nieobecności wracam do żywych z, niestety, dosyć krótkim rozdziałem, jednak jest to one shot/bonusik, który miał być jedynie takim smaczkiem. Miał mi w zasadzie pomóc przedstawić relację jaka łączyła Mizako i Levia w dzieciństwie. Mam nadzieję, że się spodobało. Życzę zdrowia, dobrych wakacji, trochę chłodu (cała Polska jest zalana falą gorąca) i uśmiechu.]

ᴍɪꜱꜱᴇᴅ ʏᴏᴜ  ||  ʟᴇᴠɪ x ᴏᴄ (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz