Dom z Papieru czyli serial, przy którym paradoksalnie musisz wyłączyć mózg

33 2 11
                                    


Jeżeli chodzi o Dom z Papieru to na prawdę z bólem muszę powiedzieć, że ten serial nie jest tak dobry jak głosi większość osób.

Jak mówi sam tytuł tego "rozdziału" to podczas oglądania tego serialu trzeba wyłączyć mózg by niektóre sceny nie wydawały się tak idiotyczne i nie mające sensu.

Nie będzie to profesjonalna recenzja, ale kto w ogóle powiedział, że to coś co tworzę jest recenzjami. No w sumie ja w tytule ale i tak dodałam, że są kiepskie.

Będę mówić o sezonach od 1 do 4 ale każdemu dam osobną ocenę w skali od 1 do 10.

Sam pomysł z tym, żeby nasza wesoła rodzinka napada na mennicę (w pierwszym i drugim sezonie) jest dla mnie bardzo miłą odskocznią od ciągłych napadów na banki (haha w tym momencie przyszedł trzeci sezon i dał mi w ryj). To, że bohaterowie drukują sobie pieniądze jest ciekawym pomysłem i przyznaję, że ja nigdy bym nie wpadła, że można wydrukować sobie pieniądze. Problem pojawia się wtedy, gdy zastanowimy się, czy ta mennica produkowałaby tyle samo pieniędzy w momencie, w którym ich by tam nie było. Bo jeżeli nie to chuj XD. Co z inflacją? Dodrukowanie ileś tam setek milionów euro sprawiłoby, że wartość tych pieniędzy od razu by spadła. Nie wiem może ja jestem głupia i gdzieś w serialu o tym mówili. Możecie poprawić mnie w komentarzach.

Wątek Raquel i Profesora był uh. Zmarnowany. Jak dla mnie mógł być o wiele lepiej zrobiony niż był. Kilka idiotyzmów też się tam wdarło na przykład to jak (w drugim sezonie) nasza blondyna ogarnia kim jest Profesor (swoją drogą jak to jej długo zajęło)i dosłownie chce go zabić tylko po to by parę scen później się z nim całować XD szanujmy się. Ja rozumiem miłość i te sprawy ale no na prawdę? Jak teraz o tym myślę to śmiać mi się chce.

Możemy chyba przejść do tematu seksualności w tym serialu bo na prawdę w pewnym momencie już miałam tego dość. Kiedy w końcu do Netflixa dojdzie, że nie muszą robić każdego odcinka ze sceną seksu? Nic nie mam do takich scen, ale mogli sobie już odpuścić tak dużą ich ilość. I to na dodatek często niepotrzebnych. Netflix. Serio można zrobić dobry film bądź serial bez pokazywania ciągle erotycznych scen. Jeżeli uważacie, że to jest dlatego, że ma być kontrowersja to nie. Seks już od dawna nie jest kontrowersyjny, tym bardziej w filmach.



Kolejna wada to "poprawność polityczna". Chodzi mi o to, że w tym serialu jest chyba wszystko, a to co mnie najbardziej bolało w oczy i miałam już tego dość to wszelkie teksty w stylu "Jesteś silną kobietą" i RRREEEE. Jeżeli robicie silne postacie kobiece to wcale nie musicie o tym wspominać na każdym kroku. Spokojnie. Widzowie nie są aż tak głupi, że wszystko musi mu się do słownie mówić. Ale to byłoby spoko gdyby postacie kobiece (bo przeważnie one to mówią) mówiły to sobie nawzajem w jakiś trudnych chwilach. To bym jeszcze przebolała. Ale nie! One mówią to dosłownie w każdej sytuacji jaka może być. Po paru takich scenach już chciało mi się rzygać. GIRL POWER!

...

Brzydzę się sobą, że to napisałam.

Dobra przejdźmy do idiotyzmów bardziej ważnych dla fabuły.
Huh*rozwija listę* jest tego dużo.

Magiczne łazienki. Czy ktoś wytłumaczy mi dlaczego kabiny toaletowe w tym filmie działają jak jakieś dźwiękoszczelny schron? Była taka scena, w której jakiś zakładnik przyklejał SREBRNA TAŚMĄ jakieś narzędzia do klapy. Mam teraz dla was zadanie. Weźcie obojętnie jaką taśmę klejącą i szybko ją rozwińcie jakbyście chcieli oderwać kawałek. PRZECIEŻ TEN DŹWIĘK SŁYCHAĆ Z PARUNASTU METRÓW. Tak. Toaleta w tym serialu to zdecydowanie miejsce z magicznymi zdolnościami.

2.Kajdanki ochroniarza mordercy. Ja chcę jedynie wiedzieć jak to możliwe, że Palermo mówił całkiem głośno i wyraźnie do Gandii, a jedynie on go słyszał XD. Co z resztą tych ochroniarzy?

3.Arturitto. Chyba nic nie trzeba dodawać

Dobra już kończę. Muszę powiedzieć, że ten serial oglądało mi się na prawdę przyjemnie, ale tak jak mówiłam. Trzeba wyłączyć mózg podczas seansu. Jak to zrobicie to będzie dobrze.

Mimo, że akcja jest miejscami dość niedorzeczna i przewidywalna to tam gdzie miałam się śmiać tam się śmiałam, tak gdzie miałam płakać tam płakałam, a tak gdzie miałam się wściekać tam się wściekałam

Berlin w pierwszych sezonach był chyba najlepszą, a przynajmniej najlepiej zagraną postacią. Wkurzało mnie jedynie w 3 i 4 sezonie, że był tak gloryfikowany.

Miałam skończyć - Fuck

Jednak mimo tego wszystkiego nie żałuję, że obejrzałam Dom z Papieru ina pewno będę czekać na 5 sezon z niecierpliwością, bo muszę powiedzieć, że się wciągnęłam.

Ok muszę chyba napisać coś jeszcze o piosence "Bella Ciao "czyli motywu przewodniego serialu (chyba)

Otóż moja opinia jest taka. Interesuję się historią i co nieco czytałam o faszystowskich włochach, więc sama pieśń była mi dobrze znana już wcześniej, ale jak dla mnie to pasuje ona do zamysłu serialu choć trochę żałuję, że będzie mi się ona kojarzyła z Netflixem, a nie z ludźmi, którzy ginęli w walce.

To już chyba na prawdę koniec. Czuję, że mogłabym napisać o tym więcej ale trochę mi się nie chce i większość frustracji na ten serial i tak z siebie wylałam

Tak więc ocena poszczególnych sezonów:

Sezon1 - 7/10

Sezon2 - 6,5/10

Sezon3 - 6/10

Sezon4 - 6/10

wiedzieliście, że w jednej scenie z 4 sezonu pewien statysta ma na sobie koszulkę z Krakowskich ŚDM'ów? ;)



W ogóle to ta skala nie jest jeszcze do końca ukształtowana więc nie bierzcie tych numerków w moich reckach na poważnie. 


W ogóle to sobie przypomniałam coś jeszcze. W jednej scenie, jak Denver każe zakładnikowi zgadywać o jakim filmie mówi to na koniec dowiadujemy się, że mówi o Terminatorze. 
Wiem, że czepiam się szczegółów i oni na to nie mieli wpływu bo to jest hiszpański i to wtedy nie miało by komediowego wydźwięku, ale zabolało mnie gdy zamiast "Hasta la vista, baby" powiedział "Sayonara baby" XDDD Wiem, jestem dziwna 

Pandemia - czyli kiepskie recenzje filmówWhere stories live. Discover now