7(✿ ♡‿♡)

23 0 0
                                    

Powód nr 18: Nie zabiłem go, bo należał tylko do mnie.

Było mi bardzo przykro, że nie mogłem spędzić nocy wigilijnej z Jiminem. Wiedziałem, że nie siedział sam, ale mimo wszystko to ze mną powinien jeść kolację i śpiewać kolędy.

Z tego co się zorientowałem, Jiminie miał w planach spędzić czas z rodziną, a po kolacji razem z Taehyungiem iść odwiedzić Jina.

Zbliżała się godzina kolacji i kiedy wszyscy już prawdopodobnie siadali do stołów, my czekaliśmy na lotnisku, aż nasz samolot w końcu wyląduje.

- Haaa! Chcę już do domu! - marudził Namjoonie, co chwila odblokowując i od nowa gasząc ekran swojego telefonu. Nerwowo czekał na jakąkolwiek odpowiedź Seokjina, której raczej szybko nie dostanie.

- Przestań marudzić. Za godzinę będziemy na miejscu - powiedziałem ze stoickim spokojem, angażując się jedynie w granie na telefonie.

- Wątpię - wtrącił manager, na którego od razu uniosłem wzrok. - Lot jest opóźniony ze względu na śnieżycę.

- Co?! - Namjoon podniósł się z siedzenia. - Jak to opóźniony? O ile?

- Dopiero po 22 prawdopodobnie wystartuje.

- Przecież to cztery godziny opóźnienia - Hoseokie zamknął gazetę i spojrzał na naszego managera.

- Na upartego możemy się przesiąść w pociąg, ale...

- Nie, lepiej nie kombinować. Czasowo wyjdzie chyba jeszcze dłużej. Poza tym wątpię, żeby jakiekolwiek bilety były dostępne - powiedziałem.

- A miałem dzisiaj takie plany - westchnął Namjoon, który ponownie opadł na fotel. Osunął się na nim zrezygnowany.

- Wszyscy mieliśmy - wtrąciłem.

Wykręciłem numer do Jimina i od razu przyłożyłem telefon do ucha. Musiałem mu powiedzieć, że wrócę późno. Słyszałem ten zawód w jego głosie, który naprawdę złamał mi serce. Czułem się, jakby była to moja wina, ale przecież to nie ja byłem odpowiedzialny za ogromną śnieżycę!

Park chciał na mnie poczekać, jednak wybiłem mu ten pomysł z głowy. Musiał wypocząć i iść spać. Szczególnie, że w okresie przedświątecznym naprawdę wpadł w wir pracy, zarywał nocki i wychodził wcześnie rano, bo miał coraz więcej prób do kolejnego spektaklu.

Po rozmowie z Jiminem wsunąłem do uszu słuchawki, wygodnie oparłem się o oparcie i przymknąłem oczy.

[...]

Lot dłużył mi się niemiłosiernie, chociaż trwał niecałą godzinkę. Chciałem po prostu jak najszybciej dotrzeć do domu i wskoczyć do cieplutkiego łóżka, w którym już zapewne spał Jiminie.

Po wyjściu z lotniska już zaczęliśmy się kierować w stronę postoju taksówek, bo nasz manager nie zapewnił powrotnego transportu. Ale nie było to żadną przeszkodą.

Hoseokie wskazał trzy, wolne taksówki. Gdy chciał się obrócić, nagle ktoś wpadł prosto w jego ramiona, mocno tuląc się do niego.

- Taeś? Taeś! - pisnął zadowolony.

Objął swojego maluszka w pasie, uniósł i zakręcił się z nim dookoła własnej osi.

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Jul 08, 2020 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

☾  why didn't i kill him ☾ - bts ✅Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin