~6. Kłótnia

323 18 21
                                    

Obudziłem się, słysząc jak mama kłóci się z tatą. Nie słyszałem co dokładnie mówili, ale mógłbym przysiąc, że chodzi o mnie. Westchnąłem tylko i przetarłem twarz dłonią. Zupełnie nie pamiętałem kiedy poszedłem spać, ale nie było to teraz ważne. Wziąłem do ręki telefon i zobaczyłem, że w pasku powiadomień nadal widnieje wiadomość od Dylana, na którą od wczoraj nie odpowiedziałem. Dla świętego spokoju otworzyłem ją, żeby sprawdzić co on ode mnie chciał. Myślałem, że to będzie coś bardziej konkretnego, a okazało się, że zapytał tylko jak się czuję po wczorajszej wycieczce. Nie odpisałem mu, tylko odłożyłem telefon na szafkę i próbowałem zrozumieć o co kłócą się rodzice. Niestety nie byłem w stanie. Po chwili do moich uszu dobiegł dźwięk pukania w drzwi. Zza nich wychyliła się Ava wyraźnie zmartwiona.

– Co się stało? – zapytałem, siadając na łóżku.

Ava nie wyglądała najlepiej. Cała się trzęsła, a po jej opuchniętych oczach widać było, że płakała. Usiadła na materacu, a ja ją przytuliłem, próbując jakoś pocieszyć.

– Słyszałeś? – spytała po chwili, na co pokiwałem głową na nie. – Mama... ona chce... chce rozwieść się z tatą.

– Co? Dlaczego?

– Bo nie może znieść tego, że on nie może cię zaakceptować.

Wybałuszyłem oczy, gdy to usłyszałem. Rodzice nie mogą się rozwieść. A już na pewno nie z mojego powodu. Nie mogłem na to pozwolić. Może i czasem nienawidziłem swojego ojca, ale jest częścią rodziny i nie pozwolę, aby mama go rzuciła.

Szybko wstałem z łóżka i pobiegłem na dół, mało nie spadając ze schodów. Wparowałem do sypialni rodziców skąd dochodziły krzyki i stanąłem przed nimi.

– Co wy robicie? – krzyknąłem.

– Thomas, wyjdź. To nie twoja sprawa – rzucił tata.

– Moja, jeśli chcecie się rozwieść przeze mnie!

– Thomas, proszę cię, wyjdź i nie wpychaj nosa w nie dwoje sprawy.

– A teraz będziecie udawać, że ja nie mam z tym nic wspólnego?

– Tommy. To nie jest twoja wina – powiedziała spokojnie mama.

– Moja, bo gdybym był normalnym nastolatkiem to byście się nie kłócili!

Czy ja właśnie to powiedziałem?

– O! W końcu do tego doszedłeś – ucieszył się tata.

– Ale gdybym nie miał ojca homofoba, też byłoby inaczej! – uniosłem się.

– To weź się może zdecyduj. Raz mówisz, że nie możemy się rozwieść, bo to twoja wina, a raz, że ja jestem winny i powinienem sobie iść.

– Tego nie powiedziałem. Chcę po prostu, żebyś w końcu zrozumiał, że jestem tym kim jestem i przestał się nade mną znęcać psychicznie! – krzyknąłem.

Po tych słowach już nikt się nie odezwał. Stałem wkurzony jak nigdy dotąd i patrzyłem na tatę, który wpatrywał się w dywan. Najwyraźniej poruszyły go moje słowa. Kątem oka widziałem, że mama chce coś powiedzieć, ale chyba nie wiedziała co. Nie miałem ochoty już patrzeć na rodziców, dlatego odwróciłem się i wyszedłem z pokoju. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi, wpadłem na Avę, która najwyraźniej podsłuchiwała.

– W końcu się postawiłeś – stwierdziła.

– Nie sądzę, że to był dobry pomysł – mruknąłem lekko załamany. – Wiesz jaki on jest. Pewnie zaraz wyjdzie i zacznie mi prawić monolog o tym jaki jestem i mówić, że jestem niczym.

Pierwsza miłość ~ Prywatny Anioł ~ część 1 •Dylmas•Where stories live. Discover now