5

55 6 3
                                    

— Co dzisiaj będziemy robić? — zapytał Yukine, gdy byliśmy w centrum handlowym. Podobno szukaliśmy osoby, która do nas dzwoniła. Yato nie miał pewności, czy nie lepiej poszukać jej na własną rękę. No cóż, nogi miałam całkiem sprawne, by chodzić w kółko cały dzień.

— Musimy odnaleźć dziewczynę w mundurku. Czeka na nas, podobno widziała zjawy w jej domu. Boi się sama wyjść stąd i chce nas zabrać do jej mieszkania, gdzie są ayakashi.

Trzymałam ręce w kieszeni bluzy, rozglądając się wokół siebie. Było dość dużo ludzi, przez co ciężko było dojrzeć jedyną dziewczynę w mundurku.

— Tam jest — wskazał na rudowłosą dziewczynę, która miała czarny mundurek. Podeszliśmy do niej i ona opowiedziała nam całą sprawę.

— No to wio! — krzyknął i po sekundzie byliśmy dokładnie w tamtym mieszkaniu. Przez to głupstwo przestraszyła się tak bardzo, że już nie wiedziałam, jak zareagować.

Dojrzałam wielkiego pająka na ścianie. Gdybym się tylko ich przestraszyła, dawno by mnie tu nie było.

— Sekki!

Yukine przemienił się w katanę i zaczął atakować potworka. Wzięłam dziewczynę z dała od niego i zaczęłam uspokajać.

— I tak zapomnisz. Nie musisz się niczego bać. Pamiętaj, by modlić się do Yato!

Rudowłosa kiwała głową i przy okazji oddawała cześć swojemu wybawcy. Po kilku minutach nie było o czym mówić. Nawet dom nie był zdemolowany.

— Nie ma problemu. Yuki — chłopak wrócił do swojej postaci — twój koszmar powinien się skończyć. Miłego dnia!

I znowu teleportacja. Opadłam lekko na podłoże, swoimi czarnymi butami sportowymi. Tym razem ubrałam się bardziej letnio, w czarną spódniczkę i różową, zwiewną bluzkę. Może i miałam 1000 jenów, lecz nie starczyłoby mi to na coś porządnego. Wolałam to zostawić i nazbierać na coś lepszego.

— Yato, będę mogła wybrać się na zakupy? — zapytałam, gdy byliśmy pod szkołą Hiyori. Chciałam coś sobie kupić, może rzeczywiście za te pieniądze kupiłabym sobie kilka ciuchów? Przynajmniej bym zobaczyła, co da się zrobić.

— Sama nigdzie nie pójdziesz. Pójdziemy razem! Co nie? — zapytał Yukine i podbiegła do nas Hiyori. Zawsze staraliśmy się ją odwiedzić po zajęciach. Minęły już okrągłe dwa tygodnie od momentu, kiedy przecięli moje więzi z dwoma miejscami. A trzy tygodnie od momentu nadania mi imienia. Czułam się swietnie, nie chciałam już odejść od niego. Zaczęłam przyjaźnić się z Hiyori i Yukine. Bardzo mnie polubili, ja zresztą też ich darzyłam sympatią. I oczywiście Yato, był dla mnie jak ojciec, blondyn również został obdarzony większą troską przeze mnie. Przyznał mi się, że na początku miał mnie dość, bo skradłam całe zainteresowanie naszego Boga. Nie miałam mu nic za złe. A Kofuku z Daikoku? Uwielbiali, gdy z nimi przesiadywałam. Nawet shinki różowowłosej nie miał nic przeciwko, gdy spaliśmy u nich dłużej.

Był jednak jeden problem. Dalej nie mieliśmy własnej świątyni. Jednak, Yato dostał malutką od Hiyori. Aż się popłakał... sama prawie się rozryczałam. Ale dzięki temu mieliśmy mały skrawek ziemi w Takamagaharze! To wszystko działo się tak szybko... ze nawet nie jestem pewna, czy czas nie popsuł się.

— Chodź Rei-chan, tam są piękne rzeczy! — brązowowłosa zabierała mnie w te i we wte, po wszystkich sklepach po kolei. Chłopcy zaś siedzieli na ławkach i nosili coraz to większe zakupy. Odkryłam, że ten tysiak starczył mi na tyle promocyjnych rzeczy, że sama mogłam teraz otworzyć wielki lumpex... jesteście tego w ogóle świadomi, że po gazetkach można żyć w luksusie, nawet, jak zarabia się tyle, ile Yato? Ha! (Złamana czwarta ściana, props dla autorki).

Tainted Love [Noragami]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ