thirteenth day - part two

121 13 20
                                    

————🦋————
c h a p t e r t h i r t e e n
t h i r t e e n t h d a y

————🦋————c h a p t e r  t h i r t e e n t h i r t e e n t h d a y

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

————🦋————

Środa, 26 kwietnia

Olivier Coleman od godziny siedział na rozłożonym kocu i obserwował wszystko dookoła. Od rana chodził cały zestresowany. Nie wiedział czego się spodziewać. Bał się, że Elina nie zdecyduje się przyjść na polanę i spędzi tu pół nocy, płacząc ze swojego niepowodzenia. Nie był przyzwyczajony do takich spotkań, nawet takich relacji. Choć niewiadomo jest czy to, co się dzieje między chłopakiem, a panną Swan da się nazwać relacją. Nie mniej jednak, Coleman nie wiedział jak się zachować czy co mówić przy dziewczynie. Nigdy nie miał wielu znajomych, nigdy nie miał dziewczyny. Można powiedzieć, że jedyną osobą, która chciała zadawać się z Olivierem był Matt, a nawet i on na początku nie był do niego pozytywnie nastawiony. Nie wiedział z czego to wynikało. Może z tego, że nigdy się niczym nie wyróżniał, starał się nie wychodzić przed szereg. Wolał żyć w cieniu. Tak było mu najlepiej. Nie lubił czuć na sobie ciekawskich spojrzeń ludzi, ale niestety nawet osoba cicha takowe otrzymuje. Dlaczego? Większość uczniów Central City High School miało tendencję do wpychania się tam gdzie ich niechciani, do wtykania nosa w nie swoje sprawy. Jednym z obiektów zainteresowania stał się właśnie Olivier Coleman, który ich zdaniem był zdecydowanie za cuchy i za tajemniczy. Nigdy nic o sobie nie mówił i nie był widywany na szkolnych imprezach. Chował się w domu, nie lubił tłumów.

Nie odzywał się bo bał się niezrozumienia. Mógł nawet krzyczeć, ale świat i tak tego nie usłyszy. Bał się dziwnych spojrzeń, ataków ze strony innych. Wolał ugryźć się w język za każdym razem jak chciał coś powiedzieć. Wolał przemilczeń, dostać w twarz paroma obraźliwymi słowami, otrzymać mnóstwo wyzwisk i usłyszeć typowe zdania. I co? Zabrakło dziwakowi języka w gębie? Powiedział być coś chociaż raz, a nie tylko stoisz i milczysz. Zboczeniec jakiś tylko się gapi i nigdy nic nie powie. Kujon. Antyspołeczniak. A gdzie twoi rodzice, może wytarliby ci te łzy? Nie masz przyjaciół? Nie dziwie się. Zrobiłbyś coś ze sobą, tylko siedzisz w domu. Nic o sobie nie mówi, pewnie w przeszłości coś przeskrobał. Odezwij się, dziwaku. I co się gapisz? Nie ma twojego przyjaciela koło ciebie, to się nie umiesz bronić? Współczuje twoim rodzicom takiego syna. Współczuje twojej matce, że cię urodziła. Stoi i obserwuje, nic nie powie. Dziwię się, że nie oddali cię do jakiegoś domu dziecka. Komu by się chciało wychowywać coś takiego.

          Prawdziwa przyjaźń? Nie istnieje. Maska? W końcu upada. Zaufanie? Co, to takiego jest? Szacunek wobec drugiego człowieka? Nie w tych czasach. Samotność? To najlepszy towarzysz.

          Czym się różnił Olivier Coleman od tych sławnych dzieciaków z Central City High School? Tak naprawdę niczym. Milczenie, niechęć odzywania się, niechęć nawiązywania znajomości. Czy to jest jakaś odmienność? Nie. To jest tylko nasz wybór. To ludzie robią z tego wielką sensację. Dolepiają karteczki - dziwak, odmieniec, ten milczący, zamknięty w sobie. Nie chodzi na imprezy - coś z nim nie tak. Nie otacza się ludźmi - coś z nim nie tak.

shy boy✔️Where stories live. Discover now