Rozdział 15

2.2K 118 35
                                    

Jeff

Ja pierdole. Nie wierzę. To naprawdę on. Tych niebieskich oczu nie da się pomylić z żadnymi innymi.

- Jack. - mruknąłem. Chłopak jak oparzony puścił moją twarz i wybiegł z baru. Nie myśląc za dużo pobiegłem za nim. Wypadłem na chłodny wieczór.

- Kurwa, nie wierzę. - Jack wplótł palce w swoje włosy i zaczął za nie ciągnąć. - Ty... chuju skończony... - głos zaczął mu się urywać a do mnie dotarło, że on płacze.

Jack

Nie mogłem zatrzymać łez. Pierdolony Jeff, za którym tęskniłem latami. Tak po prostu spotkałem go w barze. Nagle poczułem silne ramiona obejmujące mnie w pasie. Zacząłem się wyrywać i okładać go pięściami.

- Nie dotykaj mnie, spierdalaj! - wrzasnąłem, jednak po chwili znowu zalałem się łzami i wtuliłem w jego ciało. Jednocześnie go nienawidzę ale też cholernie za nim tęsknie. On tylko stał spokojnie gładząc jedną ręką moją głowę a drugą obejmując mnie w pasie i przyciskając do swojego ciała.

- Przepraszam. - wyszeptał mi do ucha, gładząc moje włosy.

Jeff

Trzymałem go cierpliwie w ramionach. Wiedziałem, że jestem mu winien wyjaśnienia. Postanowiłem zacząć bez zbędnego pier... uprawiania miłości.

- Skończyłem z tym. Nie jestem już przestępcą. - powiedziałem cicho. - Zostawiłem to za sobą. Poczekałem aż wszystko przycichnie i wróciłem do normalnego życia. Znalazłem pracę, mieszkanie. Przepraszam cię Jack, wiem że wtedy zachowałem się jak złamas.

- Zostawiłeś mnie. - warknął ze złością a ja poczułem jak jego dłonie zaciskają się w pięści.

- Wiem i kurwa, żałuję tego. Ale zrobiłem to dla twojego dobra. Byłem mordercą poszukiwanym w całym kraju. Nie byłeś ze mną bezpieczny. A ja nie darowałbym sobie gdyby coś ci się stało. Dlatego odszedłem.

- Dlaczego mnie nie szukałeś? - zapytał oskarżcielskim tonem Jack.

- Masz swoje życie, nie chciałem ci mieszać w głowie. Myślałem, że już o mnie zapomniałeś.

- Powaliło cię?! - krzyknął Jack odsuwając się ode mnie i wyrywając z moich objęć. - Nigdy o tobie nie zapomniałem, nawet jeśli bardzo tego chciałem. Nie mogłem przestać o tobie myśleć. Kurwa...

- Jack, wiem. Jestem skończonym chujem i rozumiem, że jesteś wściekły ale... - zacząłem podchodząc do niego.

- Nie kurwa, nie rozumiesz! - krzyknął patrząc na mnie wściekle. - Nie mogłem się pozbierać, nie umiałem normalnie żyć! Ciągle tylko o tobie myślałem, wierzyłem że wrócisz, czekałem na jakiś znak. Tęskniłem za tobą latami, przepłakałem noce. Nie było dnia żebym się nie zastanawiał dlaczego mnie zostawiłeś! Próbowałem o tobie, zapomnieć, ale nie mogę, nie umiem! Nie umiem przestać cię kochać!

Jack

Pocałował mnie. Po prostu podszedł i zamknął mi usta swoimi. Znieruchomiałem. Ręce oparłem na ramionach Jeffa nie rozumiejąć co się dzieje. Ale kiedy brunet poruszył ustami pogłębiając pocałunek, poczułem jak gorąco rozsadza mnie od środka. Przymknąłem oczy i zacząłem poruszać ustami w rytm jego. Palce Jeffa zacisnęły się na moich biodrach, przyciągając nas jeszcze bliżej siebie. Zarzuciłem ręce na jego szyję i uchyliłem lekko usta, z czego brunet natychmiast skorzystał. Całowaliśmy się zachłannie, zapominając o świecie. Dłonie Jeffa zaczęły jeździć w górę i w dół po moich bokach, czasem lekko je ściskając. Czułem się jak w niebie. To było tak zajebiście dobre uczucie. W końcu oderwaliśmy się od siebie a Jeff oparł swoje czoło o moje. Nasze oddechy były ciężkie i nieregularne. Tonąłem w jego ciemnych oczach.

- Ja ciebie też. - wyszeptał. Przepadłem.

Nie wiem czym jest ten rozdział.

Go to Jeff...Where stories live. Discover now