[25] Ennard jako "więzień" pomaga w zaistnienu ShadAnn (koloryzowane) [25]

537 40 24
                                    

Okej będąc całkiem szczerą, Ann nie spodziewała się, iż Ennard skończy przywiązany do krzesła i że będzie on cierpliwie czekał, aż reszta animatroników przyjdzie do niego, by go wypytać na temat Toy Chici. Myślała w sumie, iż po prostu zwieje, jeszcze tam będąc w pokoju za metalowymi drzwiami, ale zamiast tego spokojnie, bez nerwów poddał się.

I to było podejrzane.

Dlatego też w momencie, gdy skończyła rozmawiać z Marionetką na temat tego, czego dowiedziała się odnośnie planów Ennard'a, to zadeklarowała, że pójdzie popilnować klauna, żeby ten nie próbował zrobić jakiejś głupoty. Oczywiście nie mogła pójść sama, więc tak oto znajdowała się teraz w niewielkim pomieszczeniu wraz z Shadow Bonnie'm, który praktycznie cały czas obserwował blondyna z miną mówiącą, iż gdyby mógł, to by go w tej chwili udusił, a potem rozszarpał na drobne kawałeczki. Czarnowłosa dobrze wiedziała, czemu tak patrzył na niego.

Jakby, raczej każdy dobrze wiedział, czemu praktycznie chciał zamordować Ennard'a.

W końcu Shad od zawsze był większym fanem ShadAnn niżeli Annard z oczywistych powodów.

I choć uważała to za dziecinne, taką wręcz jego zazdrość o klauna, to jednak nie mogła powiedzieć, że nie było to dla niej jakoś urocze.

— Czy jeżeli dorobię sobie królicze uszy oraz pozbędę się połowy swojego mózgu, to też znowu będziesz tak na mnie patrzeć, Beauty?

Lisiasta wywróciła oczyma na durne pytanie Ennard'a, tymczasem króliczasty zacisnął dłonie w pięści i już miała zamiar podejść do klauna, by mu ładnie wytłumaczyć, dlaczego powinien zamknąć mordę, lecz ta go powstrzymała, łapiąc go za rękę.

— Nie warto, on chce cię po prostu sprowokować — powiedziała do niego, gdy ten zerknął na nią.

Chwilę tak patrzył na nią, a następnie z westchnięciem odpuścił sobie, po czym wrócił na swoje poprzednie miejsce obserwacji, czyli po prostu ponownie oparł się o ścianę, natomiast blondyn najzwyczajniej zaśmiał się z całej sytuacji.

— Oi Annie, czy ty musisz psuć każdą zabawę? — zapytał prześmiewczo, posyłając jej jeden z tych głupich uśmieszków.

Szarooka wzdrygnęła się, zaś jedna z jej dłoni mocniej zacisnęła się na materiale skórzanej kurtki, którą na sobie miała.

— Nie nazywaj mnie Annie.

Ennard przekrzywił głowę niczym zaciekawiony pies, widząc jej zdenerwowaną minę.

— Jesteś bardzo przewrażliwiona na punkcie tego zdrobnienia — zauważył trafnie niebieskooki, na co ta jedynie bryknęła coś pod nosem — Czyżby miało to związek z twoją przeszłością? Z tą mniej przyjemną częścią twej historii?

Ann zamarła na jego pytanie, natomiast jej źrenice rozszerzyły się nieco. Bardzo, ale to bardzo nie lubiła przypominać sobie o takich rzeczach z przeszłości i choć dla kogoś może to być po prostu durne zdrobnienie, to wprawdzie dla niej było to coś, co automatycznie dawało jej myśli o tej jednej osobie, która po prostu ją skrzywdziła.

Czarnowłosa zaczęła głęboko oddychać, bo poczęła się nieco denerwować, a następnie spojrzała groźnie wprost na blondyna.

— To nie twój interes — odparła groźnie, a gdy Shadow Bonnie chciał już się spytać o coś związanego z jej zdrobnieniem, ta od razu go wyprzedziła — A tym bardziej nie twój, Shad.

Uśmiech klauna powiększył się na zdębiałą minę Cienia. Z tym błyskiem w oczach, wyprostował się na tyle, ile mógł, po czym skierował swój wzrok na króliczastego.

Ann [FNaF ff]Where stories live. Discover now