Sen

329 24 21
                                    

Gdy słońce dopiero wstawało ja już byłem od 2 godzin na nogach. Ta noc nie była dobrą nocą, a wręcz można by było powiedzieć że okropną.

Budziłem się co godzine cały upocony i zadyszany i dopiero dobre 15 minut zajmowało mi się uspokojenie i zaśnięcie na nowo.

I tak z trzy, cztery razy. Sam już nie byłem pewny. Wiem jedynie że to było naprawdę męczące dla mojego organizmu, więc gdy kolejny raz przyszło mi wstać w takim stanie gorsze dla mnie było zasypianie na nowo niż odpuszczenie sobie snu.

Tak więc dlatego właśnie siedziałem "przytomny" od 4.

"[...] Całował moje policzki, nos, czoło, brode i szyje. Przytulał mnie przy tym tak szczelnie jak bym miał zaraz uciec i zarazem tak lekko jak bym miał się rozpaść pod większym naciskiem.

Złączył nasze usta w lekkim i delikatnym pocałunku, przepełnionym uczuciem, którego niestety nie potrafiłem określić.

Nie wiadomo ile to trwało, może minutę, może 2 albo nawet 10 czy 15.

Gdy już zasypiałem w jego ramionach ten wyjął nóż i wbił mi go prosto w serce. Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział "żegnaj, przyjacielu".

To co właśnie przed chwilą powiedział mogło wskazywać na żal że musi odejść, jednak jego oczy były puste, nie pokazywały żadnych takich oznak.

Z mojego serca spływała małym strumykiem krew a z każdym jego krokiem słabłem coraz bardziej. Odchodził gdzieś daleko, nie wiadomo gdzie. Mój pokój już nie był wtedy pokojem, a białą przytłaczającą nicością.

Gdy ten już nie był wogóle widoczny, moje serce umarło wraz ze mną."

Jeden ciągnący się sen, bez przerwy, więc dlaczego pare razy się budziłem?

Powtarzał się, był coraz gorszy za każdym kolejnym razem. Coraz bardziej boleśniejszy.

1 nowa wiadomość

Mój telefon zabrzęczał i wyrwał mnie z transu. Zacząłem dziękować temu komuś za to, jednakże gdy dowiedziałem się kto to odrazu zmieniłem zdanie.

Oooo to super! Widzimy sie za pół godziny. Zdąrzysz sie ogarnąć ;)

Nie odpisałem mu nic tylko zacząłem się odrazu szykować. Mimo mojego złego samopoczucia przysiągłem że nie dam po sobie tego poznać.

Po już 15 minutach byłem gotowy do wyjścia, więc postanowiłem ogarnąć w mieszkaniu. Co jak co ale nigdzie mi się nie chciało wybierać.

Akurat gdy skończyłem zapukał do drzwi. Otworzyłem odrazu i zaproponowałem coś do picia.

Normalnie jak spotkanie z szefem nie przyjacielem, hah

-Co ci jest?

-W sesnie?

-Dlaczego się do mnie nie odzywałeś?

-Byłem zajęty...

Nie usłyszałem już co odpowiedział gdyż byłem w kuchni nalewając mu do szklanki wody. Wróciłem i postawiłem mu ją na stole wracając się po przękąski. Gdy przyszłem z nimi, chłopak zakładał buty, co nie powiem że mnie nie ździwiło.

-Gdzie się wybierasz?

-Aa nie idziemy nigdzie?
Zarezerwowałem bilety do kina...

-Ja...

Uległem. Chodź czułem się fatalnie stwierdziłem że pójdę, dla niego. Widocznie się starał by to ostatnie spotkanie było wyjątkowe.

Widocznie chciał wynagrodzić złamaną obietnicę...

Byliśmy w kinie już po 15 minutach, chodź to znajdowało się dość daleko od mojego domu. Znaleźliśmy się tak szybko tam dzięki temu że chłopak nas podwiózł autem.

Kupiliśmy jeszcze przekąski- a właściwie on kupił, chodź nalegałem że zapłacę za siebie- i ruszyliśmy w stronę sali. Usadowiliśmy się wygodnie na miejscach i czekaliśmy aż zacznie się seans.

Okazało się że kupił bilety na romansidło. Mimo iż lubie czasem takowe obejrzeć i popłakać w poduszkę, nie był to dobry pomysł. Poryczałem się na pierwszej scenie i Eren musiał mnie uspokajać, a później cały film się instynktownie do niego kleiłem.

Wyszliśmy z kina i pojechaliśmy gdzieś jeszcze, gdyż był blady wieczór.

Iii..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Nagle się obudziłem w łóżku.

Cały ten wieczór był tylko snem?..

Sen w śnie...?

Co jest?...

Zwątpiłem jedynie wtedy, kiedy okazało się że jestem w tych samych ciuchach co byłem z nim.

Może napisze do niego i się zapytam?

Nie zrobiłem tego jednak a jedynie przebrałem i dalej poszłem spać, gdyż głowa bolała mnie niemiłosiernie.

Nawet nie odebrałem już telefonu gdy ten po raz 5 dzwonił.

|I o to tak następnyy rozdzialiikkk!

Mam szczerą nadzieje że wszystko trzyma się kupy, gdyż pisałam go na przełomie paru dni gdy tylko znalazłam chwile ^^'.

Miłego dnia kochani~♡♡

Ps.Ugh cały czas cofa mi publikacje tego rozdziału, miał być już dawno ale watt mnie nie lubii ;c

ObietnicaWhere stories live. Discover now