6

4.4K 117 9
                                    


Ważna notka na dole słoneczka 🌞🌞🌞






Przez większość czasu, podczas jedzenia, skupiłam się na myśleniu nad tym, jak znaleźć kontakt z Bartkiem.

- O czym tak myślisz, Zuzia?- wyrwał mnie z zamyślenia głos brata.

- W sumie sama nie wiem. Po prostu... Mam mały mętlik w głowie.- zaśmiałam się.

- Coś sobie przypomniałaś?

- Nie.

- Boli cię coś?

Wywróciłam oczami, ale wiedziałam, że się martwią.

-Nie. Spokojnie. Po prostu myślę.

-W razie czego...

- Tak.- przerwałam mu.- W razie czego powiem ci.- uśmiechnęłam się słabo, wstając od stołu.- Najadłam się. Było bardzo dobre.

Dziewczyna brata spojrzała na mnie zmartwiona.

- Praktycznie nic nie zjadłaś!- zakrzyknęła zmartwiona.

- Zjem później jeszcze później.- powiedziałam uspokajająco, idąc do pokoju.

Usiadłam przed komputerem i spojrzałam tępo na ekran, by po chwili włączyć messengera i napisać do Kai, która na pewno miała numer do rapera. 

'Hej, słuchaj mam prośbę do Ciebie, babo'

Jednak nim dałam radę wybłagać od przyjaciółki numer, ta musiała mnie przepytać ze wszystkiego. Po co? Co zamierzam zrobić z tym numerem? Czy mam w planach się spotkać z Bartkiem?

'Nie, biorę go sobie dla jaj. A teraz dawaj go, nim strzeli mnie taki szlag, że pójdę do Ciebie i wezmę go siłą'

Gdy w końcu, z wielką niechęcią, dała mi go, szybko zapisałam go w nowym telefonie, po czym po prostu patrzyłam na niego przez chwilę, nim zaczęła mnie koszmarnie boleć głowa. 

Złapałam za telefon i wybrałam szybko wszystkie numery do przyjaciół, rodziny, oraz Bartka.

' Mój samolot spada w ocean... Umrę. Kocham was wszystkich. Przepraszam was, za wszystko.' 

Potrząsnęłam głową, odganiając obraz z umysłu, który sprawił, że poczułam zimne dreszcze na swoim ciele. 

- Co to, do kurwy, było?- spytałam cicho, trzymając się za głowę i starając się poukładać wszystko w odpowiedniej kolejności.

Możliwe, że było to moje wspomnienie, albo wymysł mojej chorej wyobraźni, która zawsze dawała o sobie znaki nie wtedy, gdy była mi potrzebna.

Wstałam powoli, trzymając się biurka i rzeczy, które znalazły się po drodze do wyjścia z pokoju.

- Mikołaj?- zawołałam cicho, mając nadzieję, że brat jeszcze był w domu.

- Tak?- odpowiedział, dzięki czemu odetchnęłam z ulgą.

- Mógłbyś mi na chwilę pożyczyć swój telefon?- spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.

- Jasne, a po co ci?- podał mi urządzenie.

- Chciałabym sobie przesłać nasze zdjęcia i zdjęcia rodziców.

- Dobrze.- odetchnął z ulgą.

Szybko pobiegłam do pokoju gdzie zaczęłam szukać tego czego potrzebowałam. Jednak było ciężko, bo ten debil, usunął mój stary numer razem ze wszystkimi wiadomościami. 

Postanowiłam, że odpuszczę i po prostu sobie prześlę te zdjęcia, chociaż miałam je na komputerze. 

Nie chcący weszłam w screeny, gdzie moją uwagę zwrócił przed ostatnie zdjęcie. To, którego szukałam...

Moja ostatnia wiadomość, która jeszcze chwilę temu była w mojej głowie

___________


Ok, może nie dobiliście tych gwiazdek, ale i tak was kocham moje słoneczka 🌞🌞

Pisząc ten rozdział była 4.58, a ja jadłam czipsy i piłam kawunię, by dokończyć, bo trochę się zasiedziałam na innych książkach.


Mam też nowy plan na inną książkę. I pytanie, czy bylibyście zainteresowani?


Iris, razem z kilkoma innymi dziewczynami, zostaje porwana przez tajemniczą grupę ludzi. W późniejszych dniach dowiaduje się, że są w domu, jednego z najniebezpieczniejszych szefa mafii, który postanowił włączyć je do swojej 'rodziny'. 

Dziewczyna jest cicha i inteligentna, skupia się na znalezieniu wyjścia z jakże pięknie zdobionej złotej klatki. Jednak na jej drodze stanie blondy o ciemnych oczach, który sprawi, że jej plan zacznie stawać na znaku zapytania, przy pytaniu, czy naprawdę chce stamtąd uciec/

To nie tylko... Co?|| PlanBeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz