- Wybierasz się do Dursleyów? - Ginny zmarszczyła brwi. - Bez Toma?
Harry wzruszył ramionami.
- Taaak.
- O ile dobrze pamiętam, przysięgałeś, że nigdy tam nie wrócisz. - Hermiona zacisnęła usta. - Dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie?
Gryfon westchnął, przeczesując palcami swoje włosy. Przewidział, że - z całej czwórki jego przyjaciół - te dwie dziewczyny będą miały największy problem ze zrozumieniem.
- Po prostu muszę, jasne? I nie możecie powiedzieć Tomowi.
- Czekaj. Czekaj, czekaj, czekaj. - Draco wbił świdrujące spojrzenie szarych oczu w Chłopca, Który Przeżył. - Idziesz, nie informując o tym Toma?
- Taaak. - Harry ponownie wzruszył ramionami. - A co?
- Odbiło ci?! - Ginny podeszła do niego, by spojrzeć na jego twarz. - Pójdziesz sam, to może jeszcze mogę zrozumieć, ale iść gdzieś, nie mówiąc nikomu...
Chłopak przerwał jej z irytacją:
- Prawie. Powiedziałem waszej czwórce, nie? Po prostu nie chcę, żeby Tom poszedł tam za mną.
- To samobójstwo!
- Nieprawda. - Harry skrzywił się. - Jeśli będę potrzebował jego pomocy, wezwę go. Jeśli on potrzebuje mnie, może mnie wezwać. To jeden z tych cudownych aspektów połączenia, które istnieje pomiędzy nami.
- Więc myślę, że to szalone. - Hermiona westchnęła. - Ale nie mamy wielkich szans, by cię powstrzymać, prawda?
Gryfon uśmiechnął się.
- Nie. Rzuciłbym na was klątwę, żebyście zeszli mi z drogi.
- Och, świetnie. - Ginny skrzywiła się. - Ale jeśli nie wrócisz w ciągu godziny, powiem Tomowi.
- Trzech godzin.
- Godziny i pół.
- No to dwóch godzin.
Gryfonka zmrużyła oczy.
- Godziny i pół, Harry.
- Dwóch godzin.
- Godziny i trzech kwadransów. Przestańcie się kłócić - wtrącił Draco.
- Dobra - zgodzili się jednocześnie przyjaciele, spoglądając na siebie ze złością.
- Pa. - Teodor zaśmiał się, odezwawszy się wreszcie. - Najlepiej już idź, zanim czas ci się skończy, Harry.
- To celna uwaga jest. - Harry skinął sztywno głową swoim kolegom. - Pa. - Odwrócił się, wyszedł z pokoju i poszedł w stronę frontowej części domu, by dotrzeć poza granice zaklęć antyaportacyjnych.
- A teraz idę zobaczyć się z Tomem - powiedziała radośnie Ginny.
Teodor i Draco wycelowali w nią różdżki, a Hermiona jęknęła, kręcąc głową.
- Ginny, właśnie obiecałaś, że poczekasz godzinę i trzy kwadranse, a dopiero potem pójdziesz porozmawiać z Tomem.
- I, Gin, skarbie, bardzo bym nie chciał cię związywać - oznajmił Teodor.
- Nie mówisz poważnie. - Dziewczyna gapiła się na niego zdumiona. - Wydaje ci się, że będę tu czekała, kiedy Harry samotnie wybiera się do Dursleyów?
- Nie, oczywiście, że nie! - odrzekł sarkastycznie Draco. - Celujemy w ciebie różdżkami, żebyś jak najszybciej poszła do Toma!
- Ej, wy, przestańcie jej grozić. Ginny, usiądź - powiedziała stanowczo Hermiona, wskazując krzesło obok rudowłosej. Druga Gryfonka skrzywiła się, ale usiadła. - Zobacz, Harry jest teraz dużym chłopcem. Jeśli naprawdę chce się spotkać z Dursleyami, niech mu będzie. Daj mu szansę, by osobiście zmierzył się ze swoimi demonami.
KAMU SEDANG MEMBACA
Porzucony || Harry Potter
Fiksi PenggemarPorzucony na ulicach Londynu, szesnastoletni Harry Potter musi przetrwać. Co zrobi Chłopiec-Który-Przeżył? Opowiadanie nie należy do mnie; ja tylko tłumaczę Niesamowitą okładkę wykonała @illussione (@heavelynn)