Pierwszy pocałunek

1.7K 49 10
                                    

*twój Pov*

jєғғ ❤

Leżał*m do góry nogami na łóżku gdy Jeff szukał swojego noża. -Na pewno nie potrzebujesz pomocy..? -Spytał*m go poraz kolejny.

-[T.i.] na pewno i nie leż tak bo ci krew do mózgu nie dopływa. -Dalej szukał nawet na mnie nie patrząc. Wytkn*ł*m mu język i usiadł*m normalnie.

Westchn*ł*m schodząc z łóżka i podchodząc do Jeffa szukającego przy szafce. Złapał*m z półki nóż i spojrzał*m na niego. Dalej szukał nie zwracając uwagi że właśnie go trzymam. -Jeff. - Odezwał*m się, uważając z nożem, żeby przypadkiem nie skrzywdzić niebieskookiego.

Gdy tylko sie odwrócił spojrzał na mnie i na nóż, nic nie mówiąc. -Znalazł*m go. -Powiedział*m, podając mu ostry przedmiot. Położył nóż za sobą i podszedł bliżej do mnie. -Uhh... Jeff..? -Patrzył*m mu oczy gdy delikatnie się nachylił by mnie pocałować. Po chwili szoku odwzajemnił*m pocałunek.

Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza. -Dzięki księżniczko/Książę! -Uśmiechnął się i biorąc nóż, wyszedł z domu przez okno mojego pokoju.

Po minutach stania w miejscu, nie wiedząc co ze sobą zrobić, wyszeptał*m. -Nie ma za co..? - Nie pewnie wrócił*m do leżenia na moim łóżku, dalej nie ogarniając co się właśnie stało.

ɞєň 💚

-Ben, nie. -

-Czemuuu? No proszeee [T.i.]~~~-

-Nope! -

Może objaśnie sytuacje o co prosi ten wkurzający skrzat... Otóż potrzebuje on na nową gre, a jako że on nie zarabia, przyszedł do mnie po pieniądze.

-Dobra... To może... Założymy się? Jeśli ja wygram dasz mi pieniądze na gre, jeśli ty wygrasz, będę twoim służącym przez dwa tygodnie! - Zaproponował.

-Trzy.- Założył*m ręce.

-Dwa i pół?-Spojrzał*m na niego wrogo.-Dobra! Trzy! -Uśmiechn*ł*m się.

-Jaka gra? - Spytał*m siadając przed telewizorem i łapiąc za pada.

-Mortal Combat. - Podszedł włożyć gre.

-Która część? -Dopytał*m.

-Jedenasta. -Odpowiedział i usiadł obok mnie biorąc pada.

Wybrał*m moją ulubioną postać która zawsze wygrywa w moich rękach. Gdy Ben w końcu wybrał, zaczęliśmy gre, którą on wygrywał.

Do cholery jeśli wygra to strace pieniądze na gre w którą pewnie nie zagra! Gdy już miał mnie dobić, spanikował*m i go pocałował*m w usta. Wypadł mu kontroler, a on sam zrobił się czerwony aż po czubki swoich elfich uszu. Wykończył*m jego postać dość szybko.

-Wooho!! Wygrał*m! -Uśmiechn*ł*m sie i spojrzał*m na Bena. -Zgadnij kto tu będzie moim służącym przez trzy tygodnie~! -

-Zamknij się! Oszukiwał*ś!! -Powiedział zirytowany i wziął pada z podłogi.

-Ojj... Nie podobało ci się? -Zapytał*m.

-... Cicho siedź! -Zanim zdążył*m odpowiedzieć, znowu mnie pocałował.

є.jѧċҡ 💙

Ja i E.J. siedzieliśmy w kuchni gotując obiad. niestety Jack nie chciał zdjąć maski, mimo mojego paro godzinnego marudzenia.

Kończył*m robić sos gdy E.Jack. kroił warzywa. Wzi*ł*m sos na drewnianą łyżkę i odwrócił*m się do niego. -Powiedz aaa. - podstawiłam mu łyżkę pod twarz. Popatrzył na mnie zanim uchylił maskę żeby spróbować sosu. Szybko zabrałam łyżkę, całując go w usta.

Zanim zdążył*m wrócić do gotowania, przyciągnął mnie bliżej siebie, pogłębiając pocałunek. Uśmiechn*ł*m się w jego usta, zanim mnie puścił, poprawiając maskę. Mimo to widział*m u niego rumieniec, który pojawił się także u mnie.

Zachichotał*m wracając do robienia obiadu. Nie zauważając nawet że Jack na mnie patrzy, uśmiechając się pod swoją maską.

ʟ.jѧċҡ 🖤

Oglądał*m właśnie film z L.Jack'iem, jedząc cukierki. Właśnie miał*m wziąć jednego gdyby nie to że L.J. mnie zatrzymał łapiąc za rękę.

-Jack..? -Spojrzał*m na niego, poczuł*m jego usta na swoich gdy tylko odwrócił*m głowe w jego stronę. Oboje byliśmy zarumienieni, L.J. wrócił oglądać horror gdy ja nie mogł*m zrozumieć co się właśnie wydarzyło.

ţoɞʏ 🤎

Siedział*m obok Toby'ego który leżał na moim łóżku. Rozmawialiśmy sobie dopóki nie wpadłam na pomysł żeby go wreszcie pocałować... Gdy tak gadaliśmy, tak po prostu usiadł*m na nim okrakiem i go pocałował*m.

Trwaliśmy tak chwile zanim nie zabrakło nam powietrza. Zeszłam/Zszedłem z niego i wyszł*m z pokoju zostawiając go zarumienionego na moim łóżku.

mѧsҡʏ 💛

-[T.i.]?

-Tak? Uhh... Chwila... Masky? -Spojrzał*m na bruneta przede mną.

-Tak? -Zapytał. Nie miał na twarzy swojej maski.

-Jesteś naprawdę przystojny... -Jak tylko to powiedział*m, czerwień zafarbowała mi policzki.

-Dzięki. -Uśmiechnął się podchodząc bliżej, tak że nasze nosy się stykały.

Bez chwili wachania pocałował mnie. Odwzajemnił*m pocałunek od razu. Chwile się całowaliśmy zanim, nie zabrakło nam tlenu, a Masky musiał wyjść do 'pracy'. Oczywiście biorąc maske ze sobą.

һooԀıє 🧡

Oglądał*m z Hoodiem jakiś nudny serial gdy on sobie leżał na kanapie z głową na moich kolanach. Spojrzał*m na niego i widząc że dalej ma kominiarke, odchylił*m mu ją lekko przez co spojrzał na mnie, pochylił*m sie i pocałował*m go zanim mógł spowrotem ją zaciągnąć na twarz.

Gdy przestał*m go całować, zarumienion* poprawił*m mu kominiarke, wracając do oglądania serialu jakby nigdy nic. Oglądał*m póki Hoodie nie ponowił naszego pocałunku.

*******************************

To zdecydowanie było za krótkie Przepraszam ale nie miałam pomysłów T-T
Bay!

765 słów

Creepypasta Scenariusze (Zawieszone)Where stories live. Discover now