8. alone is no together

337 28 0
                                    

Szeroki uśmiech ponownie tego wieczora zagościł na ustach blondynki, podczas tańca w towarzystwie znjomych jak i wielu innych nieznanych jej osób co jednak jej nie przeszkadzało, ponieważ całkowicie oddała się płynącej, głośnej muzyce. Jej ciało od dłuższego czasu wirowało na parkiecie tak jak lubiło najbardziej, zdecydownie przyciągając większą uwagę męskiej publiczności, jednak ona kompletnie nie zwracała na tu uwagi, była sobą bawiąc się świetnie. Mandy zdecydowanie nie była pod dużym wpływem alkoholu, wręcz przeciwnie, dziewczyna zawsze miała mocną głowę, to po prostu ta atmosfera tak na nią zadziałała, nie przejmując się kompletnie niczym czerpała z tego wszystko co mogła. Po kilkunastu kolejnych minutach usłyszała jak Dj zapuszcza zdecydowanie wolniejszą piosenkę na co od razu się skrzywiła, to było dla tych zakochanych par, a ona nie miała teraz co tu robić, bo minęły chwile w których mogła tańczyć wtulona do osoby na której tak jej zależało. Widząc, jak jej przyjaciele odnaleźli swe połówki uśmiechnęła się tylko na ten widok i ruszyła w kierunku baru czując, jak wzrasta w niej pragnienie. Uśmiech nie znikał z jej usta nawet na chwilę.

-Hairy Navel - rzuciła nazwę swojego ulubionego drinka w kierunku dość młodego barmana który przyglądał się jej z uśmiechem, a ona odpowiedziała mu tym samym.

-Dla pięknej damy. - usłyszała kilka chwil później otrzymując swoje zamówienie i w chwili gdy jej policzki się zarumieniły i miała zapłacić, tuż obok jej ciała ujrzała dłoń która zostawiła banknot na barze, koszula podwinięta do łokcia i czarny tusz z tak dobrze znanymi jej wzorami na skórze. Unosząc głowę zauważyła jak wzrok barmana jest uniesiony gdzieś ponad nią i mimo, że nie chciała, to jednak jej ciało zareagowało na tą sytuację lekkim dreszczem.

-Ja płacę. - usłyszała tuż za sobą i mogła niemal poczuć jak ciało bruneta delikatnie napiera na to jej, a słysząc jego twardy głos wiedziała, że jest skierowany do przystojnego barmana. -Musimy pogadać. - ten sam głos zabrzmiał tuż przy jej uchu w tak delikatny sposób, że aż sama się zdziwiła.

Jej ciało nagle się napięło i kompletnie nie wiedziała co ma robić, nie sądziła, że sprawy nabiorą takiego obrotu i zechce on czegokolwiek od niej, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie może mu ulec, nie może zrobić niczego co ją zdradzi, nie może mu pokazać tego, jak tęskni. Oddychając głęboko zebrała w sobie odwagę i szybko odwróciła się w jego stronę od razu wpadając na jego tors i niemal zachłysnęła się powietrzem na tą bliskość, a jej serce zadrżało.

Natychmiast uniosła swe spojrzenie, gdy padło ona na jego odkrytą do pewnego momentu klatkę piersiową, czując jak jej policzki nagrzewają się jeszcze bardziej.

-Myślę, że nie mamy o czym.  - odrzekła hardo starając się zamaskować reakcję swojego ciała.

-A ja myślę, że wręcz przciwnie. - odparł zdecydownie zbyt spokojnie przeszywając jej osobę spojrzeniem przez co czuła się jeszcze gorzej. Było jej strasznie gorąco i miała ochotę powiedzieć mu żeby sobie poszedł bo nie może myśleć racjonalnie. Jego zapach dotarł do niej zdecydownie zbyt mocno i poczuła jak dusi się tymi przytłaczającymi emocjami. Nie zwracając uwagi na nic po prostu go mocno od siebie odepchnęła i skierowała się ku wyjściu pragnąc odetchnąć świeżym powietrzem.

Gdy po ciężkiej drodze przez zatłoczony klub wreszcie udało jej się znaleźć na zewnątrz, poczuła jak chłodne powietrze uderza w jej odkrytą skórę, lecz to przyniosło jej ulgę.

-Mandy czekaj do cholery! - stojąc w miejscu usłyszała zbliżający się głos Styles na co przymknęła powieki.

-Czego ty tak naprawdę ode mnie chcesz Harry? - spytała bezradnie odwracając się i stając nim twarzą w twarz.

-Porozmawiać do cholery, jesteś...mi bliska Mandy, nie możemy tak żyć, nie lubię tego. - rzucił, a blondynka nie mogłą powstrzymać głośnego śmiechu.

-Ty tak serio? Harry...przez miesiąc miałeś mnie gdzieś, w ogóle się mną nie zainteresowałeś, ograniczyłeś wszystko, a teraz mówisz, że tego nie lubisz? nie wiesz ile razy chciałam się do ciebie odezwać, spróbować. A ty jak jakiś szczeniak przestraszyłeś się swoich uczuć i uciekłeś...jesteś tchórzem Harry i to wszystko twoja wina, cierpiałam zbyt długo i nie mam zamiaru robić tego więcej, zdecyduj się czego chcesz i wt...

-Ciebie...chcę ciebie, Mandy.

-Jeszcze dodaj, że naszej przyjaźni którą miałęś kompletnie w dupie. - warknęłą, nie mogąc do dłużej słuchać. -Nie, Harry, nie mogę się z tobą przyjaźnić bo nie będę traktować cię jak przyjaciela, naprawdę mnie skrzywdziłeś i nawet nie próbuj się tłumaczyć, bo miałeś na to tyle czasu i nie zrobiłeś kompletnie nic, teraz gdy nagle ja chcę zapomnieć ty mi nie pozwalasz, to nie jest w porządku.

-Chesz zapomnieć? to wszystko co mieliśmy...myślisz, ze jesteś w stanie? - spytał, a jego głos niebezpiecznie zadrżał.

-Tobię się udało, może mi też...

-Nie, nigdy mi sie nie udało, nawet nie wiesz ile razy nad tym myślałem, o tobie, chciałem do ciebie przyjść i błagać o wybaczenie bo widziałem jakim idiotą jestem i co zrobiłem, ale po prostu się bałem, bałem się faktu, że naprawdę cię straciłem.

-A Noel? gdzie ona jest? - słysząc jego słowa Mandy poczuła jak ściska ją w środku, tak bardzo chciała mu wierzyć i wpaść w jego ramiona, jednak wiedziała, że nie może, nawet gdy teraz niamal błagał ją o wybaczenie, a ona chciała wpaść w jego ramiona i powiedzieć mu jak go chce, nie mogła.

-Więc o nią ci chodzi? 

-Po tym wszystkim co mieliśmy, nagle masz mnie gdzieś, a potem widzę cię z nią...przepraszam Harry, ale niemal wygląda jak moja siostra i nie wiem co mam myśleć, wasze relacje są tak dobre i, cóż, może z nią będzie ci lepiej...

-Co ty pieprzysz Mandy...-chłopak niemal warknął nerwowo przeczesując swe włosy dłonią - ona nie jest tobą...

-I nigdy nie będzie...

-Wybaczysz mi kiedyś? - spytał czując jak przegrywa i tak bardzo nie mógł tego znieść, wiedział, że zrobi wszystko by to naprawić, zwlekał tak długo i teraz niczego nie żałował bardziej. Gdy tylko patrzył na dziewczynę wszystkie jego uczucia wracały, pragnienia, emocje i wiedział, że nigdy, nikt nie wpłynie na niego tam jak ona. Nie zamierzał się poddawać i tylko modlił się, by nie było za późno.

-Nie wiem Harry, zawsze w pewien sposób będziemy razem, ale nie wiem czy jestem w stanie widząc to wszystko...

-Noel jest tylko przyjaciółką.- zaparł twardo.

-Patrz, też nią byłam i jak skończyliśmy? - szepnęła bezradnie i czując jak łzy kumulują się w jej oczach wiedziała, że musi stąd iść.

-Wciąż razem. - chłopak za wszelką cenę chciał postawić na swoim łąpiąc się wszystkiego. Na jego słowa Mandy uśmiechnęła się słabo powoli ruszając w kierunku postoju taksówek.

-Samotnie to nie razem, Harry.

liczba czytających powoli wzrasta, może tak kilka gwiazdek więcej?

każdy rozdział który piszę podoba mi się cora bardziej, miłoby było wiedzieć, czy wam też, a wszystko rozkręca się coraz bardziej ;) wszystko leży w waszych rękach

xx

she's not me ||h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz