Rozdział 7

6K 364 12
                                    

«Brook»

Będę miała wyrzuty sumienia do końca świat, pewnie po tym Calum nie będzie się do mnie odzywał.

Gdybym weszła do pokoju normalnie jak człowiek to Cal by się nie poparzył .

Zeszłam na dół do kuchni by poszukać apteczkę i piankę na oparzenia, na szczęście była bo jak Megan gotuje to jest zawsze potrzebna.

Poszłam spowrotem do łazienki , ale nikogo tam nie zastałam więc udałam się do mojego pokoju. Na dużym łóżku leżał Calum w T - shiecie i kolorowych bokserkach.

- Bardzo boli ? Przepraszam.

- Nie - powiedział, ale wiedziałam  że kłamie - przecież już Ci przebaczyłem.

- Wiem, ale mam okropne wyrzuty sumienia.

Położyłam apteczke na szafce przy łóżku i sama usiadłam koło Caluma.

Wstrząsnęłam puszką z pianką łagodzącą i powiedziałam:

- Uwaga teraz może boleć

- Złapiesz mnie za rękę - zapytał smutno.

Spełniłam jego prośbę i zaczęłam psikać rany, a chłopak krzyknął z bólu :

- Ałłł...- zacisnął mocniej uścisk na mojej małej dłoni. Nie chciałam nic mówić bo wiem, że jego bolało dużo mocniej niż mnie, kiedy  ściskał moją dłoń.

- Spokojnie już kończę - powiedziałam te słowa i skończyłam- teraz musi się wchłonąć. Zostaniesz u mnie na noc - bardziej stwierdziłam niż zapytałam .

- To ja pójdę na kanapę - powiedział Calum

- Chyba oszalałeś dzisiaj już nie wstajesz z łóżka tak jak jutro. Nie wypuszcze Cię stąd przez 3 dni.

- A co z twoją pracą?

- Spokojnie dostanę wolne kiedy chcę  A ty co z koncertami?

- Mamy wolne przez 2 tygodnie - odpowiedział - Ty gdzie będziesz spała?

- W pokoju Megan spokojnie nie będę musiała spać na podłodze - uśmiechnęłam się .

- A to spoko - odparł

Włączyłam telewizor na programie muzycznym Mtv, śmialiśmy  się i śpiewaliśmy każdą piosenkę po kolei. Czas bardzo szybko nam leciał, kiedy spojrzałam na zegarek była 02:26.

-Ja idę się wykąpać, a Ty tu czekaj- powiedziałam

- Raczej daleko nie ucieknę - zaczęliśmy się śmiać .

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam wcześniej przygotowaną bieliznę i krótkie spodenki, ale jak na złość zapomniałam bluzki.

- Cal śpisz - nikt mi nie odpowiedział więc weszłam po cichu do pokoju by nie obudzić chłopaka. Podeszłam do dużej ,białej szafy na ubrania i chciałam ją otworzyć, kiedy usłyszałam głośne:

-Ałłł...- bez zastanowienia podbiegłam szybko do Caluma, który patrzył się na mnie.

- Co ty robisz, wystraszyłam się, myślałam, że coś się dzieje- zaczełam mówić

- Widze że chcesz umilić mi pobyt tutaj- mówiąc to patrzył na mój  brzuch z szerokim uśmiechem.

Wtedy zdałam sobie sprawe, że nie mam bluzki więc szybko zakryłam się rękami i odwróciłam w stronę szafy. Całkowicie ubrana podeszłam do niego i podałam siwą moją koszulkę z zespołem.

- Skąd Ty  masz tyle koszulek w męskich rozmiarach ?- zapytał zdziwiony

- Z radia mam ich jeszcze więcej - wysunęłam z pod łóżka dużą szufladę gdzie znajdowało się mnóstwo  zapakowanych T-shirtyów.

-Dobranoc -powiedziałam

-Ty już idziesz - popatrzył smutnym wzrokiem
- Tak jestem zmęczona, potrzebujesz czegoś jeszcze ?- oznajmiłam
- Tak - powiedział
- Czego?
-Ciebie - kiedy usłyszałam te słowa od razu zrobiło mi się cieplej na serduszku- położysz się koło mnie.

-Dobrze- mówiąc te słowa nie zwracałam uwagi na nic innego niż Calum. Położyłam się obok chłopaka oplatając jego brzuch rękami i kładąc głowę na klatce piersiowej,  musze uważać na jego nogi by nie zadać mu kolejnego bólu więc zrzuciłam kołdrę na podłogę.

«Calum»

Cholernie mnie boli ale jak myślę że mogę przytulać Brook całą noc to nawet zrobił bym to jeszcze raz.
Co ta drobna dziewczyna robi z moim życiem ?

Po 15 minutach chyba usnąłem .

«Brook»

Nie spałam całą noc by nie zrobić Calowi krzywdy. O 6 rano wstałam i poszłam do kuchni by zrobić śniadanie.Co przygotować by go znowu nie poparzyć , już wiem naleśniki zjemy na zimno albo na ciepło. Po zrobieniu śniadania postawiłam na tacy stos ciepłych naleśników, słoik nutelli i dwie szklanki soku pomarańczowego .

Weszłam do pokoju postawiłam tacę na szafce przy łóżku.

- Calum wstawaj halo- zaczęłam nim potrząsać, a on nic więc cmoknęłam go w policzek.

- Od razu lepiej skarbie - powiedział z uśmiechem- o zrobiłaś śniadanie mogę się do Ciebie przeprowadzić.

Podczas jedzenia śmialiśmy się i wygłupialiśmy

-Masz tu czekoladę- pokazał na kącik moich ust - jeszcze - powiedział kiedy próbowałam ją zmazać . Jego usta zaczęły się niebezpiecznie zbliżać w stronę moich.

- Yyymm... ja muszę pozmywać naczynia- szybko wstałam zabierając szklanki i talerze.

3...2...1 wchodzimy /5 sosWhere stories live. Discover now