Kokejny dzień wolnego?

1.3K 108 40
                                    

Dzwoniący budzik wyrwał [T/I] z objęć Morfeusza  jednak zamiast od razu wstać, tak jak zwykle to robiła, wyłączyła irytującą muzyczkę która brzmiała bardziej jak matczyna kołysanka. Jedynie donośne wibracje towarzyszące jej zmuszały dziewczynę do otworzenia oczu i wyłączenia jej. Znowu wtuliła głowę w poduszkę. Przeklinała swoją wczorajszą decyzję o piciu wina pare godzin przed pracą.

Drażniąca suchota w gardle, ból głowy i brzucha sprawiły że odechciało się jej robić cokolwiek. Chciała wstać i pójść do kuchni po jakiś napój i tabletki ale skończyło się na mamrotaniu i większym wtulaniu w podusie.

Po chwili do jej uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. Każdego normalnego dnia natychmiast zwróciłaby uwagę osobie zakłócającej jej spokój ale tym razem nawet się nie ruszyła. Zanim się obejrzała osoba stała już przed jej łóżkiem, co symbolizował rozciągnięty cień rzucony na jej pościel.

–Żyjesz jeszcze? - Usłyszała głos kapelusznika który szturchał ją w ramię tak delikatnie jakby była w stanie rozkładu. Dziewczyna mruknęła coś po nosem nawet nie podnosząc głowy.

Rudowłosy westchnął i z irytacją założył ręce na krzyż.
– Nie wywyniesz się od pracy, wiesz o tym. Naprawdę dziwię się jak możesz lubieć leżeć na tym materacu. - oparł się o ścianę wkładając dłonie do kieszeni spodni. - To jest niewygodne.

Krótki, jednak dosyć treściwy, monolog zdążył sprawić by [T/I] przestała czuć się w jakikolwiek sposób komfortowo. Usiadła na łóżku z mrukiem niezadowolenia i rozwalonymi włosami wbijając wzrok w mentora który z rozbawieniem ilustrował jej obecny stan który można było porównać do tego po mocnej imprezie.

– A masz niby lepszy materac? Dom?
– To chyba oczywiste, jako Egzekutor zarabiam całkiem dużo. - Westchnął zirytowany. – A teraz wylądowałem jako niańka. - Przez chwilę słowa wypowiedziane przez Nakahare uderzyły ją w taki sam sposób jak mogłyby w ścianę. Z małym zdezorientowaniem odwróciła głowę i spojrzała na pościel by po chwili wybuchnąć krzykiem.

– Masz dom a ja muszę gnieść się w tym małym pokoju?! - Odwróciła wzrok w jego stronę. – To jest ultra nie fair!

– Młoda. - Zaczął Chuuya, wiedząc że nowy pseudonim zirytuje uczennice jeszcze bardziej. – Ja w przeciwieństwie do ciebie jestem w stanie zgromadzić pieniądze i kupić cokolwiek pragnę. - Spojrzał na krzesło które było skierowane w stronę szafy. – I nie wydaje wszystkiego na ciuchy i kosmetyki. - Wzruszył ramionami. – Chociaż i takie wydatki się zdarzają.

– Po pierwsze, jestem młodsza jedynie o dwa lata, nie przesadzaj. - Nadęła policzki. – Po drugie, zarabiam mniej bo jestem pod twoją opieką więc dostajesz kasę za "niańczenie mnie od siedmiu boleści" i po trzecie... - Opadła na poduszkę. –.... Podaj mi wodę bo zaraz chyba wyschnę. - Zakaszlała jakby na potwierdzenie swoich słów.

Kapelusznik uniósł pytająco brew i z irytacją podszedł do biurka gdzie stała butelka wody i rzucił nią na łóżko [K/O]okiej która na jej szczęście wylądowała obok niej a nie na jej głowie.

– Ktoś tu ma słabą głowę do alkoholu, hm?
– Odezwał się ten co ma głowę ze stali. - Odpowiedziała z przekąsem i zaczęła łapczywie pić wodę.

– Jesteś w stanie pracować? - Usiadł na krześle przy okazji przerzucając jej ubrania na biurko.
– Czy wyglądam ci na osobę która mogłaby stanąć na nogach? - Zilustrowała go gniewnym wzrokiem przez to co zrobił przed chwilą. Zakręciła butelkę i znowu się położyła. – Będziesz mi je prasował, zobaczysz.

– Jeszcze czego. - Wywrócił oczami. – Skoro panna [T/I] nie może wstać na nogi zgłoszę Mori'emu że-
– N-nie mów mu nic o piciu! - Westchnęła coraz bardziej zirytowana. – Po prostu powiedz że jestem przeziębiona czy coś... - machnęła ręką. – I jakbyś mógł to przynieś mi tabletki przeciwbólowe.

– Nie jestem twoją matką, dlaczego mam ci usługiwać? - Założył ręce na krzyż odpychając się na krześle. Kiedy zauważył że humor [T/N] diametralnie się zmienił zaczął żałować że nie ugryzł się w język trochę wcześniej.

– Nie porównuj się do niej Nakahara. - Był to najprawdopodobniej pierwszy raz kiedy odezwała się do niego po nazwisku podczas czasu pracy. Zdziwiło go to jednakże nie miał zamiaru kłócić się z nią. Prychnął jedynie z udawaną wyższością.

– Idę zgłosić twoją nieobecność. Odpocznij czy coś. - Wstał i szybkim krokiem wyszedł przez drzwi na korytarz.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

– O co chodzi [T/I]? Kim byłaś? Cierpiałaś przez matkę? Czy było całkowicie na odwrót..? Jakim cudem się tu znalazłaś? ...Błagam cię powiedz mi, nie jestem w stanie sam odgadnąć.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

Yahoo!
To ja xD
Miałam art blocka... W zasadzie dalej go mam ok.
ALE.
Następny rozdział mam już w całości ułożony... To znaczy hm, chyba xDD
Miłego... Końca wakacji kluseczki x'3

✝Czarna Owca✝ »Chuuya x ReaderWhere stories live. Discover now