Sen~

290 10 3
                                    

Pov. Empire
Stawiałem niepewnie kroki po czarnej pustce. Nie mam bladego pojęcia jak tu trafiłem. Szedłem pustym korytarzem kiedy zakręciło mi się w głowie , a potem pustka.....ta sama pustka która jest przede mną. Tylko tamten obraz nie rozjaśniała biała plamka na końcu czarnego ekranu. Z każdym kolejnym krokiem widziałem ,że zmieniała się w przejście w którym stałem....Ja?
Widziałem ją lub nawet jego całego czarnego lecz miał inne ciuchy niż moje.
- Hello? - odezwałem się do szkieleta.
Poczułem coś co mnie spycha w jego stronę. Coraz bliżej i bliżej....Nawet jeśli dotykałem jego klaty to nie mogłem odkryć jego tożsamość. Moje usta powoli spotykały się z jego. Czułem, że zaraz kąpletnie odpłynę w jego romionach. Zrobiło się tak miło, cieplutko , jednak w oddali usłyszałem głos który sprowadził mnie na miękkie łóżko , a ciepło które czułem to tylko ręcznik zamoczony w ciepłej wodzie leżący na moim czole. Natomiast głos należał do mojego podwładnego i przyjaciela Errora .
Empire Error: Nareszcie się obudziłeś!
Usiadłem ostrożnie na posłaniu zdejmując ciepły okład z czoła.
- Jak długo spałem? - poprugałem oczodołem żeby przyzwyczaić się do światła.
Empire Error: Jeden dzień panie....
- To co tak stoisz? Wynocha i do roboty! - krzykłem stanowczym głosem.
Empire Error: Tak jest Panie!
Zdenerwowany błąd wybiegł z pokoju. Wstałem z łóżka i spojrzałem zza moje morskie zasłony które powiewały przez wiatr. Oparłem dłonie o parapet przypominając sobie dzisiejszy sen. Pragnąłem zobaczyć co się wydarzy na końcu. Poczuć znowu ciepło tej osoby. Jego dotyk sprawiał , że nic innego nie może się liczyć oprócz nas....

Time skip~

Siedziałem na tronie. Rozglądałem się po sali szukając konkretnego zajęcia. Na szczęście nie musiałem szukać długo. Przerażony Error wpadł do sali tronowej. Z trudem było mu odzyskać oddech.
Empire Error: ATAKUJĄ NAS!
Wyszczeżyłem swoje ostre zęby. Jak ja uwielbiam bić się z moim ukochanym braciszkiem po południu.
Ja i mój brat Dream nie zbyt się lubimy. Stoczyłem z nim nie jedną bitwę , ale jedno było dziwnie....Przecież on nigdy by nas nie zaatakował. Chce jedynie pokoju... A z resztą kto by się chciał tym przejmować!
- Nareszcie coś się dzieje!!! Zbierz resztę. Ja idę spotkać mojego braciszka~
Ruszyłem w stronę wyjścia gdzie powinien być mój brat, jednak nikogo tam nie było nawet żadnego z pomagierów Dreama. Coś mi tu śmierdzi... Po kilku minutach oddaliłem się bardziej od zamku. Cisza i spokój. Słońce grzało mi w plecy , a ptaki leciały do swoich gniazd. Niby nic się nie działo , jednak w pewnym momencie poczułem niewyobrażalny ból w brzuchu. Jakby coś mnie przekuło na wylot. Spojrzałem w dół i zobaczyłem niebieską strzałę przebitą przez mój brzuch. . . A potem....

Jedyne co teraz widzę. . . To pustka.



Noi pierwszy rozdział  mamy za sobą! Mam nadzieję, że ktoś się zainteresuje się tą książką :')

~ Moje Sny ~Where stories live. Discover now