Rozdział 4

189 19 9
                                    

Gilbert Blythe

Gdy dziewczyna usnęła, postanowiłem zająć sobie czas lekturą. Podszedłem do ogromnego regału, którego każda półka była wypełniona po brzegi książkami. Moją uwagę przykuła szmaragdowa okłada z ręcznie namalowanymi, żółtymi motylami. Nie było na niej nic napisane, więc otworzyłem ją na stornie zaznaczonej zieloną wstążką. Wszystko napisane było ręcznie, tak dobrze znanym mi charakterem pisma, jednak z każdym wersem stawał się bardziej chaotyczny. Po przeczytaniu pierwszej linijki zrozumiałem, że jest, to jej pamiętnik. Nie powinienem go oglądać, a co dopiero czytać lecz ciekawość przewyższyła jakiekolwiek zasady.

,,Drogi pamiętniku,

nie wiem co mam zrobić. Minęło już tyle dni, a ja dalej czuję jakby, to wszystko zdarzyło się zaledwie wczoraj. Wiem ile mój smutek tworzy cierpienia w sercach moich najbliższych, więc od tygodnia udaję, że wszystko jest już w porządku, ale to nieprawda. Czuję jakby razem z porwaniem zniknęła cząstka mnie, która podtrzymywała wszystko we mnie razem. Czuję jakbym miała zaraz rozlecieć się na kawałki, jak porcelanowa lalka."

Słowa napisane przez rudowłosą z każdą następną linijką wprawiały mnie w coraz większe osłupienie. Ja... Ja wiedziałem, że Ania cierpi, ale nie sądziłem, że jest z nią, aż tak źle.

,,Ludzie często gubią się własnych sprawach i problemach. Pędząc przez życie zapominają , że można cieszyć się z małych rzeczy. Zapominają o swoim szczęściu na rzecz dążenia do nierealnie wysokich celów. Gubią się w szarym tłumie, z którego próbują lecz nie potrafią się wybić. Nie doceniają już śpiewu ptaków siedzących na gałęzi za oknem, kwiatów rosnących na łące nieopodal. Nie doceniają pojedynczych liści drzew, które zapewniają chłód w upalne dni. Kiedyś miałam to szczęście zauważać i cieszyć się tymi drobnymi lecz pięknymi szczegółami życia. Natomiast teraz wszystko straciło kolory, wszystko stało się szare.

Chociaż w moich smutnych chwilach zawsze pojawia się brązowowłosy promyk światła, nie mam już siły codziennie wstawać i sztucznie się uśmiechać. Czasami myślę, że najlepiej byłoby, to wszystko zakończyć, pójść spać i już się nie obudzić, ale wtedy przypominam sobie, że nie potrafię spokojnie zamknąć oczu. Gdy próbuję spać moje serce i umysł przyćmiewa lęk, więc jak mogłabym zasnąć na wieczność?

Jeśli jednak by  mi się, to udało, a Ty, nieszczęśliwcu, który zdecydował się przeczytać mój pamiętnik, wiedz, że nic nie mogłeś zrobić, by mnie powstrzymać. Mam do Ciebie także małą prośbę. Proszę przekaż parę wiadomości najważniejszym osobom w moim życiu.

Najdrożsi, Marylo i Mateuszu, dziękuję za przyjęcie mnie do siebie z tak otwartymi ramionami. Byliście najlepszymi rodzicami, jakich mogłam sobie wymarzyć, a Zielone Wzgórze jest najpiękniejszym miejscem na Ziemi. Dziękuję, że byliście w stanie mnie pokochać.

Moja ukochana Bratnia duszo, dziękuję, że choć wszyscy mnie nie lubili, Ty byłaś przy mnie, dając mi siłę i odwagę. Nie daj swoim rodzicom zniszczyć Ci życia. Biegnij spełniać marzenia i nie przejmuj się nimi! Wierzę, że kiedyś na pewno Ci się, to uda, a oni będą z Ciebie niesamowicie dumni, ponieważ nie mam lepszego i bardziej lojalnego człowieka na tym świecie niż Ty.

Drogi Jerry, dziękuję za bycie najlepszym bratem pod Słońcem. Dziękuję, za wsparcie i znoszenie moich humorków. Jesteś wspaniałym człowiekiem i proszę, zawsze o tym pamiętaj, ponieważ ja nie będę mogła Ci już o tym przypominać.

Kochany Cole'u, pamiętaj bądź sobą i nie daj sobie wmówić, że jesteś dziwny, bo jesteś idealny oraz wyjątkowy. Dziękuję za siłę i Twoje dobre serce. Pamiętasz naszą umowę dotyczącą małżeństwa? Chyba nie uda mi się jej dotrzymać, ale to dobrze, ponieważ i tak znajdziesz kogoś, kto pokocha Cię całego, każdy kawałek Twojej szalonej i kolorowej duszy zwali go z nóg.

Droga Ruby, dziękuję za bycie moim małym cukiereczkiem osładzającym mi gorzkie dni. Wierzę, że kiedyś znajdziesz miłość na jaką zasługujesz. Z resztą wydaję mi się, że ten, który kocha Cię najmocniej jest bardzo blisko...

Drogi Gilbercie Blythe dla Ciebie mam najdłuższą wiadomość. W sumie dobrze się złożyło, ponieważ jestem pewna, że nigdy nie miałabym odwagi powiedzieć Ci tego w twarz.
Jesteś najlepszym co mnie spotkało. Dziękuję za bycie ze mną w trudnych chwilach i sprawianie moich dni pięknymi. Dziękuję za Twoją rycerskość i przyjaźń, jakimi mnie obdarowałeś. Przepraszam, że byłam dla Ciebie oschła i wredna, ale jakbyś jeszcze nie zauważył mówię szybciej niż myślę. Wiem, że będziesz wspaniałym doktorem i człowiekiem.

Jeszcze jedno Blythe, kocham Cię całym sercem, dlatego wierzę, że będziesz szedł przez życie szczęśliwy i dumny z każdego dnia. Pamiętaj, kochałam Cię cały czas, tylko nie potrafiłam tego zrozumieć, za co Cię niezmiernie przepraszam. Twoja Marchewka..."

Spojrzałem z przerażeniem na śpiącą dziewczynę, która rozmywała się przez płynące po moich policzkach łzy. Nie! Ona nie może myśleć w ten sposób. Nie ma opcji, że jej na, to pozwolę! Nie mogę jej stracić...

🌻🌻🌻

Hejka!

Wiem, że ten rozdział miał być dłuższy lecz nie chciałam już dodawać zbędnych powtórzeń czy opisów, które byłyby „puste". Także prezentuje Wam rozdział 4, który sprawił ból mojego serca, ponieważ bardzo łatwo mi się go pisało i to mnie przeraża.

Wracając...

Co sądzicie o tej części? Czekam na Wasze opinie! 🌸

Buziaki ❤️
Pomarncxka 🌻

Przeznaczenie [AWAE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz