3. Vanya Hargreeves

789 38 1
                                    

-Ty i komisja się nie dogadaliście, racja?-Zapytałam.

-Twoja szefowa chce mnie zabić, cała komisja nienawidzi, a ja utknąłem tutaj, w 1989!-Krzyczał.

-To jesteśmy tutaj razem, chyba że ktoś jest tu z tobą.

-Tylko 6 mojego rodzeństwa jest rozrzucona po Dallas, a nikt nie wie gdzie oni są i co najważniejsze, czy żyją.

-Można zawsze poszukać-Próbowałam być optymistyczna.

-Komisja chce zamordować mnie, oraz moją rodzinę, pracujesz dla nich-Mówił odchodząc.

-Nie wymorduję ci rodziny!-Zapewniałam, wiedziałam że gdybym to zrobiła dostałabym awans i była najlepsza w komisji.

-KAŻDY w komisji, był szkolony na morderce!

-Czy ja ci wyglądam na morderce?

-Jasne że nie, a ja? Razem utknęliśmy w tych ciałach! Zrobilabyś wszystko, aby tylko znów być sobą.

-Jasne że nie, a ja? Razem utknęliśmy w tych ciałach! Zrobilabyś wszystko, aby tylko znów być sobą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Oceniasz mnie, nie znając mnie!-Krzyczałam w ruchu do chłopaka, odchodził ode mnie.

-Wiem jacy ludzie są w Komisji-Zatrzymał się, jego twarz ponownie była blisko moje- Samolubni, dążący do celu mimo ofiar, sprytni.

-Dziękuje.- Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, na co on głośno wypuścił powietrze. Po tym szybkim krokiem ode mnie odszedł.

-Marnuję tylko czas, mam 8 dni-Powiedział i skoczył w teleportacje, zrobiłam to samo. Za każdym razem gdy go znajdowałam, on skakał w kolejny teleport.

Przez około pięć minut goniłam "pięć" , aż w pewnym momencie ten się zatrzymał, złapał mnie za ramie, gdy tylko się teleportowałam i przyciągnął do siebie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Przez około pięć minut goniłam "pięć" , aż w pewnym momencie ten się zatrzymał, złapał mnie za ramie, gdy tylko się teleportowałam i przyciągnął do siebie.

-Odwal się ode mnie, byłem najlepszym mordercą w komisji, nie będzie dla mnie wysiłkiem usunięcie takiego małego problemu jakim ty jesteś. Pilnowałem morderstwa Kenedd'iego. A z tego co widzę, nie jesteś jakaś wybitna-Wyrwałam się z jego uścisku.

-Zobaczymy-Powiedziałam i weszłam w teleport zrobiony przeze mnie. Znajdowałam się przed sklepem, z którego wzięłam moje ubrania. Szłam spokojnie przed siebie, nagle ktoś szarpnął mnie za bark. Był to pięć.

-Jeżeli powiadomisz kogoś z komisji, o tym gdzie jestem, zabije cię. Nie zwracając uwagi na to kim jesteś, gdzie pracujesz i czy jesteś dziewczyną.

-Nie prosiłabym o łaskę, ponieważ jestem dziewczyną. Życie to nie film, pięć-Ponownie zniknęłam w teleporcie. Byłam na dachu jednego z budynków, podeszłam do krawędzi. Z góry widać było rozglądającego się chłopaka, który po chwili też wszedł w swój teleporter. Gdy to zrobił wypuściłam głośno powietrze. Teleportowałam się do jakiejś wąskiej uliczki, z której mogłam wyjść na główną drogę. Szłam spokojnie podziwiając miasto.

W pewnym momencie zgłodniałam, uznałam że udam się do najbliższego sklepu. 

Na wejściu sprzedawca powiedział mi "dzień dobry", na co ja skinęłam głową w jego kierunku. Weszłam w uliczkę z napojami. Moim oczom ukazała się młoda dziewczyna. Była ubrana w lekko za duże jeansy ciemnoniebieskie, zielono-niebieską koszulę w kratę, a na nogach lekko brudne, sportowe buty. Gdy tylko się odwróciła w moją stronę, odrazu rozpoznałam jej twarz.

-Vanya-Powiedziałam po cichu do siebie. Podeszłam do dziewczyny- Vanya? Vanya Hargreeves?-Zapytałam cicho. Ona spojrzała się na mnie, najwidoczniej ją wystraszyłam, upuściła butelkę z wodą-Przepraszam- Schyliłam się po wodę i podałam ją dziewczynie.

-Znasz mnie?-Spytała mnie wkładając wodę do torebki.

-Tak! Dziwne gdyby ktoś w komisji cię nie znał!-Odpowiedziałam jej.

-Komisja? Wybacz, zostałam potrącona przez samochód, nic nie pamiętam, jedyne imię i nazwisko.

-Nie pamiętasz nic, co było kiedyś?-Pomyślałam że jeżeli bym ją zabiła, to nawet nie miałaby pojęcia za co zginęła.

-Niestety nie, jesteśmy siostrami, przyjaciółkami?-Pytała uśmiechnięta.

-Muszę iść-Powiedziałam szybko i wybiegłam ze sklepu z butelką wody. Sprzedawca krzyczał na mnie, wybiegł ze sklepu. Ja skręciłam w uliczkę i tam teleportowałam się na dach jednego z budynków. Tam usiadłam w cieniu, który rzucała antena telewizyjna i napiłam się wody. 

W mojej głowie powstał plan;

Zdobędę zaufanie Pięć, gdy powiem mu o tym że widziałam jego siostrę Vanye Hargreeves, gdy ta kupowała jedzenie. To że kupowała jedzenie, oznacza że jest ustabilizowana w środkach, miała świeże ubrania. Zaproponuje mu obserwowanie sklepu przez jakiś czas. Gdy ten przy mojej pomocy odnajdzie już cała rodzinę zostanie zamordowany razem z nią, przeze mnie.

Przy obmyślaniu planu wypiłam całą butelkę wody, więc wyrzuciłam plastik z dachu. On spadł na ulicę przed jakąś ciemnoskórą kobietę.

Zrobiłam teleport i przemieściłam się do miejsca gdzie przebywał chłopak.


Jejku, nie wiedziałam czy spodoba wam się ta książka, ale widze że od wczoraj miała 30 wyświetleń 

Jejku, nie wiedziałam czy spodoba wam się ta książka, ale widze że od wczoraj miała 30 wyświetleń 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Rozdziały będą codziennie lub co 2 dni ;D

Numer Pięć/Number FiveWhere stories live. Discover now