Mówisz, że nie masz wyjścia
Więc to ja wyjdęOgłuszony salwami śmiechu
Nie dosłyszysz trzasku drzwi
gdy te domkną się za mnąWiatr rozwieje mój zapach
Deszcz rozmyje ślady
Mgła przysłoni drogęI tak staniemy się jedynie wspomnieniem
Którym letni wiatr
delikatnie nas spoliczkuje
za kilka lat