1/3

10 2 0
                                    


 Znowu tu stoję. Obiecałam sobie że już tu nie wrócę, a tu proszę stoję przed tym budynkiem pierwszy raz od 3 lat. Wszystkie złe i przykre wspomnienia wracają. Jednak po części dlatego tu jestem mam pogrzebać przeszłość żeby dzięki temu móc ruszyć na przód. Mimo że chwilowo tego nie czuję pewnie gdy będzie po wszystkim poczuje się lepiej. Powinnam pamiętać, że teraz jestem kimś innym.

Przechodzę przez wejściowe drzwi, grzecznie witam się z woźną, po czym zmieniam obuwie. Idę od razu do szkolnego sekretariatu, po mój plan lekcji. Wybrałam klasę z rozszerzoną matematyką głównie ze względu na nauczyciela tego przedmiotu. Choć nie powinnam zabawić tu długo.

Mam misję, dowiedzieć się dlaczego Pan Maciejewski chce od magicznych dzieci i dlaczego się nimi tak interesuję. Przy okazji mam zagrzebać moją przeszłość żeby z jak największą siłą ruszyć w stronę nowej przyszłości.

Pukam do drzwi sekretariatu po chwili słyszę zza drzwi. „Zapraszam" więc wchodzę.

-Witam jestem nową uczennicą z wymiany między szkolnej. Przyszłam odebrać mój plan zajęć i zapytać się ,czy nie znalazł by się przypadkiem ktoś kto oprowadziłby mnie po szkole.

-Dobrze, poczekaj chwilę. -Rozglądam się po sekretariacie. Nic się nie zmieniło przez tyle lat, a przynajmniej z zewnątrz. Główny zarząd szkoły jest teraz zupełnie inny, a co za tym idzie pewnie dyrektorem jest już ktoś inny. -Jesteś Anika Szymańska?

-Dokładnie.

Czekałam co chwila patrząc się na zegarek. Mimo że wszystko nie trwało więcej niż 5 minut

-Już mam, dziękuję że zaczekałaś, udało się też załatwić kogoś do oprowadzenia cię po szkole.

-Bardzo dziękuje, jeśli to już wszystko to ja pójdę. Nie chciałabym przeszkadzać w pracy sekretariatowi. Do widzenia.

-Do widzenia.

Wyszłam na korytarz i postanowiłam poczekać na mojego przewodnika na jego środku. Mimo że gimnazjum zostało przemianowane na liceum, układ pomieszczeń w ogóle się nie zmienił. Pewnie zmieniono grono pedagogów, żeby lepiej nauczać licealistów i starsze klasy podstawówki, ale dopóki nadal pracuje tu pan Maciejewski nic mnie to nie rusza. Chociaż nie, za jednym z nauczycieli będę tęsknić. Pan Frączkiewicz nauczał historii, EDB, i WOŚP. Miał tu dużo zajęć więc jest duża szansa że nadal tu uczy. Nie był tylko nauczycielem, był też inspektorem BHP. Więc raczej go nie zwolnili, i zwolnić nie mogą.

W końcu zjawił się mój przewodnik, sprawdziłam godzinę na zegarku. No tak zaraz rozpocznie się kolejna lekcja. Tak to jest kiedy przychodzisz spóźniony do szkoły.

-Witam. Mam nadzieję że nie musiałaś czekać.

-Nie -Skłamałam – to jak pokażesz mi szkołę, bardzo chcę się czegoś o niej dowiedzieć, tyle słyszałam.

-Jasne, choć za mną. Nim zapomnę jestem Mikołaj. -Wyciągnął w moją stronę rękę.

-Anika, miło mi -Po czym przyjęłam od niego rękę. Przy okazji przyjrzałam się mojemu rozmówcy. Ciemnowłosy chłopak o piwnych oczach i jasnej cerze. Nic specjalnego, kompletnie nie mój typ. Nie wspominając o tym, że jest ode mnie młodszy.

Po kolei oprowadzał mnie po znanych mi miejscach. W międzyczasie zadzwonił dzwonek na przerwę i na korytarzu zrobił się tłok. W końcu weszliśmy na piętro, gdzie kiedyś i jeśli dobrze zrozumiałam nadal mieści się pokój nauczycielski. Tak jak i gabinet psychologa, sala logopedyczna a nawet tablica samorządu. Ruszyliśmy w kierunku pokoju nauczycielskiego.

-Myślę że to tyle, wiesz zaraz kończy mi się przerwa. Plan każdego piętra znajduje się obok pokoju pedagogów. Na przykład plan parterów znajdował się obok sekretariatu, a plan tego piętra jest przy pokoju nauczycielskim. Myślę że po pierwszej lekcji poznasz chociaż kilka osób ze swojej klasy, więc w razie problemów idź za nimi.

-Jasne,wszystko jasne. Bardzo dziękuję że mnie oprowadziłeś - „Chociaż nie musiałeś" dodałam w myślach. Odczekałam aż się oddali, udając że oglądam plan piętra po czym ruszyłam w stronę gazetek samorządu. Z oddali zauważyłam jakieś zdjęcia ,więc czym prędzej podeszłam zaciekawiona. To co zobaczyłam totalnie mnie zszokowało. Tytuł gazetki głosił „Pamięć o absolwentach tutejszego gimnazjum" było trochę tekstu, ale najważniejsze były zdjęcia. Pochodziły ze spotkań absolwenckich ostatnich trzech roczników gimnazjum, co oznaczało w tym i mój. Znalazłam zdjęcie grupowe mojej dawnej klasy. Od razu wypatrzyłam siebie, wyglądałam wtedy zupełnie inaczej niż teraz. Zmieniłam się nie jestem już brzydkim kaczątkiem. Co te trzy lata ze mną zrobiły. Na zdjęciu nie nosiłam już aparatu, ale nadal nosiłam okulary. Miałam też trochę krótsze włosy niż teraz, ale przede wszystkim zmienił się ich kolor to samo tyczy się oczu. Kiedyś byłam wtedy ciemną blondynką prawie brunetką, a teraz mam złote blond włosy. Natomiast moje oczy z Ciemnoniebieskich zmieniły barwę na błękitną. Teraz pewnie nikt z tond mnie nie rozpozna, nawet gdyby stanął z moim zdjęciem w ręce.

-Wiem, trudno uwierzyć że gimnazjum już nie ma. -Te słowa wyrwały mnie z rozmyślenia -Przepraszam nie chciałam cię wystraszyć -Stała za mną pani psycholog, przynajmniej taką funkcję pełniła kiedy się tu uczyłam.

-Nie, to ja przepraszam zamyśliłam się i tyle.

-Wiesz chyba nigdy cię tu nie widziałam.

-Ma pani rację jestem tu nowa, wie pani ta uczennica z wymiany.

-O, rozumiem. Zdradzę ci coś na początku wzięłam cię za kogoś z tych zdjęć. -Domyślam się że chodzi o dziewczynę z mojej starej klasy Roksanę. Roksana była i pewnie nadal jest złotowłosą blondynką o niebieskich oczach. Wyglądam teraz bardzo podobnie do niej to jest pewne.

-Mam pytanie, mogłaby mi pani opowiedzieć coś o pewnym zdjęciu? -Czas sprawdzić jak mnie pamiętają.

-Jasne o które zdjęcie chodzi.

-O to -po czym pokazałam palcem zdjęcie grupowe mojej dawnej klasy.

-Chciałabyś wiedzieć coś o konkretnym uczniu.

-W sumie to tak, chodzi mi o tą dziewczynę -to mówiąc pokazałam palcem na siebie

-Niestety nie umiem ci dużo o niej powiedzieć, miała chyba na imię Sandra. Była przeciętna zapamiętałam ją tylko przez ten jej uśmiech i to że ilekroć się uśmiechała roztaczała wokół siebie coś w rodzaju światła i pozytywnej energii za razem. Czemu cię to interesuję?

-Chodzi o jej uśmiech. Na zdjęciu grupowym jest tak radosna i roztacza wokół siebie czar, ale na innych w ogóle się nie uśmiecha. Więc miałam nadzieję że pani mi powie dlaczego.

-W sumie to nie mam pojęcia. Chociaż jakby się tak zastanowić, zawsze widziałam ją z nosem w telefonie lub książce. Prawie nigdy nie widziałam żeby spędzała czas z kimś ze swojej klasy. Teraz przypominam sobie że w pierwszej klasie prosiła razem z rodzicami o przeniesienie do innej klasy. Myślałam że może nie daje sobie rady z poziomem nauczanie. Teraz myślę że może chodziło o relację z rówieśnikami. W sumie szkoda dziewczyny, mam nadzieję że jest teraz szczęśliwa. -Miło że jej mnie szkoda, ale czemu dopiero teraz. Jak widać nie tylko ja byłam niewidzialna, ale też moje uczucia. Ale nie będę się rozklejać, jestem teraz zupełnie inną osobą. Która wyszła obronną ręką ze znęcania. Radzę sobie lepiej niż ktokolwiek z mojej poprzedniej klasy. A to że nie mam tylu przyjaciół co oni, mnie nie obchodzi. Ludzie najczęściej tylko zawadzają. 

Królowa LoduWhere stories live. Discover now