ROZDZIAŁ 1

723 38 2
                                    


Puchar Świata, Zakopane.

Maunel złożył podpis na kartce i oddalił się od fanek machając im na pożegnanie. Jeszcze gdyby to były dziewczyny w jego wieku to może nawet i by tam został dłużej, ale nie takie, za które można by dostać kuratora. W hangarze na narty spotkał swoich kolegów.

- Dzisiaj było dobrze, ale jak lądowałem to myślałem, że się wywrócę – powiedział Michael Hayböck.

- To nie ty znowu wylądowałeś za blisko lewej bandy, przez chwilę myślałem, że przeze mnie Pointner na zawał padnie  – odpowiedział Gregor odkładając narty.

Manuel odłożył swój sprzęt i ubrał na siebie plecak. Wszyscy pokierowali się do busa, który miał ich przetransportować do hotelu. Rano, gdy tam przyjechali, tylko się zameldowali, zostawili rzeczy w pokojach i od razu ruszyli na skocznię. Teraz, dochodziła już dwudziesta, a wszyscy nie myśleli o niczym innym jak o jakimś jedzeniu i łóżku. 

Po zaspokojeniu potrzeb w postaci kolacji cała drużyna zaczęła po kolei opuszczać jadalnię. 

- Idziesz do pokoju? – spytał się Manuela Thomas.

Fettner spojrzał na przyjaciela i pokiwał przecząco głową.

- Idź, ja się jeszcze przejdwę – wstał od stołu i wyszedł z sali. Nie znał tego budynku, spacerował po całym obiekcie nie rozmyślając o niczym konkretnym, raczej przygotowując się psychicznie na zawody odbywające się już za dwa dni.

O czym myślał? Co musi poprawić, co skorygować, jak lepiej lądować… czysto techniczne sprawy. Jakieś kilka metrów przed nim znajdowały się wielkie dwudrzwiowe wrota, które były uchylone. Manuel zmarszczył brwi i podszedł do nich uchylając je jeszcze bardziej. Dobiegły go dźwięki fortepianu i iście niebiański kobiecy głos. Czuł się tak jakby ta piosenka, a mianowicie „I Put A Spell On You” Niny Simone kierowana była do jego osoby, przenikała na wskroś, obnażając, demaskując. Zaintrygowany zajrzał do środka. Na niewielkim podwyższeniu dostrzegł fortepian, a nad nim jedyną palącą się lampę w pomieszczeniu. Dokładnie oświetlała przedmiot oraz osobę przy nim siedzącą. Długie, czarne włosy zasłaniały twarz, jej blade dłonie sprawnie przesuwały się po klawiszach instrumentu wydobywając delikatne i subtelne dźwięki.

To było coś… miał uczucie jakby nieproszony zajrzał w czyjeś myśli, poznał sekret. Piosenka dobiegła końca, a on wiedziony dziwnym impulsem zaczął cicho klaskać, dalej stojąc przy drzwiach. Dziewczyna podskoczyła przestraszona i spojrzała w jego stronę, nie mogła go zobaczyć, lecz on ją tak.

Chwyciła za kieliszek stojący przed nią i wypiła zawartość do dna.

Nagle chciał podejść bliżej, nogi same go do niej kierowały. Gdy wszedł w oświetlony obszar jej oczy rozszerzyły się ze strachu? Niedowierzania?

- Piękna piosenka – powiedział przyglądając się jej.

- Dziękuję bardzo – lekko uniosła kąciki ust ku górze.

Wyciągnął ku niej dłoń.

- Manuel – przedstawił się.

Ona także wyciągnęła swoją na powitanie, mierzyli się chwilę wzrokiem.

- Laura… przepraszam ale muszę już iść, mam sporo pracy.

Wstała, odłożyła kieliszek na fortepian i ruszyła do drzwi. Odrzuciła swoje włosy tak, że lśniącą kaskadą opadły jej na plecy. Wyszła cicho. Fettner spojrzał na kieliszek po winie, zostawiła na nim ślad szminki.

I nagle coś do niego dotarło.

To ONA. Czuł się tak, jakby cofnął się w czasie do lipca i znów przyglądał się jak promienie słońca wydobywają jasne refleksy w jej włosach. Dziewczyna spod skoczni, jest tutaj. Właśnie patrzył w jej głębokie, niebieskie oczy.

Co ona tutaj robi?

Our Last SummerWhere stories live. Discover now