5. Witaj w domu

150 9 2
                                    

Jechaliśmy samochodem już jakąś godzinę. Nagle zauważyłam, że mam jeszcze opaskę z psychiatryka:
-Mateusz, co mam z tym zrobić?- zapytałam wskazując na opaskę na nadgarstku.
-Zdejmij i mi daj- odpowiedział przekonany co do swojej wypowiedzi.
-Co z tym zrobisz?- zapytałam ze zwątpieniem.
-Daj mi to zobaczysz- odpowiedział pewny siebie.

Zdjęłam opaskę i podałam mu. Mateusz wziął ją i wyrzucił przez okno. Stwierdziłam, że podtrzymam rozmowę:
-Ile jeszcze będziemy jechać? Muszę sobie załatwić mieszkanie daleko od tego przeklętego budynku- oznajmiłam, a oni natychmiastowo na mnie spojrzeli.
-Nie-odpowiedzieli stanowczo oboje.
-Dlaczego nie?- zapytałam zaniepokojona.
-Za 40 minut będziemy w domu. Zamieszkasz u nas. Nie znajdziesz sobie mieszkania w wieku 17 lat, a bez skończonej szkoły nie znajdziesz sobie pracy, a my nie pozwolimy żebyś spała na ulicy- oznajmił Dawid.
-Masz racje, ale nie chce być dla was ciężarem- powiedziałam szczerze.
-Nie jesteś, na prawdę. Cieszę się, że z nami zamieszkasz- powiedział Mateusz wtrącając się w rozmowę pomiędzy mną a Dawidem.
-Czemu mi pomagasz? Przecież ledwo mnie znasz- zapytałam z obawą, jaka będzie odpowiedź.
-Bo cię polubiłem. Wydałaś się naprawdę sympatyczna. Zamknęli cię w psychiatryku. Nie masz rodziców. Trudno mi było tak po prostu odejść i...- powiedział i zatrzymał się na końcu.
- I co?- zapytałam czekając na dalsza wypowiedź Mateusza.
- I znałem twojego ojca- powiedział przyspieszając wypowiedź.
- Co ty pierdolisz? Skąd?- pytałam krzycząc zdenerwowana.

Dawid gwałtownie się zatrzymał. Wysiadł z samochodu, otworzył drzwi od strony Mateusza, wyciągnął go z auta, zamknął drzwi i zaciągnął go kawałek od samochodu. Widziałam jak rozmawiają i nie rozumiałam o co tu chodzi. Po kilku minutach wrócili, wsiedli do samochodu i pojechaliśmy dalej. Jechaliśmy w ciszy, już nie wytrzymywałam i wybuchłam:

-Będziecie teraz kurwa udawać, że o niczym nie rozmawialiśmy?!- zapytałam zdenerwowana całą sytuacją.
-Porozmawiamy w domu- odpowiedział ze spokojem Mateusz.
-Zacząłeś to dokończ. Nie rozumiesz w jakiej jestem sytuacji?! Nie wiem nic, nawet nie znałam moich rodziców. Miałam ich na codzień, ale tak naprawdę ich nie znałam. Wszystko przede mną ukrywali- powiedziałam płacząc i zatrzymując się pomiędzy zdaniami by nabrać oddech.
-Proszę cię nie płacz, wszystko rozumiem i wszystko ci wytłumaczę obiecuję- prosił ze smutkiem Mateusz.
-Za ile będziemy?- zadałam pytanie kierując się do Dawida.
-Za jakieś 10 minut- odpowiedział Dawid.
-Świetnie- powiedziałam opierając się o szybę.

Około 10 minut później zgodnie z tym co mówił Dawid byliśmy na miejscu. Wokół domu nie było żadnych budynków, w którym mieszkali ludzie. Tylko dwa zaniedbane małe domki. Wysiedliśmy z samochodu, Dawid wyjął z kieszeni klucze i otworzył drzwi. Pokazał gestem ręki schody na górę i poszedł w tamtą stronę, a ja poszłam za nim. Wskazał mi drzwi, gdzie mam pokój, a sam poszedł na koniec korytarza. Mateusz stał za mną:

-W razie czego jestem w pokoju obok- powiedział obojętnym głosem.
-Dobrze- odpowiedziałam starając się dodać moim słowom takiej samej obojętności jaką dodał on.
-Myślę, że lepiej będzie dokończyć naszą rozmowę rano- powiedział idąc w stronę swojego pokoju.
-Niech ci będzie- odpowiedziałam wchodząc do swojego pokoju.

Mój pokój wyglądał cudownie. Był czarny z białymi i złotymi dodatkami. Łóżko małżeńskie, wielka szafa, telewizor na komodzie, lustro i biurko z krzesłem.
Od razu gdy weszłam położyłam torbę obok szafy, wyjęłam czystą piżamę i poszłam do łazienki, która była połączona z moim pokojem. Weszłam pod prysznic, przebrałam się i od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Rano wstałam o 6, niestety nie jest mi w zwyczaju długo spać od kiedy trafiłam do psychiatryka. Wstałam, odsłoniłam czarne zasłony, które zasłaniały ogromne okno i postanowiłam jak to w moim zwyczaju posiedzieć na parapecie i pomyśleć trochę nad tym wszystkim. W domu panowała cisza, co wskazywało na to, że chłopaki śpią. W głowie nadal wymyślałam sobie różne dokończenia wyznania Mateusza dotyczącego mojego ojca.
Nagle zauważyłam podjeżdżające pod nasz dom auto i wysiadającego z niego czarno ubranego mężczyznę. Mężczyzna wysiadł, wrzucił do naszej skrzynki pocztowej białą kopertę. Po chwili odjechał. Chwilowo byłam trochę zaniepokojona, ale później stwierdziłam, że to pewnie do chłopaków, a ja nie będę się wtrącać w ich sprawy.

Kilka minut później

Byłam w kuchni i nagle usłyszałam kroki kogoś schodzącego po schodach.

-Dzień dobry- odezwał się zaspany Dawid.
-Dzień dobry- odpowiedziałam.
-Wszystko dobrze?- zapytał zaniepokojony.
-No niezbyt- odpowiedziałam.
-Chodzi o tą rozmowę w samochodzie, tak?- zapytał.
-Też- odpowiedziałam wzdychając.
-O co jeszcze?- zapytał oczekując na odpowiedź.
-Około 7:00 mężczyzna ubrany na czarno wrzucił do skrzynki pocztowej białą kopertę- wytłumaczyłam.
-Nie przejmuj się. To u nas normalne. Jak Mateusz wstanie to po nią pójdzie- odpowiedział wcale nie poruszony moim wyznaniem.
-Czyli to do Mateusza?- zapytałam znając odpowiedź.
-Na 99%- odpowiedział.

Po chwili w kuchni pojawił się Mateusz. Był w samych bokserkach. Nawet nie zauważyłam, że przyglądam mu się jak opętana. Ja pierdole...sześciopak.

-Wszystko okej?- zapytał.
-Ta- odpowiedziałam nadal mierząc go wzrokiem jednak teraz bardziej dyskretnie.
-Jak najbardziej- dopowiedział nie próbując powstrzymać śmiech Dawid.

Wiedząc, że Dawid za mną stoi gwałtownie uderzyłam go z łokcia w brzuch, a ten momentalnie się skulił z bólu.

-Kurwa, ile ty masz siły?!- krzyknął.
-Więcej niż ci się wydaje- odpowiedziałam spokojnie.
-Koperta- rzucił Dawid.

A Mateusz momentalnie wyszedł przed dom i wyjął wcześniej wspomnianą kopertę. Wszedł do domu szybkim krokiem i w drodze do swojego pokoju otwierał kopertę.

-Obowiązkowo mi to wszystko wytłumaczycie, nie odpuszczę wam- powiedziałam do Dawida.
-Uparta jesteś- stwierdził po chwili.
-A żebyś wiedział- odpowiedziałam.

,,Jesteś moim aniołkiem''Where stories live. Discover now