Rozdział 25

3.7K 189 69
                                    

Pov Draco:

Idąc do kuchni, nałożyłem na siebie zaklęcie kameleona. Szedłem pustymi korytarzami i rozmyślałem. Lecz nagle usłyszałem swoje imię, w jakimś nieużywanym korytarzu, więc zaciekawiony podszedłem bliżej. Zauważyłem tam Pansy i jakąś dziewczynę, której nie znałem.

- A więc jesteś nową Gryfonką, tak? Oh, to urocze. Oprowadzić cię po szkole?

Coś jest nie tak. Parkinson nigdy nie byłaby taka miła dla Gryfona.

- Właściwie chciałam zapytać o tego Draco Malfoy'a... Jest słodki. Poznasz mnie z nim? – Powiedziała nieznajoma dziewczyna.

- Oh, przykro mi. On się już z kimś spotyka. – Nie przypominam sobie, bym z kimś randkował. Co ona gada?

- Na brodę Merlina, przepraszam. Nie chciałam podbijać do twojego...

- Oh nie. Nie ze mną. Źle zrozumiałaś. Wytłumaczę ci, ale to raczej długa historia. Draco i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi i wiem, że nie ja jestem tą osobą, która idzie z nim do łazienki pobawić się jego różdżką... Okej, tylko żartowałam, ale lepiej nikomu nie mów. On jest trochę wrażliwy jeśli chodzi o miłość... Wiem, że myślałaś, że cię lubi, ale wręcz przeciwnie, bo jedyny Gryfon w jego łóżku... jest to Harry.

Co ona do kurwy odwala!? Nieznajoma rozpłakała się i odbiegła gdzieś. A ja zdjąłem z siebie zaklęcie, popędziłem w stronę ślizgonki i przygwoździłem ją do ściany.

- Co ty odpierdalasz?! – Syknąłem.

- Oh, Drcusiu, powiedziałam tylko prawdę. – Parsknęła śmiechem.

- Dobrze wiesz, że nie spotykam się z Potterem! A poza tym, nie nazywaj mnie tak. – Prawie ,,wyplułem" to w jej stronę.

Niestety dziewczyna była zwinniejsza, niż się spodziewałem i wywinęła się z mojego uścisku.

Ale teraz mam większy problem. Jak ta Gryfonka rozpowie to, co powiedziała jej Parkinson, to będzie już po mnie. A ja naprawdę nie chcę się znowu z nim kłócić.

Pov Harry:

Wróciłem ze śniadania i usiadłem w fotelu w pokoju wspólnym. Dlaczego wszyscy się tak na mnie patrzą? Po kilku minutach znoszenia szeptów i wyzwisk w moją stronę, nie wytrzymałem i krzyknąłem.

- Okej, o co wam wszystkim chodzi?!

Kilka osób parsknęło śmiechem, lecz jeden chłopak z piątego roku powiedział:

- Oh, a ty nie ze swoim Ślizgonem?

- Co?

- No wiesz, z twoim Malfoy'em, z którmym sypiasz.

Że co do cholery!? Wybiegłem z pokoju słysząc za sobą śmiechy i po kilku minutach byłem już w PW Dracona i Herm.

- DRACO MALFOY! – Wydarłem się.

Wbiegłem po schodach i wparowałem do jego pokoju.

- Dlaczego...- zaczął, ale mu przerwałem.

- Co ma znaczyć, że z tobą sypiam?!

- Harry, uspokój się, proszę. To była Pansy... Widziałem, jak wmówiła to jakiejś Gryfonce, nie wiem kto to właściwie był... Nie wiem co ona sobie ubzdurała!

- Dlaczego od razu mi nie powiedziałeś!? – Ryknąłem. – Cały Gryffindor ze mnie kpi!

Chłopak podszedł do mnie i jakby nigdy nic, zaprowadził na swoje łóżko, po czym sam wyszedł i po kilku minutach wrócił z dużym kubkiem gorącej czekolady. Podał mi go bez słowa, a ja po chwili wypiłem całą zawartość. Dzięki temu trochę się uspokoiłem.

- Spokojnie Potter, wszystko się ułoży. – uśmiechnął się blado.

Odwzajemniłem uśmiech, ale nie byłem do końca pewny jego słów...

Tekst który jest podkreślony, jest z tik toka, ale niestety nie znam autora.

Tylko twój - DrarryOnde histórias criam vida. Descubra agora