Rozdział 46

1.8K 113 33
                                    

Ich walka nie wygląda najlepiej, Scott nie umie obronić się przed ciosami Peter'a, a ja nie mogę pomóc, bo mocne dłonie Stiles'a trzymają moją talię.
Mam ochotę płakać widząc co Peter robi Scott'owi, ale mam jeszcze nadzieję, że Scott się ogarnie i wygra z moim psychicznym wujkiem, do którego straciłam już moje resztki zaufania. Głupia myślałam, że się zmienił, a on tylko zgrywał takie pozory... Jaka ja jestem naiwna jeśli o niego chodzi.
Ale wiem, że już mu nie będę wierzyć i jeśli będzie trzeba to go zabiję. Postradał zmysły przez ten cholerny pożar, bycie alfą nie oznacza bycie najsilniejszym, ale on pewnie tak uważa.
Nawet omega może być silniejszy od alfy jeśli naprawdę dużo będzie ćwiczył. Jednak Scott jako prawdziwy alfa powinien dać radę Peter'owi, ale jest zbyt oszołomiony tą całą sytuacją.

Patrzę jak Scott obrywa kilka razy po twarzy i nie wytrzymuję. Wyrywam się Stiles'owi i staję bliżej walczącej dwójki.

— Przestańcie! — krzyczę, a obok mnie pojawia się Liam i Stiles.

— To nie jest dobry pomysł — Stiles łapie mnie za rękę, ale się wyrywam.

— Mówiłem, żebyś się nie wtrącała — Peter odpycha Scott'a i rzuca w naszą stronę drewnianą ławką.

Przerażona patrzę jak ławka leci w naszą stronę, a Stiles i Liam mnie osłaniają.
Słyszę dźwięk rozwalonego drewna i ciche syknięcie dwóch chłopaków, którzy szybko pchają mnie za ścianę.
Patrzę na nich zmartwiona, Liam ma delikatną ranę, która już się goi, a Stiles zadrapanie na policzku, z którego leci krew.
Szybko to wyciera i kryje mnie za sobą bez słowa. Oplatam nasze palce i zabieram ból, który jest spowodowany małymi obrażeniami i czuję jak chłopak się rozluźnia.
Scott tym razem unika rąk Peter'a, a po jego twarzy stwierdzam, że jest wkurzony.
Wali go mocno od dołu w szczękę, a mężczyzna leci do tyłu na stół, który się rozwala pod jego ciężarem.

— Nigdy nie byłeś alfą — mówi spokojnie Scott — Ale zawsze byłeś potworem.

Brunet podchodzi do Peter'a i mocno go wali w twarz aż ten traci przytomność. Uśmiecham się delikatnie, wiedząc, że to już jest koniec.
Podbiegam do Scott'a i mocno się do niego tuląc wiedząc, że już jesteśmy wszyscy bezpieczni jeśli zabili Kate.
Chociaż nie wszyscy... Derek, mój kochany brat nie żyje przez Peter'a i Kate, a ja nie wiem jak sobie bez niego poradzę.
Łzy pojawiają mi się w oczach i odsuwam się od chłopaka by reszta też mogła go przytulić.
Stiles jednak widząc moją minę, podchodzi do mnie i mocno przytula o nic nie pytając.

— Go już nie ma — szepczę.

— Hej — odsuwa się ode mnie i łapie za policzki — Poradzimy sobie.

— Bez niego nie dam rady — łzy spływają mi po policzkach — Nie żyje.

— Derek napewno by nie chciał, żebyś teraz płakała — kciukami wyciera moje łzy — Wyjdźmy stąd.

Kiwam delikatnie głową i w ramionach chłopaka wychodzę z tego cholernego kościoła. Jest już jasno, więc musieliśmy być tu długo.
Wychodząc widzę, że stoją tu meksykańscy łowcy z Chris'em, a obok nich... Derek.

— Nie wierzę — biegnę w stronę brata i mocno go tulę — Ty żyjesz, naprawdę żyjesz.

— Nie zabiją mnie tak łatwo — mocno mnie przytula — Cieszę się, że jesteś cała.

— Myślałam, że już cię nie zobaczę — mówię drżącym głosem.

— Nie rozklejaj mi się tu — puszcza mnie — Już jest okej, to koniec.

Uśmiecham się delikatnie i kiwam głową. Ma rację to koniec, już nikt nie zginie, a ja nie muszę się już o nikogo martwić.

— Lily — za sobą słyszę głos Stiles'a — Możesz na słówko?

Patrzę na Derek'a, a ten kiwa głową. Odchodzę dalej ze Stiles'em, który grzebie w swojej kurtce i wyciąga te same pudełko co widziałam ostatnio.

— Wiem, że to nie jest najlepszy moment, ale chcę ci to dać — drapie się nerwowo po karku.

On mi się chce oświadczyć? Proszę nie, kocham Stiles'a, ale to za szybko na takie rzeczy, nie skończyliśmy nawet szkoły, a biorąc ślub mielibyśmy dwa razy więcej obowiązków i nawet nie wiem czy Derek by się zgodził na takie coś.

— Stiles czy ty... — nie wiem co powiedzieć.

Bez słowa otwiera pudełeczko, a w nim znajduje się naszyjnik, który oddałam podczas kłótni u Scott'a, gdy Kate odmłodziła Derek'a. Mogę powiedzieć, że jest jeszcze piękniejsze niż ostatnio.

— To jest...

— Tak to on — uśmiecha się — Chciałem ci go dać już dawno, ale nie było okazji, a że teraz wiem, że to jest koniec to na spokojnie mogę ci go wręczyć.

— Założysz? — odwracam się i odgarniam włosy.

— Tak, jasne.

Zanim mi go zakłada to całuje mnie delikatnie w szyję, a mnie mimowolnie przechodzą dreszcze w całym ciele i się uśmiecham. Wie, że to uwielbiam i mam nadzieję, że Derek tego nie widział, bo nie chcę kolejnej rozmowy.
Czuję nagle zimno metalu i gorące ręce Stiles'a na moim ciele, przez co znowu przechodzą mnie dreszcze.

— Już — odwracam się w jego stronę — Nawet nie wiesz jak cię kocham.

— Podejrzewam — uśmiecham się, kładąc ręce na jego klatkę — Też cię kocham.

Staję na palcach i łączę nasze usta w czuły pocałunek, który chłopak oddaje od razu.
Przerywa nam głośne westchnięcie Derek'a, które oznacza, że mamy przestać i już wracać.
Odsuwam się od chłopaka, patrząc mu głęboko w oczy i daje ostatniego buziaka.
Splatam nasze palce i wracamy do reszty, którzy rozmawiają z Chris'em. Idzie z resztą łowców by złapać Kate i wiem, że im się to uda.

— To co? Kolejna przygoda zakończona? — uśmiecham się do reszty, a wszyscy kiwają głową.

Czuję ręce Stiles'a na mojej talii i przybliżam się do niego także go oplatając. Przyglądam się Derek'owi, który rozmawia z Braeden. Wiem, że łączy ich coś więcej, tą miłość do siebie wyczuwam nawet tutaj.
Chociaż jeśli z tego naprawdę coś wyjdzie to mogę zostać ciocią i będę bawiła małego lub małą Hale.
Nasza rodzina znowu by się powiększyła. Może też w przyszłości ja zmienię nazwisko na Stilinski? Nie wiem, zobaczymy co pokaże czas.

— Zbieramy się — Stiles szepcze mi do ucha i go delikatnie całuje.

Patrzę w jego piwne oczy i widzę w nich szczęście pomieszane z ulgą. Dawno nie wyglądały tak spokojnie, jak teraz.

I oto kochani przedostatni rozdział naszej drugiej części.
Jest mi z tego powodu smutno, pisanie tej książki to cudowne przeżycie i mam nadzieję, że trzecia część będzie wyglądać tak samo.
Do zobaczenia w epilogu!

 𝐌𝐲 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢 ✔️Where stories live. Discover now