Nienawidze Cię! Część 8

925 55 29
                                    

ADRIEN:

 Wiedziałem dlaczego kagami jest na mnie zła, ale nie mogłem zostawić mojej Księżniczki samej. No może nie była całkiem sama, ale po tym co zrobiłem po prostu czułem potrzebę nad nią czuwać.

Pare godzin później dowiedziałem się, że Marinette powinna wyjść za dwa dni, co rozwiązywał mój spór z Kagami. Swój czas wolny będę spędzał z nią, a wieczorem będę przychodził do Mari jako kot.

W domu nie miałem nic do roboty, oprócz oczywiście ciągłej nauki. Postanowiłem pochodzić sobie po Paryżu. "Plagg, wysuwaj pazury" i znów byłem sobą. Chodziłem sobie bez sensu po dachach, aż wpadłem na pomysł

"Ciekawe czy Balkon Mari jest otwarty"- oczywiście, że był

Weszłem do środka i niedowierzałem własnym oczom. Wiedziałem, że Mari jest zła na Adriena, ale żeby, aż tak? Pamiętam, że miała moje zdjęcia na ścianach, a tu nagle wszystkie leżą na podłodze, a większość z nich jest poszarpana na małe kawałeczki. Dosłownie wszystkie meble były poprzewracane. Pewnie to, to się stało zanim Mari dopadła akuma. Dalej nie mogłem wymyślić dlaczego moja przyjaciółka tak z dnia na dzień mnie tak po prostu znienawidziła. Mie wytrzymałem, musiałem z tamtąd wyjść.

MARINETTE:

Trochę się ucieszyłam, że za niedługo będe mogła wracać do domu. Głownie dlatego, że jedzenie tu było okropne. Bedzie mi brakować pobytu tutaj, dostawałam tutaj jedne z najsilniejszych środków znieczulających. Mogłam zamknąć oczy i uadawać, że już mnie na tym świecie po pprostu nie ma. Wiem, że dostane środki przeciw bólowe na recepte, ale to dalej nie było to samo. Tutaj praktycznie cały czas byłam pod wpływen narkozy, morfiny lub jakiegoś innego cholerstwa, a w domu? Moi rodzice byli przeciwko lekom, więc pewnie dadzą mi tabletkę jak już nie będe mogła wytrzymać tego bólu.

*dwa dni póżniej*

Za chwile będę wychodzić ze szpitala. Moi rodzice jeszcze podpisują jakieś dokumenty, a ja właśnie się dowiedziałam, że za tydzień wróce do szkoły. "Po prostu super. Będe znowu musiałą oglądać tego debila. Do tego ze swoją ukochaną".

ADRIEN:

Minęły już dwa dni, cały czas spędzałem z Kagami.  Ja wiem, jest moją dziewczyną, wiem, że powinienem ją kochać, brakuje jej tego czegoś. Jest po prostu za idealna, przynajmniej próbuje być.

Dzisiaj pokłóciliśmy się, nawet nie wiem o co. Wychwyciłem zdania takie jak "Nie dajesz mi wystarczająco swojej uwagi. Mógłbys spędzać ze mną więcej czasu" czy cos w tym stylu. Nie mogłem spędzac z nią więcej czasu i próbowałem jej to wytłumaczyć, ale ona nie chciała mnie słuchać. Wydawało mi się jakby cały czas chodziło tylko o nią, zawsze rozmawiałiśmy tylko o niej, a jak co kolwiek chciałem powiedzieć na inny temat od razu go zmieniała. Kiedy jeszcze ze sobą nie chodziliśmy była inna, bardziej... troskliwa. 

Przez cały dzięn chodziłem poddenerwowany, cały czas byłem zły. Usłyszałem, że Mari wraca do domu koło 17. Postanowiłem ją przeprosić.

o 16:40 przyszłem do jej domu, a jakieś 5 min później przyjechała, sama.

Weszła na górę.

"Mari możemy pogadać?"

oczywiście. przestraszyła się mnie i dała mi prosto w nos.

"Jak tu weszłeś?!"

"twój balkom był um, otwarty"

"dobra, pytanie nr2, po cholere tutaj jesteś?"

"Chciałem cię przeprosić, wkońcu to przeze mnie wylądowałaś w szpitalu."

" To nie byłą twoja wina, a teraz wyjdź, nie chce z tobą rozmawiać"

"Księżniczko, czy ty jesteś na mnie zła?"

"Kocie, prosze wyjdź, nie mam siłyy teraz się z tobą kłocić"

"Nie wyjde dopóki mi nie powiesz co się dzieje, najpierw zmieniasz styl, a później jesteś zła na Adriena i na mnie, zmieniłaś się"

"Powtarzam ostatni raz, wyjdź z mojego domu."

"Najpierw muszę się dowiedzieć co ci do głowy strzeliło żeby-"

"Co mi do głowy strzeliło?! Serio? Co TOBIE do łba przyszło?!  Zakochałam się w tobie i to już dawno temu, robisz mi nadzieje a później znajdujesz sobie dziewczynę?!"

"Dziewczynę?"

" Faktycznie zapomniałam, Kochałam cię od kąd mi dałeś ten zasrany parasol. Tak, dowiedziałam się kim jesteś."

"Kochałaś? to znaczy, że-"

"Czy ty mnie wogóle słuchasz?       Oczywiście, masz moje zdanie w dupie, jak zawsze."

"Ty też taka święta nie jesteś, skoro mnie KOCHAŁAŚ to po co się przystawiałaś do Luki? Czemu nigdy mi nie powiedziałaś?"

"Ty tak teraz na serio? Wynoś się z mojego domu. WYNOŚ SIĘ Z TĄD! NIENAWIDZĘ CIĘ! Rozumiesz? nienawidzę!"


Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie chciałbym nakrzyczeć na moją księżniczkę. Krzyczała na mnie płacząc, wyamichiwała palcem to na balkon to na okno. Zauwżyłem coś pod jej biurkiem. "Czy to może być.... nie." To byłą skrzynka miraculi. W tamtym mmomencie zrozumiałem, że to moją miłość życia, stoi przede mną ze łzami w oczach. To ona mnie tak okropnie nienawidzi, to właśnie ona przeze mnie tyle wycierpiała. To była Moja Pani, przez ten cały czas.


Nienawidze Cię!   [ZAKOŃCZONE]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora