Rozdział 2

16 3 1
                                    

Ewelina następnego dnia wyruszając do szkoły myślała tylko o tym kim jest tajemniczy nieznajomy, na którego wpadła dzień wcześniej. Miała nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotka. Kiedy wchodziła do szkoły to zauważyła po lewej stronie, Amelię liżącą się z prawdopodobnie jej nowym chłopakiem tygodnia. Po prawej znajdowały się drzwi od gabinetu dyrektora, który paradoksalnie był ojcem najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Pewnie Amelia się z nim pokłóciła i chciała mu zrobić nazłość. Ewelina tylko przeszła i przewróciła oczami. Podeszła do swojej szafki by zabrać ze sobą książki potrzebne jej do zajęć chemicznych. Udała się do klasy i zajęła swoje miejsce. Ewelina zawsze miała problemy ze znalezieniem przyjaciół. Wiele osób uważało ją za bardzo emocjonalną. Czasami płakała, a czasem krzyczała na cały korytarz. Była specyficzna osobą i to wiedzieli wszyscy. Kiedy do jej klasy dochodziły nowe osoby zanim się nawet przywitała, to Amelia już namówiła je do nielubienia naszej głównej bohaterki. Ewelina jednak nie traciła nadzieje by spotkać osobę, która nie da się zmanipulować jej rywalce. Nauczycielka od chemii chciała już zaczynać lekcję, gdy Pani dyrektor wprowadziła do sali jeszcze jednego ucznia. Te wspaniałe zielone oczy, tajemniczy wygląd i ten obojętny wyraz twarzy. Ewelina nie miała watpliwości, że to jest ten chłopak, o którym rozmyślałam od wczorajszego popołudnia. Dyrektorka powiedziała:
- Oto nowy uczeń naszej szkoły. Przyjechał tu z Toronto.
Chłopak rozejrzał się szybko po sali. Jego wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę patrząc na Ewelinę. Ten pamiętny moment przerwał głos dyrektorki:
- Może przedstawisz się klasie?
- Hej jestem Filip. Mam osiemnaście lat. Lubie rysować - powiedział wciąż wlepiając oczy w szeroki uśmiech Naszej głównej bohaterki.
- Dobrze Filip. Jest kilka wolnych miejsc, zajmij któreś - odrzekła pani od chemii
W pomieszczeniu były cztery wolne miejsca. Jedno obok dziwnego chłopaka trzymającego nożyczki, którymi dłubał coś w ławce. Drugie przy otwartym oknie. Trzecie obok Amelii i jej świty, a czwarte przy Ewelinie. W głowie Filipa był mętlik. Chłopak z nożyczkami i opcja przy oknie odpadały. Została Ewelina i Amelia. Filip nie lubił się wyróżniać i na widok całej grupy siedzącej po lewej stronie Amelii nie był przekonany czy siadać akurat tam. Następnie spojrzał jeszcze raz na Ewelinę i jej duży uśmiech. Bez przedłużania lekcji usiadł obok Eweliny, która bardzo to ucieszyło. Miała nadzieję na lepsze poznanie chłopaka. Był tam nowy, więc myślała nad zaproponowaniu mu oprowadzenia po szkole albo po prostu rozmowy. Po zobaczeniu jego rysunku chciała zobaczyć ich więcej. Osobiście myślała, że był on niesamowicie utalentowany. Cała lekcja zeszła jej na rozmyślaniu o tym, jak rozpocząć znajomość z Filipem. Kiedy zadzwonił dzwonek. Jak zwykle szybko spakowała książki i powiedziała:
- Hej więc jesteś Filip tak? Ja mam na imię Ewelina
-Acha - odpowiedział
Dziewczyna się zmieszała. Pomyślała, że albo nowy kolega jest nieśmiały, albo chowa do niej urazę za sytuację z poprzedniego dnia. Postanowiła na wszelki wypadek przeprosić:
- Jeśli chodzi ci o to z wczoraj..... to przepraszam, zamyśliłem się i cię nie zauważyłam
- Ja też nie patrzyłem na drogę, równie dobrze ja też musiałbym cię przeprosić - odrzekł patrząc w odwrotna stronę
Krótki dialog przerwała im Amelia. Najwyraźniej chłopak jej się spodobał. Kiedy stanęła obok niego odrazu zaczęła go dotykać w ramię czy dłoń:
- Cześć. Chyba się jeszcze nie znamy. Mam na imię Amelia. Tak sobie myślałam, że może bym cię oprowadziła po szkole? - zapytała
- Wiesz Amelia bardzo mi przykro, ale ta propozycje złożyła mi już Ewelina i się zgodziłem. Słowo dane drugiej osobie jest dla mnie ważne, nie mogę go złamać - odrzekł odrzucając ręce Amelii
- Ale będziesz się prowadzał z takim zerem? - zapytała
- Ewelina wydaje się bardzo interesująca dziewczyną i przepraszam, ale jeśli chcę zdążyć zwiedzić całą szkole to powinienem już zacząć - odpowiedział patrząc błagalnie na Ewelinę.
Filip i Ewelina udali się do stołówki podśmiewając się lekko z zachowania i reakcji na odrzucenie Amelii. Po drodze zatrzymali się przy szafce dziewczyny by mogła ona zostawić książki. Okazałości się, że chłopak ma szafkę obok Eweliny. Wymienili zdziwione spojrzenia i zaczęli się lekko uśmiechać pod nosem:
- Dziękuję, że uratowałaś mnie od tej Amelii - powiedział Filip
- Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogłam pomóc - odrzekła Ewelina spoglądając na chłopaka
- Przepraszam za to, że na początku się dziwnie zachowywałem. Trudno mi jest przemóc się w poznawaniu ludzi, ale ty wydajesz się bardziej wartościowa od tych dziewczyn z klasy - powiedział
- Nie ma sprawy i dzięki - odrzekła.
Ewelina i Filip spędzali każdą przerwę razem, a na lekcjach siedzieli obok siebie. Mówili sobie więcej niż kiedykolwiek komukolwiek powiedzieli. Mieli odczucie jakby się znali już od paru lat. Kiedy zajęcia się skończyły musieli oni się rozstać. Wiedzieli jednak, że jutro też jest dzień, w którym znowu będą mogli się spotkać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 05, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przyjaźń na śmierć i życieWhere stories live. Discover now