𝑭𝒐𝒖𝒓

1K 74 24
                                    

Kolejny dzień i kolejna godzina wychowania fizycznego. Tym razem Yunho cieszył się na nią nieco bardziej, ponieważ wiedział, że oznaczało to spotkanie z Mingim.

Chłopak był słaby. Noc spędził płacząc, sam nie wiedział dlaczego. Po prostu miał na to ochotę. Od wczoraj nie zjadł nic poza dwoma jabłkami. Z dnia na dzień wyglądał coraz gorzej. Było widać mu już żebra a jego twarz stawała się coraz bladsza. Warto też dodać, że wczoraj po powrocie do domu został znów zaatakowany przez ojca, przez co miał kolejnego siniaka, tym razem na szyi. Mimo tego wszystkiego, w szkole ciągle chodził uśmiechnięty, nie dając po sobie poznać że coś jest nie tak.

— Hejka! — usłyszał głos Mingiego.
Obrócił się, a gdy go zauważył uśmiechnął się.

— Cześć Mingi.

— Ile masz dzisiaj lekcji, hm?

— To moja ostatnia.

— Naprawdę? Wiesz, moja też. Chciałbyś może gdzieś wyjść po szkole? Znam fajną lodziarnie niedaleko... — zaproponował starszy

— J-jasne. — Yunho się zająkał, niedowierzając w to co słyszy. Dla normalnej osoby nie byłoby to nic niezwykłego, jednak chłopakowi nigdy nikt nie proponował spotkania. Ba, Yunho nigdy z nikim wcześniej nie rozmawiał. Mingi był pierwszą osobą, która zwróciła na niego uwagę. — Tylko... Nie mam pieniędzy przy sobie.

— To nic, będę mógł odwdzięczyć Ci się za tą czekoladę! Swoją drogą była pyszna, dziękuję jeszcze raz.

Obaj chłopcy się zaśmiali, po czym ruszyli w stronę boiska.

Yunho jak zwykle przesiedział całą lekcje na ławce, ale to nawet i lepiej. Ćwiczenie w tym stanie nie byłoby najlepszy pomysłem.
Mingi co chwilę uśmiechał się do niego. Nie mógł siedzieć razem z nim, nie zapominajmy że chłopak był tu na praktykach.

°

Po lekcjach chłopcy tak jak umówili się wcześniej, spotkali się obok bramy przy szkole.

— Jak minął Ci dzień? — zagadał starszy.

— Dobrze. — odpowiedział szybko. — A tobie?

— Całkiem w porządku. — uśmiechnął się delikatnie. — Yunho... Wybacz że znowu o to pytam, ale czy na pewno wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej... — zapytał, zmartwiony wyglądem nastolatka.

— Dzięki. — młodszy parsknął, a Mingi szybko pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć "Nie to miałem na myśli!" — A tak na poważnie, wszystko jest w porządku, po prostu się nie wyspałem. — skłamał, zastanawiając się czy naprawdę wygląda tak źle.

— Rozumiem. — mruknął. — Mam nadzieję, że chociaż jadłeś dzisiaj więcej niż ostatnio. — zerknął na młodszego.

Yunho nic nie odpowiedział. — W jakieś szkole jesteś, że masz praktyki tutaj? — zmienił szybko temat.

— Jestem w technikum psychologiczno - pedagogicznym. Szczerze, sam nie wiem, co tam robię — zaśmiał się. — A ty? Na jakim kierunku jesteś?

— Humanistyka.

— Masz dobre oceny, prawda?

— Nie są najgorsze, skąd wiesz? — zapytał zaskoczony.

— Wczoraj gdy spałeś, pani Park mówiła mi trochę o Tobie — uśmiechnął się ciepło. — Swoją drogą, wyglądałeś wtedy uroczo.

Yunho zawstydził się. Nikt nie mówił mu wcześniej takich rzeczy, więc nie był do tego przyzwyczajony.

Kolejne 15 minut drogi spędzili  luźno rozmawiając. Yunho zdążył dowiedzieć się że Mingi mieszka z rodzicami i młodszą siostrą, Lią. Jego jest tata jest lekarzem, a mama psychologiem, dlatego on sam też jest w szkole o takim kierunku. Dowiedział się też że Mingi również nie ma zbyt wielu znajomych, jak to powiedział - czasem z kimś porozmawia, jednak nie jest z nikim w głębszych relacjach.

— Jesteśmy. — oznajmił starszy, zatrzymując się przy niewielkiej, uroczej kawiarence. Yunho uśmiechnął się na jej widok. Starszy otworzył drzwi, ruchem ręki zapraszając drugiego do środka.
W pomieszczeniu unosił się zapach kawy i przeróżnych wypieków, które były schludnie poukładane za ladą.

— Jaki smak lodów chcesz? — Zapytał Mingi.

— Ciasteczkowy — odpowiedział po chwili namysłu. — Oddam Ci w poniedziałek pieniądze, dobrze?

— Nie. To drobiazg, nic nie musisz mi oddawać.

Yunho westchnął, a starszy złożył zamówienie, które po chwili otrzymał. Mingi wręczył jeden wafelek młodszemu a drugi zostawił dla siebie. Wyszli z kawiarni i szli przed siebie. Mingi znał tą okolice, Yunho niezbyt, ale zaufał chłopakowi.

Spacerowali dobre 2 godziny, rozmawiając na luźne tematy,  zachwycając się zachodem słońca czy pogodą, która jak na tą porę roku była naprawdę piękna. Yunho czuł się naprawdę dobrze w towarzystwie chłopaka i w głębi posmutniał, gdy zaczęło się już ściemniać, co oznaczało powrót do domu.

— Jest już późno, będę wracać do siebie... — oznajmił Yunho, widząc na swoim zegarku godzinę 19. Późną jesienią o tej godzinie było już całkiem ciemno.

— Jest ciemno, nie będziesz bał się wracać sam? Jeśli chcesz, możesz zatrzymać się u mnie, i tak jest piątek. — zaproponował Mingi. — Chyba że masz już inne plany. — Dodał szybko.

— Nie chcę sprawiać kłopotu Mingi. Wrócę do siebie.

— Nie sprawisz żadnego kłopotu, nie mów tak nawet. Jeśli nie masz planów to serio, zapraszam.

Yunho ucichł na chwilę, żeby przemyśleć wszystkie za i przeciw. Jeśli teraz wróciłby do domu, zapewne zostałby zaatakowany przez ojca za to że wraca tak - zdaniem jego ojca - późno. Jednak jeśli zostałby u Mingiego, starszy mógłby dowiedzieć się prawdy o nim, czego chyba nie chciał. Chyba, ponieważ on sam nie wiedział. Z jednej strony potrzebował pomocy, czy chociażby rozmowy z kimś na ten temat, a z drugiej bał się swojego ojca, który go zastraszał.
Bał się również ciemności, i wracanie do domu o tej godzinie niezbyt go przekonywało.

— Więc jak? — jego myśli przerwał mu starszy.

— Jeśli Twoi rodzice na nie mają nic przeciwko to w porządku. — uśmiechnął się niepewnie.

— Cieszę się! Nie martw się o ubrania, jesteśmy podobnego wzrostu, na pewno coś z moich rzeczy będzie Ci pasować.

Yunho zachichotał, słysząc duży entuzjazm w głosie starszego. Wiedział, co będzie czekać go gdy wróci do domu, ale starał nie myśleć się o tym teraz.

Mingi prowadził chłopaka drogą przez park. W między czasie napisał do swojej mamy informując o tym, że przyjdzie z kolegą.

𝑯𝒖𝒈 || 𝒀𝒖𝒏𝑮𝒊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz