1.

173 9 1
                                    

Światła w Duchu były już zgaszone, a z kajuty Zeba i Ezry słychać było miarowe chrapanie. Wszyscy już spali - przynajmniej tak się wydawało Herze, która siedziała na swojej pryczy pochłonięta raportami i toną innych wiadomości bardziej lub mniej ważnych.

Nie mogła pozwolić sobie na dłuższy odpoczynek. Była na wojnie. Teraz jej priorytetem było walczyć za tych którzy nie mogą - w to wliczała się też cała robota z raportami, zebraniami, taktykami, statystykami i moc wie czym jeszcze.

Twi'lekanka z cichym westchnieniem oparła głowę o zimną, metalową ścianę.

Nie, nie mogła teraz zasnąć, ma jeszcze tyle do zrobienia...

Z niezadowoleniem przetarła podkrążone oczy i wróciła wzrokiem do otworzonego przed nią na datapadzie raportu.

Kolejna nieudana próba przejęcia Imperialnego transportu.

Straty w ludziach: 35
Straty w statkach: 12

Hera znowu westchnęła. Zaczynała po cichu, gdzieś głęboko w duszy wątpić czy kiedykolwiek uda im się wygrać tą durną wojnę. Wydawało jej się, że z każdym dniem tylko tracą więcej, a nie posuwają się ani o minimetr do przodu.

Czuła się jak by kłamała przed wszystkimi mówiąc, że wygrają. Zachęcając ludzi do walki z Imperium miała wrażenie, że rekrutuje ich do zbiorowego samobójstwa.

Z każdym dniem miała coraz mniej siły żeby w ogóle wstać z pryczy po godzinie, góra czterech snu.

Kanan mówił jej, że musi bardziej dbać o siebie, ale ona nie miała na to czasu.

Od urodzenia otaczała ją wojna.
Krzyki, wybuchy, strzały, ciche łkania, czy histeryczne zawodzenia po stracie kogoś bliskiego.

Hera mogła powiedzieć, że była przyzwyczajona do widoku zgliszczy, galaktycznych cmentarzysk statków,  rannych ludzi, wypalonych Imperialnym ogniem planet, czy zwłok z których jeszcze sączyła się świeża krew lub wręcz przeciwnie - tych starych spleśniałych, odrażających i tak okropnie śmierdzących.

Pomimo tego każdy taki widok na nowo powodował gdzieś w środku niej mętlik uczuć grozy, smutku, odrazy, złości i przerażenia.

Kolejny raport.

Imperium podpisało pakt o nieagresji względem Adari.

Kolejne słowa wyświetlane na datapadzie, tak rażące oczy Hery i ciche kroki na korytarzu Ducha.

Rebelia może wykorzystać niezadowolenie niższych kast z wyzysku ich ojczystej planety

Ciche pukanie do drzwi kajuty Hery i równie ciche pytanie

"Śpisz już?"

Nie, Twi' lekanka nie spała, za to wymusiła na twarzy uśmiech z którym wstała otworzyć drzwi i wpuścić Kanana do środka.

"Coś się stało?" spytała zmęczonym głosem

"Nie, ale chciałbym z Tobą porozmawiać" mówiąc to zwrócił swoje mleczno białe oczy w kierunku Hery

"O czym?"

"O Tobie i tym co wyprawiasz po nocach"

Twi' lekanka uniosła brwi i rozdrażniona wywróciła oczami.
Na jej twarzy malował się grymas niezadowolenia.
Nie lubiła tych rozmów, ale wskazała ręką na dolną pryczę, na której po chwili usiadła obok Jedi.

"Więc?"

"Ogarnij się" ostre słowa, ale Hera wiedziała, że nie miały jej urazić

"Te raporty są bardzo ważne" zawsze tak mu odpowiadała.

Mężczyzna westchnął i pokręcił głową.

"Nie pomożesz nikomu, jeśli na początku nie zadbasz o siebie, tak trudno jest ci to zrozumieć?"

Hera nie miała najmniejszej chęci na sprzeczki o tak późnej porze, więc tylko wstała z pryczy z zirytowanym westchnieniem.

"Będziesz mi teraz prawił, mądrości Panie Jedi? Bo jeśli tak, to daruj sobie, mam dość rzeczy na głowie i myślę, że jeszcze jedna kriffolona rozmowa mi nie pomoże." Powiedziała wyniosłym tonem, którym czasem wydawała rozkazy. Za wyniośle, nie tak jak chciała.

Znowu jej nie wyszło.

Kanan siedział dłuższą chwilę w milczeniu, co jeszcze bardziej przerażało Herę. Co jeśli milczy, bo ma jej już serdecznie dość? Co jeśli zaraz wyjdzie i ją po prostu zostawi?

Teoretycznie miała taki cel, ale tak naprawdę nie chciała żeby odchodził. To właśnie przy nim czuła się tak bezpiecznie, tak jakby reszta galaktyki nie istniała.

Była już cholernie zmęczona tym wszystkim. Sobą. Czuła się zupełnie bezradna. Nie mogła nic zrobić. Wojna trwała i nic nie wskazywało na to, że miała by się skończyć w najbliższym czasie. A ona właśnie zganiła Kanana za to, że zamiast spać przyszedł do niej, bo czuł, że coś jest nie tak.

"Hera"
Wymówił cicho jej imię. Twi' lekanka lekko podniosła głowę i załamała ramiona.

"Przepraszam. To wszystko nie miało być tak. Ja nie chciałam-"

Zabrakło jej słów, ale Kanan tylko się uśmiechnął tym ciepłym uśmiechem, który tak kochała, po czym machnął ręką.

"Już dobrze. Wiem, że ci ciężko z tym wszystkim na barkach, tylko błagam pomyśl czasem też o sobie" delikatne kiwnięcie głowy od pilotki "Wiesz, że zawsze możesz do mnie przyjść jeśli chcesz?"

Kolejna cisza w trakcie której Hera siada na pryczy i powtórnie potakuję głową.

"Mogę ci jutro spróbować jakoś pomóc z tymi raportami" mówi, a Hera śmieje się cicho i dodaje miękko:

"Na tyle na ile w czytaniu może pomóc niewidomy człowiek"

Kanan uśmiechnął się do niej promiennie.

"Na tyle na ile może. To jak. Idziesz już spać?" spytał po chwili
Kolejny melodyjny śmiech Twi' lekanki

"Po takiej obietnicy chyba nie mam innego wyboru" powiedziała, po czym oparła głowę na jego ramieniu.

"Wiesz, tak się zastanawiam. Czy to nie przerażające, że ta wojna trwa już tyle lat? Tyle ludzi zginęło, straciło domy, wolność." Hera westchnęła przymykając zmęczone oczy

"Zaczynam sama tracić nadzieję, czy to wszystko naprawdę ma sens i czy uda nam się kiedyś wygrać"
Kanan tylko objął ją w talii i przytulił. 

"Myślę, że nie jesteś jedyną osobą z takimi wątpliwościami"

Jedi ułożył się wygodnie na jej pryczy przykrywając ich cienkim, starym kocem. Jedną ręką objął ją, a drugą ułożył pod swoją głową. Hera poddała się jego dotykowi i rozluźniła mięśnie wsłuchując się w jego monotonny oddech.

Wreszcie czuła się bezpiecznie.

Kanan przejechał leniwie palcem po jej lekku na co twi' lekanka tylko mruknęła coś niezrozumiałego, a on szczerze się uśmiechnął.

"Myślałaś kiedyś co będzie po wojnie?" spytał cicho, na co ona otworzyła lekko oczy

"Nie."

"Kto wie, może niedługo wygramy. Za dzień, za dwa" słowa Jedi były pełne nadziei, ale Hera tylko podniosła głowę , by spojrzeć w jego niewidome oczy

"Prędzej za parę lat" uśmiechnęła się smutno a Kanan tylko westchnął i powiedział z przekąsem.

"Czy ja się przesłyszałem? Generał Syndulla traci nadzieję?"

Hera udając obrażoną klepnęła go w ramię z uśmiechem i wygodniej się ułożyła zamykając oczy. Kananowi nie zostało nic innego jak też iść spać wtulonym w zieloną, ciepłą skórę twi' lekanki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gdy światła już są zgaszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz