Wyjście na plażę [punkt widzenia Julki]

1.1K 37 11
                                    

Otworzyłam drzwi mojego pokoju. Nikogo nie było na korytarzu. Szybko przemknęłam do drzwi by nikt nie zauważył mojego zniknięcia. To nie tak że chcę unikać moich przyjaciół... no dobra. Mimo wszystko robię to, by odpocząć od zgiełku. Opuściłam nasz dom. Szłam wzdłuż "osiedla". Kiedy przestawałam widzieć już domki otworzyły się drzwi od naszego. Pewnie ktoś szedł na basen. Skręciłam za rogiem w uliczkę, w której słychać było tłumy ludzi oraz rzeczy ze straganów. Ludzie byli grupami, parami... dobrze że mnie nie trafiła wakacyjna miłość. Każdy wie jak to się kończy. Wkrótce weszłam w las, który graniczył z plażą. Ktoś mnie zaczepił. Był to jakiś samiec alfa. Nieco podpity, zmęczony życiem, pytał o drogę do budy z hotdogami. Powiedziałam że nie wiem gdzie owa może być. Idąc przez las, zdałam sobie sprawę że otaczają mnie raczej pary i rodziny. Zachód słońca jest jednym z bardziej romantycznych momentów dnia, mimo to nie przejmowałam się że nie poszłam na plażę z Kamilem. No właśnie. Czemu nie poszłam z nim.
Nie odwracałam się. Nikt nie podchodził, nie zamierzałam się fatygować do nikogo. Droga dobiegła końca. Moim oczom ukazał się spokój. Morze, plaża, mostek, psycholoszka... Psycholoszka? Studentka psychologii siedziała tam gdzie zawsze siedziałyśmy z Dramcią. Z połowy plaży krzyknęłam.
- Ewa!
Przyjaciółka spojrzała w moją stronę. Wstała po czym zaczęła iść do mnie. Ucieszyłam się że ją spotlałam. Z uśmiechem na twarzy zdjęłam buty i niczym Cejrowski przeszłam po piasku. W jednej z rąk trzymałam oba trampki, w drugiej natomiast swój telefon. Przyspieszyłam krok, tym samym nie zauważając dziury wykopanej przez jakieś dziecko. Noga mi się przekrzywiła, co sprawiło że się przechyliłam w przód. Na szczęście moja znajoma była obok i pomogła mi się utrzymać.
- Wszystko dobrze? - zapytała śmiejąc się.
- Tak - odpowiedziałam również przez śmiech
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj.
Poszłyśmy na most, rozmawiając o wssystkim i o niczym. Mimo że przyjaźnimy się już długo, ta rozmowa była inna. Przestawałam czuć się pewnie. Położyłam głowę na ramieniu dziewczyny i wzdychając, popatrzyłam na morze. Ewa opowiadała coś o czym nie miałam pojęcia, a po mnie przechodziła niepewność. Odpowiadałam na jej pytania, również zadając swoje.
- Czemu nie chciałaś by Kamil poszedł z tobą? - zapytała
- Po prostu stwierdziłam że przejdę się sama. A ty?
- Chciałam spędzić czasz tobą, ale nigdzie cię nie widziałam - Ewa położyła się na mostku - Przecież się przyjaźnimy.
- Stara, było do mnie napisać. Byłam z Dominikiem na mieście.
- Wiem. Nie jestem aż tak głupia.
     W tym momencie poczułam się bardzo niezręcznie. Siedziałam obok leżącej Ewy, a ona patrzyła na mnie. Patrząc na siebie trwałyśmy w ciszy. Zupełny brak słów przyprawiał mnie o dziwny spokój. Również się położyłam. Zaczęłam temat dziwnych chmur. To normalny temat na jaki rozmawiają studentki. Czyż nie? Nasza rozmowa zbiegała w dziwne sfery.
- Ej, ta wygląda jak serce - rzuciła.
- Mi przypomina barana.
- Nie wygląda.
- Dla mnie nie wygląda jak serce.
- Właśnie kłócimy się o chmurę - zauważyła podnosząc głowę.
- Bez kitu.
     Zaśmiałam się, poklepując loszkę po udzie. Niestety moja ręka nie trafiła, a zamiast tego dotknęłam jej talii. Po zrobieniu tego zapadła cisza z obu stron. Usiadłam rozumiejąc co zrobiłam. Szybko wytłumaczyłam się.
- Ziom, to nie tak jak mogło to wyglądać. Miałam klepnąć cię w udo.
- Wyluzuj. Jak śmiałabym wątpić w twoją heteroseksualność.
     Również w nią nie zamierzam wątpić. Popatrzyłam na plecak, który stał za nami. Ewa wyciągnęła z niego aparat. Zapytałam w końcu.
- Robisz zdjęcia?
- Ładnych rzeczy.
     Skierowała aparat na mnie po czym nacisnęła jeden z przycisków. Odbiłam piłeczkę.
- Nazwałaś mnie rzeczą czy chciałaś podbudować moje ego? A może to ja powinnam, jak to ty ujęłaś: wątpić w twoją heteroseksualność?
     Dziewczyna odłożyła aparat między nas szykując najwyraźniej mocną ripostę.
- Jak chcesz Julcia.
     Ewidentnie robi sobie jaja. Znam ją na tyle by potwierdzić jej zagrywkę. Uśmiech, zdradzał to lepiej niż wzrok.

Słowo od autora
Nie chcę obrazić nikogo. Nie shipuję tego. Ship jest moich znajomych więc nie do mnie offense

[prostracja x psycholoszka] Obca nie dla ciebieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora