19. No i co teraz Brown?

3.2K 74 16
                                    

Wczoraj do domu wróciliśmy wbrew pozorom dość późno. Atmosfera była tragiczna, ale babcia upierała się, żebyśmy zostali do kolacji. Veronica od razu po obiedzie zamknęła się w swoim pokoju. Ciotka też gdzieś ulotniła się razem z Jackiem. Babcia rozmawiała z tatą i Lily, mała bawiła się z ich kotem, a ja na szczęście lub nieszczęście zostałam skazana na towarzystwo Zacka. Po jego słowach czułam się dość dziwnie, ale jego jak zwykle nic nie ruszyło i nawet po tym swobodnie ze mną gadał, śmiał się i co chwilę wychodziliśmy na fajkę. 

Kiedy odsypiałam ten tragiczny wieczór, ktoś raczył niechlubnie przerwać mi ten święty stan.

-Rosie, Rose! Obudź się no - mówił Zack półszeptem.

-Co ty chcesz - wymruczałam zaspana.

-Musisz ze mną iść - oznajmił.

-Gdzie? Zack jest trzecia w nocy.

-Po prostu chodź i nie gadaj tyle - wyciągnął mnie siłą z łóżka i postawił na równe nogi, a ja autentycznie usypiałam na stojąco - weź no się opanuj, bo zaraz mi tu zaśniesz.

-Mhm - wymruczałam.

-Matko chodź - wziął mnie na ręce jak dziecko i gdzieś niósł - nie przewróć mi się przypadkiem - odstawił mnie w swoim pokoju.

-Zack co ty ode mnie chcesz o trzeciej w nocy... spać - wyjęczałam.

-Podnieś ręce - zrobiłam co kazał, a on włożył na mnie swoją bluzę. Od razu rozpoznałam, że to jego, nie dało się nie czuć tych perfum. Kiedy jego dotyk zetknął się z moim ciałem przeszły mnie dreszcze. To takie przyjemne, ale i dziwne uczucie, które zajmowało mój brzuch - będzie ci cieplej. Możesz iść już sama? - pokiwałam głową twierdząco, nadal strasznie zaspana.

-Jaka ty jesteś oporna, matko - wziął mnie na ręce i wyniósł na dwór - Rose musimy gdzieś pojechać motorem, więc masz się mnie trzymać, bo jak nie i coś sobie zrobisz to przysięgam, że uduszę cię w nocy własną poduszką.

POV Zack

Kiedy w końcu udało mi się usadzić tą śpiącą debilkę na motorze, mogłem sam na niego wsiąść. Ten motor był cudowny. Jestem tak wdzięczny Rosie za ten prezent. Szczerze jakoś nie za bardzo chciałem, żeby wiedziała o moich urodzinach. Wolałem, żeby to był tylko jej dzień i nie dzieliła go z nikim, a tym bardziej ze mną. Nie wiem skąd wiedziała o nich, ale muszę przyznać, że to były najlepsze urodziny w całym moim życiu, a jest to wyczyn, bo podobnie jak Rose nienawidzę obchodzić urodzin.

Kiedy już siedzieliśmy na motorze Rose wtuliła się w moje plecy, a mnie przeszło jakieś bliżej niezidentyfikowane uczucie. Czułem jej ciepło, zawsze gdy czułem ją przy sobie nawiedzało mnie to uczucie. Jej perfumy były dla mnie jak najdroższy narkotyk. Zresztą ona cała jest tym narkotykiem, a ja chyba sam zauważam, jak się uzależniam. Całą drogę leżała na moich plecach przytulając się do mnie. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, musiałem ją jakoś delikatnie zdjąć, bo oczywiście księżniczka zasnęła.

-Rosie, obudź się no, to jest bardzo ważne - nic, jak do ściany - Rose do chuja! - dobra, to nie działa, to zrobimy inaczej. Wyciągnąłem pistolet zza pleców, przeładowałem i strzeliłem.

-Aaaa! - pisnęła stając na równe nogi - co jest kurwa?!

-Jakoś trzeba było cię obudzić - zaśmiałem się.

-Boże człowieku, skąd ty wytrzasnąłeś broń?! - wydarła się na mnie

-No właśnie musimy poruszyć pewną sprawę - odwróciłem się w stronę motoru.

POV Rose

Zack odwrócił się ode mnie i sięgnął po coś. Kiedy obrócił się z powrotem oczy zaświeciły mi się na widok przede mną.

Za bardzo Cię pragnęWhere stories live. Discover now