Rozdział 24 - Gwardia i Fred

160 9 4
                                    

Sophie

Minęło parę dni, gdy wraz z Lucy otrzymałyśmy wiadomość o pierwszym spotkaniu najnowszej grupy samoobrony. Angelina złapała je podczas drugiego śniadania i przekazała to co powiedział jej Harry chwilę wcześniej - o ósmej, na siódmym piętrze, naprzeciwko gobelinu z Barnabaszem Bzikiem i trollami. Doprowadziło to do tego, że przez resztę dnia nie mogłam się skupić na niczym innym, niż nadchodząca lekcja z Harrym. Zresztą McCartney nie mówiła już o niczym innym, choć starała się zachować najlepszą dyskrecję, na jaką była w stanie.

Za dwadzieścia ósma razem wyszłyśmy z pokoju wspólnego Gryffindoru. Po drodze natknęłyśmy się na resztę naszych współlokatorek. Razem dotarłyśmy do pustej ściany naprzeciw wielkiego gobelinu, nie mając pojęcia co dalej. W pewnym momencie, gdy już myślałam, że Potter zwyczajnie sobie z nas zakpił (bo po nim i innych uczniach, którzy wzięli udział w spotkaniu w gospodzie, nie było żadnego śladu), w ścianie pojawiły się wypolerowane, błyszczące drzwi.

Lucy wystrzeliła jak torpeda i chwyciła za mosiężną gałkę. Zamaszystym ruchem otworzyła drzwi, wchodząc do ukrytego pomieszczenia bez ociągania. Za nią ruszyła reszta dziewczyn. Tylko ja stałam tam parę sekund dłużej, patrząc z niepokojem jak czwórka dziewczyn znika za drzwiami. W końcu sama postanowiłam przejść dalej; patrzenie w te drzwi nic mi nie da.

Znalazłam się w obszernym pokoju, oświetlonym migotliwymi pochodniami, podobnymi do tych, które oświetlały lochy. Wzdłuż ściany stały drewniane szafy z książkami. W dalekim końcu pokoju na półkach leżały różne magiczne instrumenty, takie jak fałszoskopy, czujniki tajności, i wielki, popękany monitor wrogów. Zamiast krzeseł na podłodze leżały jedwabne poduszki, z czego większość była już zajęta. Odnalazłam wśród nich Lucy, która znalazła miejsce, by móc oprzeć się o ścianę, i podeszłam do niej, siadając obok. Jej niebieskie oczy błyszczały, gdy rozglądała się po pomieszczeniu, co rusz wskazując na coś palcem i komentując entuzjastycznie. Zachowywała się trochę jak małe dziecko, które po raz pierwszy odwiedziło Pokątną.

Pokój szybko się zapełniał i o ósmej wszystkie poduszki były już zajęte. Harry podszedł do drzwi i przekręcił klucz, przez co zamek głośno szczęknął. Wszyscy momentalnie ucichli, czekając w napięciu.

— No więc... — zaczął trochę nerwowo Harry — to jest miejsce, w którym będziemy ćwiczyć i widzę, że... ee... chyba się wam podoba.

— Jest fantastycznie — powiedziała Cho Chang - Krukonka z roku niżej - a kilkanaście osób głośno wyraziło to samo.

— To dziwne — odezwał się Fred i dopiero wtedy uświadomiłam sobie o jego obecności, a krew zaczęła szybciej krążyć mi w żyłach. Chłopak zmarszczył czoło, rozglądając się po pokoju. — Kiedyś ukryliśmy się tu przed Filchem, pamiętasz, George? Tylko że wtedy była to po prostu komórka na miotły...

Ktoś zapytał o coś Harry'ego, a ja nadal wpatrywałam się w miejsce, gdzie siedział Weasley. Obok niego poza Georgem i Lee siedziała czarnowłosa dziewczyna, której lewe ramię było ewidentnie zbyt blisko Freda, bo co jakiś czas przypadkowo się o nie ocierało. Po żółto-brązowym krawacie przewieszonym na jej szyi rozpoznałam, że jest Puchonką. Nie tyle ten fakt, a świadomość, że dziewczyna nie wyglądała na skrępowaną siedzeniem obok starszych Gryfonów, pozwolił mi dać jej ciału imię i nazwisko. Miałam do czynienia z Gabrielle Finnigan - młodszą siostrą Seamusa Finnigana - chłopaka z roku Harry'ego i Rona.

Dziwnie znajome uczucie ogarnęło moje ciało, gdy wpatrywałam się w jej nieskalaną twarz. Właśnie mówiła coś do Freda, bo chłopak parsknął pod nosem. Zazdrość. Z pewnością to była zazdrość i nie zamierzałam temu przeczyć tym bardziej przed sobą. To byłoby na nic, skoro serce i rozum zgadzały się co do uczucia wobec tego rudowłosego Gryfona.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 14, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dark • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now