One Shot

3.7K 118 608
                                    

Stream Wydatnych Chłopaków:

Laka pov:

Razem z Dominikiem popijaliśmy zimne piwko, oglądając stary teleturniej, który podesłał nam jakiś widz, co jakiś czas dodawając jakieś śmieszne, chyba tylko dla nas, żary. Nagle rozległ się znajomy dźwięk donate'a. Na początku myślałem, że to zwykły donate jak każdy inny, o wartości wahającej się między 2 zł a 5 zł, czasem 10 zł, który i tak nie wniesie nic do naszego życia, jednak tym razem się myliłem ...

DONATE 100zł od lakaxawizo: *Chłopaki, o to wasza zaliczka, wyślę wam 1000 zł jeśli polecicie w ślinę, zastanówcie się dobrze, bo to propozycja nie do odrzucenia gołąbeczki 😏*

Spojrzałem się na Dominika z przerażeniem w oczach. Ten jednak, mimo, że na początku był lekko speszony, zaczął coraz bardziej się rozluźniać, a jego twarz z grymasu przerodziła się w zadziorny uśmiech. Zacząłem czuć się dość nie swojo, z racji, że Dominik ani trochę nie wyglądał na przejętego, stream był wciąż włączony, a do tego te wszystkie napalone małolaty oglądające nas wieczorem. Owszem, kochałem moich widzów, ale w tamtej chwili czułem taką presje, że chciałem wyłączyć live'a i spierdolic z tamtąd jak najprędzej, mimo że średnio przepadałem za bieganiem. Nienawidzę świadomości, że tyle ludzi oglądalo mnie na żywo, wystarczy jedna wpadka, a większość z nich będzie miała to na nagraniu i zacznie rozpowrzechniac to wszędzie, albo robić edity...

Poza tym, stresu dodało mi to, że awiec patrzył się na mnie tak tajemniczym wzrokiem, że aż musiałem spojrzec na Pikachu znajdującego się na stole, aby na chwilę odwrócić od niego wzrok. To nic nie dało, gdyż czułem na swoim karku wręcz palący wzrok Dominika.

Ten jeden cholerny donate wywołał na czacie nie małe zamieszanie. Ba, to za mało powiedziane, ludzie wręcz oszaleli na punkcie wizji, że pójdę w ślinę z moim przyjacielem siedzącym tuż obok mnie.

Dobrze przyznaje, często żartowaliśmy sobie z Dominikiem nakręcając nasz ship, ale ta propozycja...

Stream nadal był włączony, ludzie nadal szaleli, a Awizo jak gdyby nigdy nic przysunął się do mnie bliżej, tak że dzieliły nas praktycznie centymetry.

- No co ty debilu, myślałeś, że naprawdę cię pocałuje? - zaśmiał się Awięc czochrając mi włosy. Jednak mi nie było za bardzo do śmiechu. Nadal czułem jak mocno bije mi serce, a stres mimo że lekko zszedł, to ręce pociły mi się w chuj.
- Co ty, w życiu- powiedziałem z podkreśleniem na "w życiu" i odepchnąłem go od siebie, jednak nie miałem zbyt dużo siły, więc daleko nie poleciał, a tylko jeszcze bardziej się zaśmiał.

Czat trochę się uspokoił, a my dalej prowadziliśmy live'a jak gdyby nigdy nic.

Po pewnym czasie Dominik zbliżył się do mnie i tak po prostu bez żadnego uprzedzenia, otarł się swoją nogą o moją, a że miałem na sobie czarne dżinsy z dość porządnymi dziurami, to jego odkryta przez krótkie spodenki noga otarła się o moją skórę.
-uh- sapnalem cicho pod nosem, gdyż
Dominik nie przestawał się ze mną droczyć. Wziął swoją rękę, a następnie przesunął nią dyskretnie po moim kolanie, drażniąc mnie i wsuwając palce między specjalnie rozprute nitki w spodniach, przez co przeszły mnie dreszcze.

Całe szczęście, że działo się to pod biurkiem, więc niczego nie było widać na kamerze...
Dominik nadal drażnił się ze mną, pacnąlem go w rękę, aby go speszyć, ale nie chciałem mimiką twarzy za bardzo pokazywać mojego zmieszania spowodowanego nagłym dotykiem przyjaciela, aby widzowie niczego nie zaczęli podejrzewać.

Kiedy odetchnąłem z ulgą, że Dominik przestał, ten znowu przesunął rękę po moim kolanie, tym razem jednak nie zaprzestając tylko na nim, a zaczął sunąć po wewnętrznej części mojego uda.
- ugh- wydałem z siebie ledwo słyszalne sapniecie pod nosem, gdyż ten dotyk o dziwo nie wydawał mi się speszający, wręcz przeciwnie, był on... Przyjemny.
Chłopak niestety ewidentnie zauważył moje szczególną reakcje na ten dotyk, bo zaczął mnie coraz bardziej kusić.
Zanim zdążyłem wyrwać się z hipnotyzującego transu w jakim trwałem podczas dotyku przyjaciela po moim udzie, on przejechał powolnym ruchem po moim kroczu. W tamtej chwili poczułem jakby z tysiące motyli latało w moim brzuchu, a moje ciało od pasa w górę i od pasa w dół przeszły ciarki. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale wręcz czułem przymus wydania z siebie króciutkiego, ale tym razem już slyszalnego jęku, którego nie umiałem powstrzymać.

Laka x Awięc | 𝓛𝓪𝓴𝓪 𝔁 𝓐𝔀𝓲𝓮𝓬 poza kamerami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz