Książka zawiera przekleństwa i brutalne, krwawe sceny. ,,Kolejny atak nastąpił na stacji metra." Podłoga zaskrzypiała pod różowymi skarpetkami. Głosy z telewizora były coraz wyraźniejsze. Mała dziewczynka wbiegła do salonu. Zatrzymała się w drzwiach, a dwa warkoczyki opadły na jej plecy. Ojciec siedział na kanapie, starsza siostra właśnie podawała mu herbatę. Niebieskie refleksy z ekranu tańczyły im na twarzach, nadając ich rysom dziwnego wyrazu. Emilly postawiła kubek na stolik, wyprostowała się i zamarła. Gabrielle zastanawiała się, o co chodzi. Dlaczego tak bardzo interesują ich ci ludzie w telewizorach. ,,Grupa Zmiennych wtargnęła na peron. Zginęło trzydzieści osób, pięć zostało rannych". Po tych słowach, dziecko podeszło do rodziciela i wdrapało się na kanapę obok niego. Ten spojrzał na nią, jakby ze strachem i przyciągnął do siebie, przytulając. Em również oparła się mu o ramię. ,,Atak był spontaniczny, jednak straty są zatrważające. Ofiary miały liczne obrażenia, które obejmowały rany kłute i szarpane, również amputacje różnych części ciała, w tym głów. Udało nam się zneutralizować jednego Zmiennego, reszta uciekła. Jesteśmy w stanie..." - Co to są Zmienni? - odezwała się Gabrielle. Co to dziecko może wszakże wiedzieć? Zapadła długa cisza. Starsza córka patrzyła na ojca. Nie wiedziała, czy ma zabrać siostrę do jej pokoju, zganić za nieodpowiednie pytania, czy udzielić odpowiedzi. Mała wpatrywała się w nich, czekając na słowa, które rozwiałyby jej wątpliwości. Nic takiego nie nastąpiło. Milczenie się przedłużało, ale Gabrielle nie potrafiła odczytać jego znaczenia. Nadęła policzki, niezadowolona z tego, że reszta rodziny ją ignoruje. - Co to są Zmien... - My. My jesteśmy Zmiennymi. Mężczyzna nawet nie odwrócił wzroku od ekranu.
14 parts