Aurora nie potrafiła opisać tamtego dnia. Nie wiedziała, jak znalazła się w domu. Za każdym razem, kiedy sięgała pamięcią do tamtego wydarzenia, czuła czerń, która otulała ją z każdej strony, oblepiała niczym macki ośmiornicy. Mimo że nie mogła zmusić swojego mózgu do odtworzenia tamtych zdarzeń, doskonale pamiętała dwie rzeczy - parszywy śmiech i parę tęczówek, które odprowadziły ją o wiele dalej niż za drzwi wejściowe i które, mimo upływu czasu, zdawały się być nieznudzone monotonnym obserwowaniem każdej jej czynności. Dzieci naprawdę nie powinny wchodzić do lasu...