Harry gapi się na niego, a linia jego szczęki wystaje przerażająco. "Chciałem jak najlepiej wykorzystać tę wycieczkę, więc zaplanowałem ją starannie." Jego głos jest niski i spokojny i jakoś jest to gorsze niż wtedy, gdy krzyczał. "Do tej pory, wetknąłeś swoje lepkie palce do wszystkiego co próbowałem zrobić." "Lepkie palce?" Louis powtarza, urażony. "Mówisz, że to moja wina, że ugryzła cię pszczoła? Gdybyś był sam, dotarłbyś w połowie drogi do Dotty Diner i zjechał na pobocze z powodu reakcji alergicznej, więc nie obwiniaj mnie." "Polk-A-Dot Drive In", Harry wypluwa zanim wysiada z samochodu. Zatrzaskuje drzwi z ogłuszającym dźwiękiem, a Louis przewraca oczami. LUB Route 66 AU gdzie zakochiwanie się nigdy nie było częścią planu. link do oryginału: https://archiveofourown.org/works/12329163/chapters/28033731