JA TYLKO TŁUMACZĘ!!!! Opętałem postać w powieści, którą pisałem od prawie roku. O niegodziwej kobiecie, której przeznaczeniem jest umrzeć straszną śmiercią w ciągu dwóch lat. "Czy to jest cena, jaką muszę zapłacić za to, że moi czytelnicy cierpią?". A jeśli chodzi o głównego bohatera, to tkwi on w kółko jak obręcz. Ze względu na dobro mojej pracy, biednego głównego bohatera i moje własne przetrwanie, dostałam pracę w rezydencji jako pokojówka. Ale teraz... "Lady Laria jest mimo wszystko najlepsza. Chcę, żebyś została panią arcyksięstwa Blackwell". "Laria jest najlepsza!" "Laria, czyż nie jesteś podobna do mojej matki?" Wszyscy domownicy arcyksięstwa mnie lubią. Nawet sam arcyksiążę. Wykonuje najróżniejsze rzeczy... "Pani i ja jesteśmy zaręczeni". Jesteśmy? Od kiedy? "Moje dzieci i ja potrzebujemy lady Sherwood. Nie mam zamiaru pozwolić jej odejść." Co się nagle stało ze wszystkimi? Skończyło się na tym, że pracuję tylko dla dobra głównego bohatera.