"...Noc wszystkim kojarzyła się z czymś negatywnym, nieprzyjemnym, tajemniczym, chowała w cieniu najstraszniejsze potwory, które dobrze ukryte gdzieś w kącie, czekały na właściwy moment, by pokazać światu swoją potęgę. Miała w sobie coś, co budowało niepokój w każdym, kto został okryty jej płaszczem. Nie było w tym niczego dziwnego, w końcu to właśnie w momencie, gdy słońce w pełni chowało się za horyzontem z człowieka wychodziły demony, które za dnia chowane były gdzieś we wnętrzu swojego żywiciela. To był czas, w którym wszystkie maski pękały, puszczały hamulce, otaczająca nas rzeczywistość zmieniała się, przyjmowała inne prawa i wartości. Ukryci przed wścibskimi spojrzeniami, drwiącymi uśmiechami pokazywaliśmy siebie.. Tą kruchą część nas, zranioną i zniszczoną. Tarcza przed światem zewnętrznym o tej porze przestawała nas bronić, pękała pod najdelikatniejszym dotykiem. Mrok w moim pokoju rozjaśniał jedynie ekran telefonu, który świecił centralnie w moją twarz, powodując bóle głowy. Leżałem na łóżku i od godziny trwałem w tym stanie, jedynie patrzyłem się w urządzenie z głupią nadzieja, że ktoś napisze. Że On napisze.." *~*~*