[fragment książki] Alan stał oparty o kant kuchennego blatu popijając czarną kawę z wyszczerbionej filiżanki. Spojrzał na Beth siedzącą na parapecie z kromką chleba. Wpatrywała się zaciekawionymi oczami w pola uprawne rozciągające się za odłamkami szkła pozostałymi po oknie. Jakiś dzieciak bawiący się w policjanta wybił szybę kamieniem kilka tygodni temu, a Alan już od dawna przymierzał się żeby ją załatać. Teraz to już nie miało znaczenia. Niedługo miało go tu nie być, po co miałby się teraz przejmować jakąś dziurą w już i tak dziurawej ścianie. Zaklął w myślach. Jak rodzice mogli mu zostawić takie coś do mieszkania? Może spodziewali się że długo tu nie zabawi...? tw: występują przekleństwa, śmierci i jeden psychol.