- Powiedz szczerze. Kochasz go,czy tylko udajesz taka szczęśliwa i zakochaną? - zapytał tak nagle,że serce zamarło mi w piersi. - O co ci chodzi Mike? - spytałam bruneta opierającego głowę o moje ramię. - Pytam czy kochasz Jake'a. - tym razem spojrzał w moje oczy,a ja widząc jego niebieskie tęczówki rozpływałam się w środku. - Przecież znasz odpowiedź, gdybym go nie kochała nie byłabym z nim - odparłam spokojnie. - Gdybyś tez go kochała byłabyś teraz z nim a nie ze mną. W dodatku w moim pokoju i nie miałabyś do mnie takiej słabości - wyszczerzył zęby. - Nie mam do Ciebie słabości - prycham - poza tym nie jestem tu z własnej woli. To Ty chciałeś porozmawiać, zapomniałeś o tym? - Owszem, jednak gdybyś chciała stąd wyjść, już dawno byś to zrobiła. - przygryzł lekko płatek mojego ucha,a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. I choć wiem,że to niestosowne nie chciałam, żeby przestawał. Teraz czas się zatrzymał, liczyliśmy się tylko my..ja i Mike...mój Mike.