៚ mała aktualizacja książkowa, have fun!
w końcu przeczytałam „balladę ptaków i węży” — gdybym miała zsumować to jednym zdaniem, powiedziałabym, że był to powrót do jakiegoś dawno nieodwiedzanego miejsca, które strasznie wiele znaczy. czasami czytało się dziwnie, czasami strasznie przyjemnie, ale ta atmosfera podupadłego miasta połączona z przepychem późniejszego kapitolu, który wciąż miałam z tylu głowy, była naprawdę… ciekawa, wyjątkowa? trudno mi dokładnie określić.
jeśli chodzi o nieszczęsnego dziedzica snowów, szczerze mówiąc, polubiłam go. w igrzyskach śmierci wkurzało mnie każde słowo coriolanusa, jego różana obsesja i zamiłowanie do bieli, bo nie miałam pojęcia o jego życiu innym niż dyktator, ale teraz stał się mega ciekawą postacią. postacią, o której najchętniej jeszcze bym poczytała.
już nie mogę się doczekać ekranizacji, o ile w ogóle będzie, i jakiś innych książek związanych z panem, co chyba jest jeszcze bardziej wątpliwe, ale chyba pozostanę przy tej nadziei.
xx masti, à la mól książkowy