Chciałabym żyć w każdym możliwym czasie zeszłego stulecia. Móc przeżywać tę chęć zabawy kolumbów, którzy czując ulgę po skończonej wojnie żyli pełną piersią. Inaczej - ciągnie mnie do jazz'u w podejrzanych barach, rozpowszechnianego seksu pod tą całą kurtuazją, pereł, świecących i podrygujących wraz z tancerkami sukienek oraz do tych mężczyzn. Bo nie oszukujmy się, każda z nas kiedyś marzyła o takim Mr. Right w garniturze, spodniach w kant i szklanką whiskey z lodem w ręce, podczas gdy na ustach widnieje jakże szarmancki uśmieszek od którego kobiecie miękną kolana. Potem przychodzą chwile kiedy czuję się jak księżniczka, a raczej chcę się tak poczuć. Myślę o takim Tonym, który szeptał do Marii 'Te adoro' na środku ulicy. Na myśl nasuwa się Elvis czy Dany Zuko z ich wspaniałymi skórzanymi kurtkami, jeszcze wspanialszymi fryzurami i mocno działającymi na wyobraźnię biodrami. W oka mgnieniu jestem w obdartym klubie, martensach i kontrowersyjnym stroju, kołysząc się do New Kid in Town, Lady in Black czy wsłuchując się w Bohemian Rhapsody. Potem zmieniam front na rzecz zwiewnych sukienek, wianków i lenonek, chodząc i śpiewając na głos Summertime. A przynajmniej udając, że śpiewam bo głosu Joplin przecież nie podrobię. Opuszczam te czasy i idę w 'dziesięciolecie kiczu'. Na swój sposób do mnie przemawia: dużo makijażu, charakterystyczna fryzura, dające po oczach stroje i oczywiście I Want To Break Free, Gimme czy Every Breath You Take. Wtedy staje mi przed oczami Lloyd trzymający boomboxa nad głową pod oknem Diane. I na sam koniec lata dziewięćdziesiąte, przychodzi grunge i już koniec mlecznych barów. Wtedy mam ochotę siedzieć w za dużych swetrach, podartych koszulkach, mam ochotę zajarać, machając nogami z parapetu w rytm Nirvany. Nic mnie nie powstrzymuje, kiedy również wchodzę w mini, bądź dresy, w zależności od planów i nastroju, a w tle leci Celebrtion, Black Velvet czy I Will Always Love You i jedyne czego chcę to Central Perk i mój własny Chandler.
  • Warszawa
  • JoinedFebruary 26, 2016



10 Reading Lists