Wiesz, myślę że pisanie na watt w celu doszlifowania stylu jest jak najbardziej w porządku. Poznajesz nowych ludzi, spotykasz się z krytyką i odbiorem. I to jest okej. Możesz się rozwinąć. Może trochę źle to ujęłam. Jak najbardziej można tu pisać na poważnie, jednak uważam, że idea zarabiania na książkach z wattpada jest nie tyle zła co po prostu...no niedojrzała. Nie mówię tu o tym, że twórcy wstawiający cokolwiek na watt nie powinni stać się profesjonalistami, ale...No właśnie, ale. Wiem, że autorzy z watt wydają książki, widać to nawet po okładce, gdzie z daleka bije naklejka "WATTPAD". I szczerze mówiąc nie wiem jak jest w innych krajach, ale w dosyć sporym kręgu moich znajomych, kiedy tylko ktoś usłyszy słowo "wattpad" czuje zwyczajne zażenowanie. Na myśl tym ludziom przychodzą tylko te głupoty, o których wspomniałam powyżej. Praktycznie nikt tego miejsca nie kojarzy z dobrymi pracami, co zapewne jest stereotypem. Bo dobre prace są. Czytałam Twoją i była naprawdę dobra. Czytałam też parę innych dobrych prac, które jednak zagubiły się w tym syfie. One tu są. Ale trzeba się naprawdę dokopywać z górniczym wręcz sprzętem, a wiadomo, że ludziom się nie chce, więc bazują na utartym schemacie. Nikt tu raczej nie szuka nic poważnego, a jedynie chwili relaksu. I jasne, można coś próbować, można się doskonalić, ale jeśli ktoś naprawdę chce wydać coś na poważnie i mieć dobre imię w świecie literatury - to nie przejdzie w ten sposób. To raczej nie jest dobry chwyt reklamowy, niestety tak to wygląda. A jeśli ktoś próbuje jeszcze prościej, poprzez zarabianie na totalnym nieprofesjonalizmie...To nie mam pojęcia do kogo chce trafić. Takie moje zdanie