// trzydzieści pięć //

1.1K 126 3
                                    

V I O L E T

"Ona umarła."

Bolało mnie to w jakim jest stanie, byłam złamana. Czułam jego ból, też straciłam kogoś ważnego. "Tak mi przykro." Pociągnął nosem, widok go w takim stanie, wyniszcza mnie od środka.

"Wiem, że jeśli ci powiem, że wiem co czujesz to mi nie uwierzysz, ale... Naprawdę czuję to co ty teraz." Powiedziałam i odwrócił się w moją stronę.

"J-Jak?" Spytał cicho. Właśnie miałam już odpowiedzieć, ale drzwi wejściowe otworzyły się. Szybko wytarliśmy łzy z naszych twarzy i wstaliśmy.

Była to Pani Sally. Wróciła i wyglądała na naprawdę wykończoną. "Wróciłam!" Poszliśmy do niej, a ona posłała nam uśmiech. Odwzajemniłam go i Harry zrobił to samo, ale mogę powiedzieć, że był to ten fałszywy.

"Wszystko w porządku?" Przytaknęłam.

"Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mieliśmy dużo zabawy, bawiliśmy się i oglądaliśmy filmy. A kiedy nadszedł czas do łóżka, zabraliśmy ją do jej pokoju i śpi jak księżniczka w swoim zamku." Powiedziałam uśmiechając się, co odwzajemniała. Próbowałam zachowywać się tak jakby nic się nie stało, więc niczego nie zauważy.

"Mam nadzieję, że nie było żadnych prob- oh, chodzi mi o to, że ona nie była problemem."

"Nie." Harry pokręcił głową z uśmiechem. "Była bardzo dobrą i słodką dziewczynką. Nic złego nie zrobiła, niech się ma'am nie martwi." Skinęłam głową na potwierdzenie jego słów.

"Cóż." Wsadziła rękę do swojej torebki. Sporjzałam na Harry'ego, który też się na mnie patrzył i szybko odwróciłam wzrok rumieniąc się, ale wiedziałam kątem oka jak na jego twarzy formuje się uśmiech. "Tak bardzo wam dziękuję. Nawet nie wiecie jak bardzo jestem wam wdzięczna, kochanie."

"To nie problem, jesteśmy gotowi w każdej chwili." Harry chwycił moją dłoń, trzymając ją, a z moich ust wydobyło się małe i ciche westchnięcie. Właśnie prowadził nas do wyjścia, ale Pani Sally zatrzymała nas.

"Czekajcie!" Odwróciliśmy się do niej twarzą, była zdezorientowana. "Nie powiecie mi ile za to chcecie?" Spojrzałam na Harry'ego zmieszana.

"Masz na myśli pieniądze?" Spytałam na co przytaknęła. "Oh! Nie, dziękujemy."

"Taa, nie p-potrzebujemy pieniędzy. Poprostu ją kochamy i chcieliśmy spędzić z nią czas. N-na dodatek chcieliśmy ci pomóc, to wszystko." Powiedział Harry, na co się uśmiechnęła.

"Wow, to słodko z waszej strony." Uśmiechnęliśmy się. "Dzięki."

Chcieliśmy już odejść, ale ponownie nas zatrzymała zszokowanych. "A tak w ogóle, to oboje tworzycie uroczą parę." Moje policzki nabrały koloru czerwonego i spojrzałam na Harry'ego.

Również się uśmiechał i ścisnął moją dłoń. Nie puścił jej nawet na sekundę. Chciałam wnieść małą poprawkę do tego co powiedziała, ale Harry wyprzedził mnie, sprawiając, że byłam w większym szoku.

"Dziękujemy, Pani Sally. Życzymy dobrej nocy."

Odeszliśmy i byłam zaskoczona, zachowywał się tak na luzie i nie zaprzeczył. Nie zaprzeczył nas. Ale poczułam też smutek, ponieważ wiem, że powiedział to tylko, by szybko się stamtąd wydostać. Zła, ponieważ jak on mógł to zrobić, zdezorientowana, ponieważ dlaczego on to powiedział i szczęśliwa, ponieważ przez sekundę poczułam się jakbyśmy naprawdę byli parą. 

Mieszane uczucia są najgorsze.

Szliśmy ulicą, dopóki nie doszliśmy do moich drzwi. "To był świetna noc." Powiedziałam, posyłając mu lekki uśmiech.

"I m-może być nadal jeśli . . . Jeśli chcesz spędzić więcej czasu ze mną. Ch-Chodzi mi o to, że może pójdziemy na spacer?"

"Teraz?" Przytaknął. "Chciałabym, ale jest ciemno."

"Oh, p-przepraszam." Odwrócił się z zamiarem odejścia, ale złapałam go za ramię.

"Możemy nadal tu siedzieć. Na schodach... Przed moim domem." Powiedziałam, miejąc nadzieję, że zostanie. I to zrobił.

Usiedliśmy na schodach, a on zaczął bawić się swoimi dłońmi. Mogłam stwierdzić, że był zdenerwowany, tak jak ja. Bałam się, że ta noc może skończyć się nie dobrze.

"Co miałaś na myśli przez to... Mówiąc, że wiesz jak się cz-czuję?" Spytał przerywając ciszę, patrzyłam na gwiazdy, które świeciły nad nami.

Westchnęłam. "Też straciłam kogoś ważnego."

"Kogo?"

Spojrzałam na niego z powrotem. "Mojego ojca." Jego usta otworzyły się, ale żadne słowa się z nich nie wydobyły. "Też był chory. Nie wiedziałam o tym, że miał raka dopóki.." Przestałam mówić gdy poczułam nadchodzące łzy. Czułam się, jakby to wszystko stało się wczoraj, dzień kiedy go straciłam.

"Dopóki jego choroba nie pogorszyła się. I kiedy powiedziałam mu, że nie będę jadła lub piła z powodu, że było mi zbyt smutno, on.." Ponownie przerwałam i tym razem poczułam jak swoją dłonią ściera moje łzy.

"Powiedział, że nie będzie już długo chorował i nie wiedziałam o co mu chodzi. Wtedy powiedział mi i wszystko wytłumaczył. Byłam załamana. Czułam jedynie ból, byłam tak bardzo przywiązana do niego.

Pamiętam co miał w zwyczaju dla mnie robić. "Był jedynym, który kupował mi materiały do malowania, całował po każdej pracy jaką skończyłam, budował ze mną domek na drzewie, czytał mi bajki przed pójściem do spania, gdy byłam młodsza. On poprostu był... Moim wszystkim." Łzy spływały w dół mojej twarzy jak wodospad.

Ponownie umiejscowił swoje dłonie na moich policzkach, a ja przymknęłam oczu. Poprostu ciesząc się tym uczuciem.

Kiedy je otworzyłam, on się na mnie gapił. "Przykro mi." Pokręciłam głową, a on ucałował mój policzek. I zaczęliśmy się na siebie patrzeć, nie wiem dokładnie ile czasu minęło.

Ale zostało to przerwane, gdy zamknął swoje oczy i zaczął się pochylać w moją stronę. Wiedziałam co się wydarzy i byłam bardzo podekscytowana, jak i gotowa.

Mój umysł był kompletnie czysty. Teraz wiem, że nie jest kłamcą lub graczem. On jest poprostu złamany.

Również przymknęłam oczy i byłam gotowa, by poczuć jego usta na moich. Praktycznie się nimi stykaliśmy, ale coś nam przeszkodziło.

"Harry?" I to był Jay.

++++
Oh.. jak myślicie co się teraz stanie? Ja nie mam pojęcia, ale muszę zacytować wam autorkę 'zbliżamy się ku końcowi' :''(
Jak myślicie jak się to wszystko zakończy? Macie jakieś pomysły?

Nie wstydźcie się i podzielcie się swoimi myślami w komentarzach :)
Nie zapominajcie też oddawać głosów :)

Violet ✑ styles - tłumaczenieTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang