// osiem //

2.1K 154 7
                                    

V i o l e t  

„Więc, co ludzie normalnie robią na takich imprezach?”  zapytałam Harry’ego, czując się lekko zagubiona. Nie mam pojęcia, co jest fajnego w chodzeniu na imprezy i piciu alkoholu? Następnego dnia rano nic nie pamiętasz, wciąż ci niedobrze i boli cię głowa.

„Hmm, tańczą, piją albo się c-całują,” powiedział śmiejąc się pod koniec. Dzięki Bogu i przyćmionym światłom, nie było widać mojego zażenowania i rumieńców na twarzy.

„Ale możemy wziąć coś bezalkoholowego z kuchni i p-pójść w jakieś ustronne miejsce. J-jeśli chcesz?”

„To brzmi dużo lepiej!” Uśmiechnęłam się i przebrnęliśmy przez tłum pijanych tańczących ludzi, kierując się w stronę kuchni. Harry trzymał mnie mocno za rękę, żebym się nie zgubiła i było to… cudowne.

Jego duże, ciepłe dłonie ściskały moje sprawiając, że czułam się komfortowo. Odwrócił się, żeby sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku. Kiedy dotarliśmy na miejsce, Harry złapał dwie puszki jakiegoś napoju gazowanego i ruszyliśmy w stronę ogrodu na tyłach domu. Trochę bolała mnie głowa od tej głośnej muzyki, ale tego się spodziewałam. W końcu to impreza.

Usiedliśmy na ławce i Harry podał mi napój. Wymamrotałam ciche dziękuję i ostrożnie otworzyłam puszkę. „Dobrze się bawisz na swojej p-pierwszej imprezie?” zapytał z uśmiechem. Zaśmiałam się, przecząco kręcąc głową.

„Ałć, to boli,” zażartował, kładąc dłoń na sercu udając, że go boli. Zaśmiałam się z jego dziecinnego zachowania i pokręciłam głową.

„Szczerze mówiąc, nie jest aż tak źle. W sensie, to zaszczyt spędzić noc z Harrym Styles’em,” powiedziałam, uśmiechając się do niego. Wstał i ukłonił się, a ja znowu wybuchłam śmiechem.

„Dziękuję, Violet James.” Zaśmiał się i usiadł z powrotem. „A propos, kto nazwał cię Violet?” zapytał, kiedy uspokoiliśmy swój śmiech.

„Mój ojciec. W sumie nawet nie wiem, dlaczego wybrał to imię. Może fioletowy to jego ulubiony kolor, albo nazwa czegoś?”

„Pasuje do ciebie.” Uśmiechnęłam się i nic nie odpowiedziałam.

Zapadła między nami cisza. Opróżniliśmy nasze puszki i Harry wstał, przejeżdżając palcami po włosach. „W-wybacz, ale muszę iść do toalety. P-poradzisz sobie sama?” Zapytał z troską w oczach. Kiwnęłam głową z uśmiechem.

„Jasne, idź! Zaczekam tu na ciebie.” Popatrzył na mnie niepewnie i westchnął. „Nic mi się nie stanie, Harry.” Skinął głową i szybko wszedł do środka.

Wzięłam głęboki oddech, zaciągając się świeżym powietrzem. Spojrzałam w górę na piękne, nocne niebo, podziwiając gwiazdy. Widok był piękny, a ja myślałam o wszystkim, co się stało odkąd poznałam Harrego. Nie wiem co to było.

Czuję się tak bezpiecznie i spokojnie kiedy z nim jestem. Jest taki skromny i słodki, może dlatego tak się przy nim czuję. Ale wciąż chcę go lepiej poznać. Wszystko, co o nim wiem, to jego imię, imię jego mamy, to, że umie rysować i kocha muzykę. Chcę wiedzieć o nim więcej, to dziwne. No i tak bardzo chciałabym zobaczyć jego prace, ale nigdy nie pokazuję mu swoich, więc to chyba sprawiedliwe.

„Piękna noc, hę?” usłyszałam głos, który przerwał moje rozmyślania i nie należał on do Harrego. Spojrzałam na mówiącą do mnie osobę, a on uśmiechał się do mnie. Jego niebieskie oczy błyszczały w ciemności, a blond włosy zakrywały czoło. Ręcę trzymał w kieszeniach jeansów i był… przystojny.

Mimo to nie odpowiedziałam myśląc, że i tak jest pijany czy coś. Zrobił kilka kroków w moim kierunku, a ja wstałam z mojego siedzenia. „ Mam nadzieję, że nie zrujnowałem twojej nocy, przepraszam.” Znów się odezwał, chichocząc pod koniec.

„Nie, wszystko… okej.”

„Więc, jestem Jake.” Uśmiechnął się, podając mi dłoń. Uścisnęłam ją i odwzajemniłam uśmiech.

„Jestem Violet.”

„Piękne imię.” Myślę, że jest flirciarzem. „Więc dlaczego jesteś tutaj sama zamiast bawić się na imprezie?”

„Mogłabym zapytać cię o to samo.”

„Nie jestem do końca imprezowym typem człowieka; moi znajomi mnie tu przywlekli. Chcieli mieć podwózkę, a ja byłem jedyny, więc zostawili mnie, jak tylko się tu zjawiliśmy, a teraz po prostu sobie tu chodzę i wdycham świeże powietrze,” wyjaśnił, a ja uśmiechnęłam się kiwając głową ze zrozumieniem. „A ty?”

„To samo, tylko, że mój znajomy poszedł do środka skorzystać z toalety, a reszta poszła się napić. Powinien zaraz wrócić”. Kiwnął głową.

„Mogę się przysiąść?”

„Jasne,” Uśmiechnął się i rozmawialiśmy przez jakieś dziesięć minut.

Zauważyłam, że Harry się spóźniał i zastanawiałam się, gdzie może być. Spojrzałam przez szklane drzwi i natychmiast rozszerzyły mi się oczy. Zobaczyłam Harrego śmiejącego się z jakąś dziewczyną – pijaną, jeśli mogę dodać – trzymającego ją w obięciach.

„Coś nie tak? Violet?” Spojrzałam z powrotem na Jake’a i zmieszana pokręciłam głową.

„Nie wiem. Naprawdę.” 

________ 

Nie lubię pożegnań. Ale cóż, zawsze jakieś muszą nastąpić. Haha mimo, że przetłumaczyłam tylko dwa rozdziały do tego fanfica, to bardzo mi się to spodobało i wy mi się spodobaliście haha. No. Nie cierpię pożegnań. Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał [chociaż.. nie ja go napisałam xd ] i już gadam bez sensu. Wrrrrrrróć. 
Do usłyszenia wkrótce, mam nadzieję ♥ 
PS. Zapraszam na moje opowiadanie [niedługo pierwszy rozdział]. Znacie ten ból, kiedy napiszecie tysiąc pięćset sto dziewięćset stron rozdziału i nie wiecie jak go zakończyć? No. Oto dlaczego widnieje tam tylko prolog. Opowiadanie to "Battlefield" a moje konto- ashtonizerx 
Kocham was- Jules xx 

Violet ✑ styles - tłumaczenieKde žijí příběhy. Začni objevovat