Początki (Prolog)

5.6K 139 44
                                    

Od zawsze mój tata zmieniał prace jak rękawiczki, co niosło ze sobą ciągłe przeprowadzki. Aktualnie pracuje on jako manager w firmie ze zdrową żywnością.

Mama pracuje jako fryzjerka, kocha swój zawód i spędza każdą wolną minutę w pracy. Mam też starszą siostrę Vanessę, która ma 19 lat. Co mogę powiedzieć o sobie? Roztrzepana, raczej zamknięta w sobie 17-sto latka.

Ostatnio znowu musieliśmy się znów przeprowadzić, zostawiłam w Queens-mieście w którym poprzednio mieszkaliśmy, 3 lata mojego życia, wszystkich przyjaciół, mój ukochany pokój i przeprowadziliśmy się do Los Angeles. Od zawsze czułam, że chcę tu kiedyś przyjechać, lecz nie sądziłam, że stanie się to tak szybko i na stałe.

Zazwyczaj ustawiam budzik przed siódmą i siedzę na telefonie, ale dziś nie mogłam się spóźnić, bo był to pierwszy dzień w nowej szkole.

Jeszcze nigdy nie przyszłam do nowej szkoły na początku roku. Zawsze robię to w środku semestru, gdy wszyscy już się zaklimatyzują.

Jak zawsze wstałam, umyłam się, nałożyłam trochę makijażu i ubrałam się w czarne spodnie i beżową przylegającą bluzkę.

-Jesteś już gotowa?- powiedział tata

-Już prawie, jeszcze 5 minut!

-Za 5 minut mam być w pracy, musisz jechać sama.

Niestety nie miałam czasu żeby coś zjeść, więc wzięłam z kuchni banana i jabłko. Gdy dojeżdżałam do szkoły deskorolką, moim pierwszym wrażeniem był bardzo poukładany parking, a zaraz za nim pole do koszykówki i ogromny skatepark.

Gdy weszłam do budynku nagle wpadł we mnie jakiś chłopak.

-Yyy, Ava Smith? I przepraszam za najście.

-Tak? I nie masz za co przepraszać, to moja wina- powiedziałam lekko przestraszonym głosem.

-Jestem Jacob, Jacob Brown. Dyrektorka poprosiła mnie abym cię oprowadził po szkole.

Po krótkiej rozmowie, Jacob pokazał mi rozmieszczenie sal. Obydwoje mieliśmy na pierwszej lekcji biologię, więc udaliśmy się do sali.

Lekcja zleciała nudno, ale nastał czas na przerwę na lunch. Usiadłam z Jacobem i jego przyjaciółką Mią na stołówce. W wolnym czasie przeglądałam media społecznościowe, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Poszliśmy więc do sali. Tak właśnie zleciał cały dzień.

Minął miesiąc i szkoła i wszystko z nią związane zaczęło być rutyną. Wstawanie, pójście do szkoły, nauka, powrót do domu, jedzenie i spanie. Zdążyłam zaprzyjaźnić się z Mią i Jacobem. Pewnego słonecznego dnia Mia- zapalona skaterka- zaproponowała pójście na skatepark.

Nie miałam co robić po szkole więc, zdecydowałam, że się z nią wybiorę. Wiedziałam również, że jest to dość popularny skatepark, na którym nieraz schodzą się jakieś gwiazdeczki z internetu, za którymi większość dziewczyn szaleje. Nie należałam do jednych z takich osób. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Na nasze zdziwienie na skateparku był tłum ludzi. Mia wypatrzyła w tłumie swojego idola-Kio Cyr'a, o którym ciągle nawijała. Nie rozumiałam jej obsesji na punkcie gwiazdy z tik toka, ale cieszyłam się, że może go spotkać w prawdziwym życiu.

-Słuchaj Ava, mam sprawkę- powiedziała zestresowanym głosem Mia- mogłabyś tam podejść i dać cynk Kio że jestem fajna, utalentowana, ładna czy coś?

-Zazwyczaj nie mieszam się w cudze życie..

-Ale...

-Ale zrobię to dla ciebie- powiedziałam do Mii. Wtedy mocno mnie uściskała i wymyśliłyśmy historię, że skończył się jej wosk. Napewno nam się uda. Napewno.

Po chwili przemyśleń podeszłam do grupki chłopaków i widząc Kio spytałam czy nie ma czasem wosku.

-Nie jesteśmy tak głupi, powiedz twojej koleżance żeby po prostu przyszła i się przywitała- nie wiedziałam co powiedzieć. Skąd wiedzieli? Jednak po chwili namysłu ją zawołałam i poszłam jeździć. Jeden chłopak z grupki Kio też zaczął jeździć, jednak robił wszystko żeby tylko jeździć obok mnie. W końcu zajechał mi drogę i uderzyłam łokciem o beton.

-O Jezu, przepraszam- powiedział chłopak- naprawdę nie chciałem.

-Ależ nie ma za co, księciuniu- powiedziałam sarkastycznie i zrobiłam sztuczny uśmiech.

Chłopak podał mi swoją rękę, jednak odmówiłam.

-Naprawdę nie chciałem- powtórzył.

-A mnie naprawdę to nie obchodzi!- krzyknęłam sfrustrowana. Nigdy nikt nie zajeżdżał mi drogi, gdy nagle wielki Król tik toka zaczął we mnie wjeżdać.- Mia idziemy.

Mówiąc to, zabrałam deskę i wyszłam ze skateparku. Sama nie wiem czemu się tak zezłościłam, skoro to tylko pajac szukający atencji.

Unwanted Love |Vinnie Hacker|Where stories live. Discover now