Rozdział 20

928 15 0
                                    

Fabian nie wrócił, siedziałam sama w domku przy kominku pijąc ciepłą herbatę. Chciałabym go ujrzeć nawet jeśli się tak zachowywał z powodu zazdrości. Jestem uzależniona od jego obecności. 

Nie będę tu sama siedzieć. Nic nie mogę poradzić że zachowuje się w ten sposób. Jestem wściekła. Jeśli on wróci to nakopie mu a potem zacznę wyzywać że jest głupi.

Wracam do domu. Nie będę tu czekać jak głupia. Biorę telefon i zamawiam lot do Rosji. Jest tam bardzo zimno o tej porze ale też ślicznie.

Szybko się pakuję w walizkę. Zamawiam taksówkę i jadę na lotnisko. 

Na miejscu było wielu ludzi śpieszących się samoloty. Dziś wigilia więc każdy chce je spędzić z rodziną ja pewnie będę świętować je sama. 

Nagle na lotnisku zrobił się chaos nie wiedziałam co się dzieje dopóki się nie odwróciłam. Za mną stał Fabian wraz z czterema swoimi ludźmi ubranymi w czarne garnitury. Fabian ubrany jak na co dzień czyli biała bluzka i czarne spodnie.

- Myślisz że bym się nie zorientował że znikłaś. -pokazuje mi telefon.

Zapomniałam że mamy wspólne konto. Za każdym razem gdy na płacę przez internet przychodzi mu powiadomienie o przelewie. Jeszcze szopkę musi odstawiać przychodząc tu z ludźmi. 

Wszyscy wokół pokazują na nas palcami i cicho szepczą do siebie. Lubię być w centrum ale nie w ten sposób więc dobrze że zwracają większą uwagę na Fabiana bardziej niż na mnie.

- To co lecimy do Rosji ? Lecimy prywatnym. - mój chłopak łapie mnie za rękę.

Nawet gdy jestem na niego zła i skrzywdzona tym co zrobił wczoraj czuję się swobodniej że jest przy mnie.

- Kupiłam bilet. - mówię. - Czemu przyszedłeś z ludźmi ? 

- Nie martw się tym biletem. Przyszli bo ich potrzebuje.

Coś mi tu nie pasuje. Co to ma znaczyć ,,potrzebuje". Czyżby się czegoś bał lub zrobił to specjalnie.

Z całą eskortą i Fabianem udaliśmy się na prywatny lot.

Ciągle czułam wzrok na sobie mojego chłopaka. Nie odzywałam się do niego nie miałam zamiaru dopóki mnie nie przeprosi. Lot odbył się szybko i w milczeniu.

- Mela chce pogadać. - zaczepia mnie Fabian gdy wysiadamy z samolotu.

- Mów, nie krępuj się. Chcę usłyszeć czemu się tak zachowywałeś.

- Byłem zazdrosny tym że ktoś cię dotykał nie mogłem tego znieść. Nie może przejść mi przez myśl że taki staruch pijak mógł Ci coś zrobić, samo to że cię dotknął. Przepraszam. Nie powinienem się w ten sposób zachowywać.

Milczałam. Fakt przeprosił ale dalej czułam do niego urazę.

Fabian wynajął hotel pięcio gwiazdkowy. Był naprawdę luksusowy. Charakteryzował się tym że całe zewnętrzne ściany były pokryte mieniącymi się ledami na różne kolory. Środek pensjonatu też był zachwycająco śliczny. Marmurowe ściany. Miła obsługa.

Nasz pokój mieścił się na czwartym piętrze. Wnętrze było bardzo przytulne. Na środku stało duże łóżko a na przeciw otwarta łazienka bez żadnych ścian.

Nie miałam ochoty jeść a nawet spędzić jakkolwiek wigili. Chcę się tylko położyć w ciepłym łóżku.

- Co robimy chcesz coś zjeść? - pyta mnie Fabian.

- Nie mam ochoty. Chcę spać. - odpowiadam rzucając się na łóżko.

Przykrywam się pościelą i zamykam oczy. Czuję że materac się ugina pode mną.

Wzdrygnęłam się gdy dłoń Fabiana lekko dotknęła mojego przedramienia. Chłopak zauważył moja reakcje i odsunął dłoń. Odwróciłam się w jego stronę spojrzałam mu prosto w oczy, jego oczy wskazywały że ma wyrzuty sumienia. Przybliżyłam się do niego  mocno się wtulając w jego klatkę piersiową. Zasnęłam.

Mój ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz